Foto-wątek płaskatego Ludwiczka.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 01, 2011 9:14 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

Pięknota, nie? Hihihi! A poniżej zdjęcie Gryśka rozrabiaki i rozwalonym kwiatkiem :mrgreen:
Sprawne Łapy Fizjoterapia Zwierząt http://sprawnelapy.pl/
Fundacja KOT http://fundacjakot.pl/

justyna p

 
Posty: 3869
Od: Pon paź 18, 2010 19:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt wrz 02, 2011 12:36 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

Pańcia jest dziś w całkowitej rozsypce. Nie wiem jak jej pomóc :( .
Nie rozumiem co się dzisiaj wydarzyło, może to mieć związek z nowym kocim zapachem
wydobywającym się z łazienki, który po paru godzinach zniknął.
Pańcia ciągle płacze :crying: :crying: :crying: :crying: :crying: :crying: :crying: :crying:
Może później napiszę coś więcej, jak Pańcia nabierze sił.
Wątek mojego płaskatego Ludwiczka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131964
Florjanka (*)
ObrazekObrazek

gabi.cezar

 
Posty: 1706
Od: Sob gru 19, 2009 18:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 02, 2011 12:52 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

Oj, to my czekamy na wiesci.. 8O
Sprawne Łapy Fizjoterapia Zwierząt http://sprawnelapy.pl/
Fundacja KOT http://fundacjakot.pl/

justyna p

 
Posty: 3869
Od: Pon paź 18, 2010 19:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt wrz 02, 2011 12:54 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

To ja sobie też przycupnę cichuteńko w kąciku i poczytam.
Waldek
Elżbieta
 

Post » Pt wrz 02, 2011 14:02 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tu pani Ludwika, powyżej powód mojego płaczu. Czarna koteczka,
nad którą chyba dziś postanowił czuwać Pan Bóg. A było to tak: dzień jak co dzień.
Wychodzę do pracy, jest 6 30, tż proponuje, że mnie odwiezie, ja na to, że pojadę autobusem.
Idę na przystanek/pętlę i miga mi pod autobusem coś czarnego.
Pytam kierowcy, który stoi i kopci fajkę, czy pod autobus czasem nie wszedł kot?
Ten kiwa głową, ze tak i dalej kopci. Ja na kolana, bo zaraz odjazd, kiciam i podchodzi do mnie takie małe cudo :1luvu:
z czyms dziwnym na plecach. Więc ciach kota pod pachę i wracam do domu.
Pozostawienie jej pod autobusem groziło zrobieniem z kota naleśnika :strach: :strach: :strach:
Tu oczywiście "ciepłe" przyjecie tż-ta,. Kot ma zniknąć. Ja robię burzę mózgu jak małej pomóc,
ale nie pomaga mi darcie kniapy mojego "nibymężąktóregonienawidzę".
Tż się ubiera, że jedziemy z nią do schroniska, ja na to, że nie bo tam choroby.
Dochodzi prawie do jatki. Ludwik robi jeszcze większy wytrzeszcz, Czarna się niczym nie przejmuje,
konsumuje śniadanie w łazience. Pomiędzy krzykami, płaczem, szantażami i pakowaniem się tż-ta dzwonię
do jednej z kocich Cioć. Ustalamy plan działania. Potem dzwonię do pracy i ściemniam, że mam sraczkę :? .
O dziewiątej lądujemy u weta, który oznajmia, że już 2 dni temu leczył tego kota 8O To na plecach,
to prawdopodobnie ugryzienie psa, ładnie się już gojące. Mała dostaje na robaki i przykaz stawienia się na
odpchlenie i wracamy do domu. Tam podły tż nie odzywa się do nas :? Idziemy więc we dwie do łazienki,
miziamy się i przytulamy, Mała cały czas gruchocze :1luvu: Czekamy do 12, o 12 jedzie do jednej kochanej
Cioci, a o 20 ma trafić prawdopodobnie do ds do drugiej kochanej Cioci, która chce się dokocić.
Zbliża się 12, Mała spakowana, a ja zakochana na zabój, marzę, żeby ją zostawić :( Ona jest wspaniała,
śliczna, krucha, gruchocząca, delikatna :1luvu: :1luvu: :1luvu: Całą drogę ryczę jak bóbr :cry:
Nie chcę się rozstawać, to jakieś przeznaczenie przecież. Przyjeżdżamy na miejsce, rozpakowujemy wyprawkę,
miseczki, jedzonka, mnie żal du.. ściska... Mała gruchocze, zjada trochę tacki, jest zadowolona.
Zostawiam DobrejCioci rozpiskę z uwagami weta i prośbę o kontakt cokolwiek by się nowego z Małą działo.
Wiem, że ma niesamowite szczęście, na 90% trafi dziś do DS z najwyższej półki, ale skradła mi serducho Czarnulka jedna,
i tęsknię i mam OGROMNY żal do męża za tą awanturę :( .
NIGDY nie przejdę obojętnie obok bezbronnego zwierzęcia potrzebującego pomocy,
choćbym miała się rozwieść :evil:

