7 mies. bez Backa - wciąż szukamy :-(( Tosiek na DT s.15

weszłam na forum na chwileczkę, ale jestem dziś już bardzo zmęczona, więc dopiero jutro odpowiem na Twoje pytania, na tyle na ile będę potrafiła.

Wczoraj w nocy ok.2 szukaliśmy Baculka, ale niestety nie widzieliśmy ani jednego kota. Zostawiliśmy jedzonko - mam nadzieję, że zjadł je Bacuś, a nie psy - boimy się stawiać tackę na murku, bo należy on do strzeżonego osiedla, nie chcemy zadrażnień. Może macie jakiś pomysł, jak możemy zabezpieczyć jedzenie?

Dziś mój Mareczek poszedł szukać sam, bo ja umieram na ból głowy :oops:

Baculku, pozwól się odnaleźć Kochanie - tęsknimy za Tobą, a na dworze tak wieje...

**Adopcje: 9 >>**

Wieje i nie jest przyjemnie.Bacuś pewnie w swojej kryjówce siedzi.Oby miał ciepło i podjadł. Oby wylazł wreszcie!
Kasiu, wiem co czujesz. I mocno przytulam.

Kasiu
tak chodzi mi po głowie cały czas, ze Bacek jest na tych działkach od Połanieckich. Byliśmy tam, ale po drugiej stronie może warto. Nie mam tylko żadnych wejść na te działki zamknięte. Może jakoś udałoby się wam zagadać kogos.
Teraz mam wizyty adopcyjne i kota znów dostała goraczki wiec jestem uziemiona na nowo.

**Adopcje: 9 >>**

Bacuś nie ujawnił się?
Gdzie on sie zamelinował ?
Kasiu, Marku trzymajcie się.

A co z tymczasikiem sie dzieje?

Baculka szukamy nocą w miejscu które wskazała Delfinka, oraz wzdłuż Połanieckich , ale działki też sprawdzimy - jutro mam wolne więc spróbujemy przyatakować je w ciągu dnia.

Tosiek nadal u nas, jakoś dogadał się z naszymi, choć tłucze Cyrylka (z drugiej strony przyłapałam Cyryla, że najpierw Tośka prowokuje i zaczepia, a jak Tosiek zareaguje, to Cyryl zaczyna lamentować, jaki to on biedny. Ale z niego zaraza kocia :twisted:

) Z Szarocią Tosiu się bawi, Bazyli za nim nie przepada i warczy.

Tosinek jest przekochany, mruczy, domaga się mizianek, śpi z nami w łóżku, jedyna wada - wycie pod drzwiami. Boimy się go zabierać na dwór, nawet na szelkach, żeby nie uciekł.

Właśnie wróciłam z kolejnych poszukiwań, niestety bez efektu, jedyna korzyść, że zobaczyłam, któż wyżera pozostawiane przez nas mokre - śliczny pingwinek, na ile zobaczyłam zadbany, na chudzielca nie wyglądał (mam nadzieję, że nie kotka w ciąży :roll:

) chyba czyjś, choć bez obróżki. Spokojnie patrzył mi w oczy, nie uciekał. Nawet trochę na siebie pomrugaliśmy.

Bardzo go prosiłam, żeby do stołówki przyprowadził Baculka, zobaczymy co z tego wyjdzie.

może to sterylizowana przeze mnie i Izę Krecik? Też tłuściutka jest. Oby przyprowadziła Baculka. On mi się dziś w nocy śnił. Jak się obudziłam pamiętałam cały sen. Rano już niewiele. Pamietam tylko że ul. Maszewska była we śnie. Ale nie w wiem jaki był jej zwiazek z kitkiem.
Bacek , już się wyszalałeś? Wracaj łobuziaku do Swoich.

rety, to już trzeci miesiąc! Może wziął go Ktoś do domu? Duże bloki, ludzie się nie znają, nie rozmawiają ze sobą , to i może informacja , ze szukacie kotka nie dotrzeć do tej osoby co trzeba.
Czy w windach można wieszać ogłoszenia?

Asiu, nie wiem, czy to Krecik, bo zawsze widuję ją z daleka. Ten kociasty miał różowy nosek, czarną czapeczkę zachodzącą częściowo aż na oczy, biały karczek i charakterystyczne łatki na przednich łapkach, trochę jak nasza Honorcia, tylko wyżej.
Mnie Baculek śnił się z przedwczoraj na wczoraj, wcinał wyłożone przez nas jedzonko, dał się wziąć na ręce i zabrać do domu - był chudziutki i brudny, miał zmierzwioną sierść, ale żył i wreszcie mogliśmy go przytulić :crying:

Nie wiem tylko czemu sprawiał wrażenie smutnego. Może to było zmęczenie po tułaczce? Oby nasze sny się spełniły!!!!

Co do wind - nie wiem, widywałam tylko ulotki reklamowe i to rzadko. Na teren osiedla mamy wstęp ograniczony, kiciam przez siatkę, chyba, żeby poprosić kogoś z wewnątrz... Marek miał obiekcje, co do szwendania się po podziemnym parkingu, żeby nie było, że oglądamy samochody w złodziejskich celach. :oops:

nie to nie Krecik.
Musi się Bacek znaleźć. Myślałam o windach w Waszym bloku i obok

**Adopcje: 9 >>**

Bacuniu ,tak teśknia za tobą.Tak na ciebie czekają.
Uważaj na siebie i wracaj.

Kasiu, trzymajcie się.

i ja się dołączam do Was z trzymaniem kciuków! :ok:

I wierzę, że jak się szuka kota, to napewno się go znajdzie!!

Jeśli mogę coś doradzić z doświadczenia... to wieszałabym permanentnie ogłoszenia, gdzie się tylko da, i ciągle przypominała w lecznicach... ja tak robiłam i dzięki takiemu ogłoszeniu, nie zerwanemu.. odnalazł się mój Gucio po 7 miesiącach!

Jestem pełna nadziei i przesyłam ciepłe myśli!! :1luvu:

maja_brygida22 pisze:Co do wind - nie wiem, widywałam tylko ulotki reklamowe i to rzadko. Na teren osiedla mamy wstęp ograniczony, kiciam przez siatkę, chyba, żeby poprosić kogoś z wewnątrz... Marek miał obiekcje, co do szwendania się po podziemnym parkingu, żeby nie było, że oglądamy samochody w złodziejskich celach.

hmm też szukałam Gucia na zamkniętych osiedlach. Porozmawiałam z ochroniarzami, dałam im dobrą kawę, pozostawiłam ogłoszenie, uroniłam kilka prawdziwych łez... i pozwolili mi się pokręcić po okolicy! Za drugą kawę pozwolili powiesić ogłoszenie na tablicy ogłoszeń i przeszli się razem ze mną po podziemnym parkingu... niestety nie było tam Gucia, ale przynajmniej sprawdziłam!

Nurmi, bardzo dziękujemy za ciepłe myśli i cenne rady - może ja też spróbuję z kawą dla ochrony, a nuż się zlitują... :1luvu:

Przykład Twojego Gucia daje nam nadzieję, że i nasz uciekinier wreszcie wróci do domu

Dziś ciężko z szukaniem, chyba w okolicy jest jakiś koncert, bo hałasują strasznie :roll:

no nic , spróbuję później,jak już się uspokoi.

7 mies. bez Backa - wciąż szukamy :-(( Tosiek na DT s.15

Kto przegląda forum