Ciiiiiiiisza u nas

Gooooooości nie ma
Wczoraj 2 raz wyprałyśmy Lilke w nizoralu. Zobaczymy jakei efekty przyniesie.Obyło sie bez ofiar. Małą jest pogodna i wesołą strasznie. Zaokrągliłą się.Przypoina nareszcie kota. Ma ciągle niebieskie ozcki.Kiedy sie kotu wybarwiają.Małą ma już 10 tygodni.Ale jest drobna.
Iguni oczko bełee.Jakoś zakrapiamy. Nawet dziewunia daje się głaskać i pomrukuje okrutnie. Zmienia się, oj zmienia.Na lepsze.
Ignaś znaczy teren.Troszkę za wzceśnie bo ma dopiero niecałe 5 m-cy. Jednak musimy wstrzymać się z kastracją bo dopiero skończył chorować. On powoli sie socjalizuje. ma Nastke i cały czas próbuje ją dydać.Po co mu my, mało przydatni ludzie?
Rafika oczki błeee,jakoś maść wpuszczamy. Oba dzieciaki biorą nadal nifuroksazyd bo kuweta nie jest za ciekawa. Oraz espumisan bo brzuszki także mało fajne. Zmieniłam dziś żwir bo jakoś capi starym,zgęstniałym moczem u nich.Zaczynam sie martwić czy któryś czegoś z nerkami nie ma.
Oba chłopaki skończyły antybiotyk.Jest lepiej .Tylko te Rafikowe gały.
Oba mruczą, pchają sie na kolana, pchają się z pokoju...Biegów i zabaw im się zachciewa.
Kajka ma znów zapchane gruczoły pod ogonkiem.Zeżarła prawie weta przy wyciskaniu. Jutro na kontrolę i czyszczenie kolejne.Sama zatargam bo TZ w pracy będzie i może wrócę nie uszkodzona.Tzn przez milusińską lub z powodu przedźwigania. Jej tak pinie włąsny dom potrzebny. Kaja mieszka za wersalka z powodu Wojtka. Zawziął sie na nią. Choć przy misce potrafi odmiauknąć sie oprawcy.
Jagóni oczko zapuszczamy ciągle ale plamka nie zmniejsz się już. Zostanie taka pewnie. Podrosła dziecina.Jest ekstra miziakiem.I takim pogodnym kotem. Ma także odrobine szelmowski charakterek i wiele całuśnych zapędów. Idealna blondynka. Bardzo ja kocham.
Kocham je wszystkie ale ona wzbudza we mnie swoim maleńtaśnym wyglądem wiele czułości. Co rano upomina się o przytulenie i rozdaje wtedy soczyste buziaczki.
Nastka duuuuuuuuża jest. Mocno duża. Muszę zacząć ja ogłaszać bo nosek zagoił sie prawie po choróbskach.Miziankowa dziewczynka.Łóżkowa dziewczynka.
Tyle rzeczy muszę zrobić. Ale tak ciężko mi się za co innego zabrać po powrocie do domu.Zanim obskoczy sie jako takie porządki, kuwety jakiś obiad...to tylko podusia mi się marzy.
Jestem zmęczona i tyle.
Bisek wczoraj skończył rok pobytu u nas. Oczywiście powinien iść na swoje.Oczywiście powinien być ogłaszany. Oczywiście powinien być raz jeszcze prześwietlony i przebadany. Wszystko to wiem.I z wiekimi wyrzutami sumienia bije się w nędzne piersi. Nie mamy kiedy z nim isć.Nic się u niego nie dzieje więc pilniejsze potrzeby ciągle nowych bied są pierwsze.On nie narzeka.Korzysta z życia pełną piersią i łapkami.
Bisek wyrósł na przepięknego kota.Jak wszystkie koty dorosłe u nas został skażony bębenkiem w okolicy brzuszka.Jakaś taka epidemia w naszym domu panuje. Nie jest typowym miziakiem.Nie jest na kolankowcem.Ale ma wiele urody, wdzięku i takiej wesołej, towarzyskiej nutki w charakterze. Jest powszechnie lubiany przez wszystkie koty będące u nas.Jest lubiany przez nas. Jak chce to dowali nam łapeczką by zwrócić na siebie uwagę.To bezproblemowy kot. Krtań sie wzmocniła.Nie charczy już. Tylko osłuchowo wiadomo,że coś jest.
Może ktos reflektuje na przepięknego kota w typie geparda. Tylko
domowego?
Kupiłam tez 6 szczepionek dla swoich harpaganów .Więc szczepić się od dziś będziemy sukcesywnie.
Kocia z Koterii choruje. Przekazałam jej saszetki i suche.Takie lepsiejsze troszkę. Nędznie podobno wygląda .Musiała długo sie błąkać i nie jeść.Ewidentnie domowy, wyrzucony kot. jest młoda.
Nie wiem gdzie wróci? Znaczy się wiem, tylko to nie jest wyjście. Ciasna ,mała klatka u mnie to nie jest wyjście.Ale innej opcji nie ma. Nie wróci na...klatkę.Pod moje drzwi.
Mozę ktos zechce kocinkę na DT?