Podejrzałam, że głaskał ją w łazience i gadał do niej i oglądał tą jej ranę.
Ale ogromy żal czuję, że tak ostro nas przyjął i bardzo mi smutno, bo to był "mój kotek"
i nie możemy być razem, i chyba nigdy Ludwik nie będzie miał przyjaciela: :cry: :cry:
Wątek mojego płaskatego Ludwiczka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131964
Florjanka (*)
ObrazekObrazek

gabi.cezar

 
Posty: 1706
Od: Sob gru 19, 2009 18:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 02, 2011 14:05 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

Głowa mi pęka z tego ryczu, idę się zdrzemnąć.
PS. cały czas go nienawidzę i tęsknię za czarnulką :cry: :cry:
Wątek mojego płaskatego Ludwiczka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131964
Florjanka (*)
ObrazekObrazek

gabi.cezar

 
Posty: 1706
Od: Sob gru 19, 2009 18:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 02, 2011 14:23 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

Najważniejsze, ze wszystko się dobrze skończy i że Mała będzie miała domek.
Zawsze najciężej wydać pierwszego tymczasa ;)

A facet musi na początku nabrąchac, bo czułby się za mało męski chyba ;)
Przynajmniej wiesz, czego się spodziewać i masz czas na opracowywanie strategii na przyszłość 8)
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27187
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt wrz 02, 2011 18:47 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

Najświeższe wiadomości- dostałam smsa, że Mała zrobiła ładną kupę :piwa: ,
całe szczęście, że nie ma rozwolnienia :ok:
TŻ oznajmił, że rzeczywiście zareagował nieco histerycznie :? ...


G.

Pańcie już się nie drą, na szczęście, bo, aż mi uszki puchły :evil:
Ech ci Pańcie, nawet mi się nie dali pobawić z koleżanką :|

L.
Wątek mojego płaskatego Ludwiczka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131964
Florjanka (*)
ObrazekObrazek

gabi.cezar

 
Posty: 1706
Od: Sob gru 19, 2009 18:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 02, 2011 19:22 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

Gabi, kochana!
najważniejsze, że nie przeszłaś obok niej obojętnie i Kicia na dobry domek, w dodatku w ekspresowym tempie :ok:

Może Twój TŻ potrzebuje więcej czasu, żeby to wszystko poukładac sobie w głowie? Kot to poważna decyzja, zgadzam się, ale wydaje mi się że drugi kot to mniej poważna niż pierwszy. Macie już doświadczenie, wiecie co i jak, a opieka nad dwoma nie zajmuje wcale więcej czasu.
A czy to tajemnica jakie są argumenty TŻa przeciwko drugiemu kotu? Oprócz tego, ze mógłby bić Ludwiczka, ale rozwiązaniem tego problemu mogłoby być dobranie kota z odpowiednim charakterem, pamiętasz, pisałyśmy o tym.
Jeśli ma jakieś wątpliwości, niech pyta, na pewno osoby wielozakocone coś tu podpowiedzą!

Pamiętam, kiedy przekonywałam mojego TŻa do 2 pierwszych kotów (z Henryczką poszło szybko :mrgreen: ), miałam w środku ogromne pragnienie przygarnięcia, pomocy tym zwierzakom, wręcz obezwładniające. I przeciwko temu opór TŻa. Pamietam ten ciężar wewnątrzny.. Kurcze. Na szczęście sie udało. Widzę jak z miłością patrzy na nasza trójeczkę. Trzymam kciuki i mam nadzieję, ze wszystko idzie w dobrym kierunku :D
Sprawne Łapy Fizjoterapia Zwierząt http://sprawnelapy.pl/
Fundacja KOT http://fundacjakot.pl/

justyna p

 
Posty: 3869
Od: Pon paź 18, 2010 19:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt wrz 02, 2011 19:56 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

Argumenty TŻ-ta: NIE BĘDZIE TU ŻADNEGO DRUGIEGO KOTA!!! 1.BO NIE!!!
2. Bo mamy za małe mieszanie.3.Bo nas teraz nie stać. 4. Bo Ludwik jest cherlawy.
I 60 innych tego typu pierdół :evil: . On po prostu nie chce i już :(
Na razie odpuszczam. Myślę tylko o tej Czarnulce. O 21 zadzwonię co u niej.
A tak wogóle, to jestem rozżalona na świat: tyle ludzi ją widziało na przystanku, jak wbiegła pod
ten autobus i nikt nie zareagował :cry:Jakby była robakiem, patrzyli na nią i wsiadali spokojnie do autobusu.
Czy widząc ją później rozpłaszczoną jak naleśnik, ktokolwiek
miałby wyrzuty sumienia, że nie pomógł? I jak to jest, że ją ktoś już raz przyniósł do weta i
później wyrzucił,że się znalazła w tak niebezpiecznym miejscu?


