wspólne życie - wątek optymistyczny :-) koniec cz. 3

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 30, 2011 9:00 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

A ja to w sumie myślałam, że już wszyscy mnie ignorują po dokładnych instrukcjach jokototo jak się dodaje do ignorowanych...


Henia ja tu nie widzę.

Widziałam szeleczki łososiowe i z mojej strony tyle, że chłopak ma pecha, tu łososiowe szelki, u mnie do kołnierza obróżka czarna w brokatowe serduszka kolorowe w stylu emo... :ryk:
najszczesliwsza
 

Post » Wto sie 30, 2011 9:07 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- zielnik str 1

najszczesliwsza pisze:
Willow_ pisze:
kamari pisze:Co prawda wątpliwości dotyczą Henia, ale korzystając z okazji wizyty Casicy i Carmen w niedzielę, będę zdecydowanie nalegać na dokładne obejrzenie wszystkich moich kotów, tych mieszkających w domu i tych mieszkających w pracowni. Zarówno tymczasów jak i rezydentów.

Kamari, zupełnie nie rozumiem dlaczego masz się poddawać weryfikacji osób raczej mało życzliwych :?: :!:
Dla mnie istotne jest to, że koty są po opieką weterynarza, a nawet dwóch :ok: Korzystasz w razie konieczności z konsultacji specjalistów i robisz wszystko, żeby koty miały się dobrze, a części skutecznie poprawiłaś standard życia :!: Mieszkają w Twoim domu, sama je utrzymujesz, więc poddawanie się jakimś dziwnym ocenom uważam za zbędne :!:
Nie lubię samozwańczych guru i niestety obawiam się negatywnych komentarzy pod Twoim adresem po tej wizycie, sądząc po dotychczasowych wypowiedziach na forum.

Willow jeżeli Ty się obawiasz, że opinie o Kamari po wizycie dziewczyn będą negatywne, to znaczy, że nawet TWA czuje, że coś może być nie tak.
Ja to w ten sposób odbieram.

A co do Kamari... Casica i Carmen to nie TOZ i jakaś z jego ramienia interwencja. Casica i Carmen pojadą odwiedzić Henia i tyle ;) Bo jak piszesz, sama masz wątpliwości co do Henia...

Swoją opinię wyraziłam powyżej. Wyciągnęłaś z mojej wypowiedzi wnioski, które są niezgodne z rzeczywistością. Ja nie mam wątpliwości, że kamari dobrze opiekuje się kotami, które z nią mieszkają :!:
Proszę, żebyś swoich irracjonalnych obaw i opinii nie wkładała w moje usta :!: EOT

Willow_

 
Posty: 3180
Od: Nie maja 23, 2010 18:06

Post » Wto sie 30, 2011 9:08 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

najszczesliwsza pisze:A ja to w sumie myślałam, że już wszyscy mnie ignorują po dokładnych instrukcjach jokototo jak się dodaje do ignorowanych...


Henia ja tu nie widzę.

Widziałam szeleczki łososiowe i z mojej strony tyle, że chłopak ma pecha, tu łososiowe szelki, u mnie do kołnierza obróżka czarna w brokatowe serduszka kolorowe w stylu emo... :ryk:



Agatko, naprawdę mnie rozkładasz na łopatki. Przyznaję ci rację :ok: Nie wiem w czym, ale przyznaję :mrgreen: Poddaję się i obiecuję - żadnego kota więcej od ciebie nie wezmę :wink: I wogóle żadnego kota więcej nie wezmę. Załatwiłaś mnie na cacy swoją logiką :ok: A Heniu... mam nadzieję, że dziewczyny go w niedzielę zabiorą....poddaję się :ok:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto sie 30, 2011 9:11 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

nie rozumiem , jak kotek był u najgorliwszej to nawet mimo choroby i mimo że mu się pogarszało (sama n. pisała że jej kory go prześladują i cierpi z powodu stresu) to jakiegoś wielkiego odzewu nie było. Wychodzi na to że może gdyby tam został to może by już go nie było a teraz trafił tak źle że mimo iż ma dobre jedzenie i opiekę gorzej miał by tylko u tych smalcowników z Kłomnic. Paranoja
Swoją drogą ciekawe kiedy zaczną maltretować Astkę tak jak wcześniej pastwiły się nad Bubą z którego to powodu Buba również zaczęła chorować?
cukier krzepi

jokototo

 
Posty: 903
Od: Nie sty 24, 2010 15:18

Post » Wto sie 30, 2011 9:13 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

jokototo pisze:nie rozumiem , jak kotek był u najgorliwszej to nawet mimo choroby i mimo że mu się pogarszało (sama n. pisała że jej kory go prześladują i cierpi z powodu stresu) to jakiegoś wielkiego odzewu nie było. Wychodzi na to że może gdyby tam został to może by już go nie było a teraz trafił tak źle że mimo iż ma dobre jedzenie i opiekę gorzej miał by tylko u tych smalcowników z Kłomnic. Paranoja
Swoją drogą ciekawe kiedy zaczną maltretować Astkę tak jak wcześniej pastwiły się nad Bubą z którego to powodu Buba również zaczęła chorować?



