» Czw wrz 01, 2011 18:11
Re: Legnica
Poleciałam(na tyle szybko,na ile z synkiem da się "latać")na PKP sprawdzić połączenie-brak,dopiero późnym popołudniem.PKS-połączenie w najblizszych godzinach brak,busów w ogóle nie ma.
Pan taryfiarz zadeklarował ze nas dowiezie,zaśpiewał sumkę,na którą jedynie usta mi sie wykrzywiły w durnowatym usmieszku.
Ale odpowiedziałam szczerze-nie mam takich pieniędzy przy sobie-(a duchu,człowieku ani w domu,ani nawet w bankomacie na dzień dzisiejszy nie mam!)
Zadzwoniłam do gabinetu.Nasłuchałam się,że anestezjolog z doświadczeniem specjalnie dla Pawła umówiony,że coś tam jeszcze po poprzedniej wizycie trzeba,że miałam dowieźć dokładniejsze jedno badanie.
Pomyślałam tylko,że jak tak dalej pójdzie,to nie będę miała gdzie dziecka leczyć,chyba na Mazurach przyjdzie nam lekarzy szukać.
Dobra,zamiast kwitnąć wiele godzin bez sensu w tej mieścinie gdzie utknęliśmy i przechlapać sobie do reszty w gabinecie,zdecydowałam się dogadać z taryfiarzem.On trochę opuścił,tylko o "zabezpieczenie" zwrotu gotówki się martwił.
Wyszło na to ze spisaliśmy umowę w której zobowiązuję się do wysłania mu określonej sumy,a pisaliśmy w obecności policjanta,pod komendą(to akurat trochę śmieszne mi się wydaje,ale cóż mała mieścina rządzi się własnymi zwyczajami) poza tym zostawiłam tel kom w zastaw.
A na miejscu w gabinecie,czekało nas najlepsze:
szanowny pan anestezjolog,po wnikliwym przeanalizowaniu wyników badań doszedł dzis do wniosku ze podanie synowi znieczulenia ogólnego z intubacją jest zbyt ryzykowne w warunkach tego gabinetu.
Krótko mówiąc-nie podejmuje się.Zalecił abym poszukała gabinetu w szpitalu w którym jest również intensywna w razie jakby co...