[i]PS. Pisałam już wcześniej, że podejrzałam, jak Tż ją głaskał w łazience i coś do niej gadał, i oglądał tą
jej ranę więc może tli się jeszcze jakaś szansa..., jednakże mimo wszystko, doprowadził mnie dziś prawie do
zawału i jeszcze nie ochłonęłam do końca...[/i]


Dzwonie.
Wątek mojego płaskatego Ludwiczka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131964
Florjanka (*)
ObrazekObrazek

gabi.cezar

 
Posty: 1706
Od: Sob gru 19, 2009 18:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 02, 2011 20:15 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

Ad 1. To nie jest argument merytoryczny
Ad 2. My mieszkamy (TŻ i ja + 3 koty na 36 m2)
Ad 3. Każdy ma inne wymagania co do poziomu życia, to jasne, ale jeśli oboje pracujecie..
Ad 4. Yyyy, nie rozumiem zagadnienia

Dobra, nie ma co..

Forumowy Puszatek ma w podpisie fajny tekst " Mąż kazał mi wybrać, on albo koty. Czasem mi go brakuje.."
(Żart!!!!!, nie namawiam do rozwodu absolutnie!! :wink: ale wielu osobom na forum sie podoba :lol: )

Mnie tez zastanowiło, że kicia 2 dni wcześniej była u weta i nagle w trakcie gojenia znowu jest na ulicy :? A dzikusem przecież nie jest.
Sprawne Łapy Fizjoterapia Zwierząt http://sprawnelapy.pl/
Fundacja KOT http://fundacjakot.pl/

justyna p

 
Posty: 3869
Od: Pon paź 18, 2010 19:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt wrz 02, 2011 20:22 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

Zadzwoniłam. Jest trochę osowiała :( . Czy coś ją rozkłada? :strach:
Poznałam prawdopodobną przyczynę wyrzucenia jej na ulicę -
kupa była nie do kuwety :? Ale może to być też objaw jakiejś choroby :strach: .
Martwię się o nią :( Jutro idzie do innego weta. Zobaczymy.


PS - TŻ wysłuchał mojego streszczenia co u Małej z uwagą 8)

G.

Nie mogę się dziś dopchać do kompa, mam focha :evil: .

L.
Wątek mojego płaskatego Ludwiczka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131964
Florjanka (*)
ObrazekObrazek

gabi.cezar

 
Posty: 1706
Od: Sob gru 19, 2009 18:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 02, 2011 20:32 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

http://images41.fotosik.pl/1041/16e7f20df2da5797.jpg
Obrazek
Idę w kimonko :mrgreen:
L.
PS - Jutro idę do weta na przegląd :ok:


Edit: coś mi dzisiaj nie idzie ze zdjęciami
Wątek mojego płaskatego Ludwiczka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131964
Florjanka (*)
ObrazekObrazek

gabi.cezar

 
Posty: 1706
Od: Sob gru 19, 2009 18:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 02, 2011 21:12 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

Hmmm, co to za kociarz, którego przeraziła kupa poza kuwetą więc kota wywalił :?

Ludwiczku, jesteś przepiękny :lol: Mój TŻ się uśmiał z Twoich zdjęć :lol:
Dobranoc :wink:
Sprawne Łapy Fizjoterapia Zwierząt http://sprawnelapy.pl/
Fundacja KOT http://fundacjakot.pl/

justyna p

 
Posty: 3869
Od: Pon paź 18, 2010 19:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt wrz 02, 2011 21:24 Re: Foto-wątek płaskatego Ludwiczka

No właśnie, co to za kociarz? :evil:
Ludwik jak go wzięliśmy i był mały to jakiś czas "gubił bobki" :| , wet kazał czekać, bo zwieracze
były ok. My czekaliśmy, a on sobie gubił i nikt go z domu nie wywalił, choć zdarzało się TŻ-towi wdepnąć :mrgreen: .
Do tej pory nie wiemy czemu tak było, ale przeszło. Jednak byliśmy pewni z mężem, że jak mu to
nie przejdzie to i tak go nie oddamy, to było wykluczone.
Ludwiś już śpi z tym niesfornym Pańciem, idę do nich, dobrej nocki, pa,pa :)
Wątek mojego płaskatego Ludwiczka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131964
Florjanka (*)
ObrazekObrazek

gabi.cezar

 
Posty: 1706
Od: Sob gru 19, 2009 18:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], puszatek i 16 gości