Teraz będą fotki Bazylego, bezdomnego pingwina, któremu staram się pomóc.Podkarmiamy go z p.Izą, odrobaczyłam go raz ( Conchita przysłała mi profender, dzięki

).ok.7 września muszę powtórzyć.On wygląda dziwnie, ale jakiś bardzo wychudzony nie jest.Sierść brzydka, oczy OK , ale wydaje się nam,że jakby był zreumatyzowany.Bazyli wygłodniały nie jest, na jedzenie się nie rzuca, odmówił gotowanych skrzydełek.Pobiegłam do domu i przyniosłam tackę z kocią karmą.Owszem, polizał trochę.Miał natomiast wielką ochotę na mizianki.Przewracał się w trawie, wywalał brzuch do głaskania, głaskanie najwyraźniej sprawiało mu przyjemność.Ponoć on tylko taki jest dla mnie.P.Iza go może pogłaskać, ale aż taki wylewny do niej nie jest, chociaż to ona go głównie karmi.Może czuje zapach kotek ode mnie?
A oto Bazyli.Zdjęcia kiepskie, coś mi się stało z aparatem