Zosia nic już nie pisz, bo masz fajną ilość postów ;)

Idę kawę sobie zrobić i okna umyję, bo nigdy nic nie wiadomo...
najszczesliwsza
 

Post » Wto sie 30, 2011 9:17 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

zapomniałam Agacie podziękować, to ona powiedziała mi żebym ją dodała do ignorowanych i zobaczyła jak to ja działa DZIĘKUJĘ :1luvu:
cukier krzepi

jokototo

 
Posty: 903
Od: Nie sty 24, 2010 15:18

Post » Wto sie 30, 2011 9:18 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

najszczesliwsza, daj pokój... Dziewczyny, dajcie pokój...
Jest o Heniu, jest dużo, tylko przysłoniły to kłótnie i to kłótnie przyciągają uwagę.
Pewnie by było więcej o Heniu, gdyby nie ta zadyma.

Takie fajne dziewczyny, tyle robią dobrego dla kotów, ale kłócą się, aż iskry lecą...
Kłótnie są potrzebne w życiu i dobrze, że są, ale chyba nie dacie się wciągnąć na stałe w złe emocje...

sky_fifi

 
Posty: 440
Od: Czw gru 09, 2010 10:19

Post » Wto sie 30, 2011 9:22 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

o Heniu tu jest sporo, nie wiem jak inni ale ja tam się z nikim nie kłócę . Nie odpowiadam na żadne prowokacje i zaczepki bo ich po prostu nie czytam. Ale o Heniu czytam i z tego co czytam to widzę że tak na oko jest szczęśliwym kotem. Skoro dostał szelki to może nawet na spacer pójdzie, pewnie mu się spodoba :D
Ostatnio edytowano Wto sie 30, 2011 9:25 przez jokototo, łącznie edytowano 1 raz
cukier krzepi

jokototo

 
Posty: 903
Od: Nie sty 24, 2010 15:18

Post » Wto sie 30, 2011 9:25 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

Niestety nie jestem odporna na "najszczęśliwsze", przyznaję się bicia do porażki - chciałam dobrze, wyszło jak zwykle.

Uczestniczę w forum aktywnie od pażdziernika zeszłego roku. Przyjechało do nas i żyje szczęśliwie (tak mi się przynajmniej wydaje) kilka uszkodzonych przez ludzi kotów. Ale to widocznie za mało.

Mam dość. Nie jestem odporna psychicznie. Mogę walczyć o koty, ale nie umiem walczyć o siebie.

Macie do mnie namiary, w razie wątpliwości wiecie, gdzie mnie szukać. Casica przyjedzie i pewnie zda wam relację, ale ja odpadam.

Agatko, wątek jest twój.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto sie 30, 2011 9:27 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

8O 8O 8O
Kamari, jeśli ty odejdziesz, a najszczesliwsza zostanie, to znaczy, że to forum jest postawione na głowie.

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 30, 2011 9:28 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

:( :cry: :cry:
cukier krzepi

jokototo

 
Posty: 903
Od: Nie sty 24, 2010 15:18

Post » Wto sie 30, 2011 9:32 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

kamari pisze:Niestety nie jestem odporna na "najszczęśliwsze", przyznaję się bicia do porażki - chciałam dobrze, wyszło jak zwykle.

Uczestniczę w forum aktywnie od pażdziernika zeszłego roku. Przyjechało do nas i żyje szczęśliwie (tak mi się przynajmniej wydaje) kilka uszkodzonych przez ludzi kotów. Ale to widocznie za mało.

Mam dość. Nie jestem odporna psychicznie. Mogę walczyć o koty, ale nie umiem walczyć o siebie.

Macie do mnie namiary, w razie wątpliwości wiecie, gdzie mnie szukać. Casica przyjedzie i pewnie zda wam relację, ale ja odpadam.

Agatko, wątek jest twój.



kamari, od początku wiedziałam, że jesteś mądrą i charakterną kobietą.
I ani trochę nie wierzę, w to co napisałaś powyżej. Chwila słabości i zwątpienia, normalne to i ludzkie. Ale w życiu nie uwierzę, że się poddałaś.
I absolutnie się nie zgadzam na jakieś tam oddawanie wątku!!!!

sky_fifi

 
Posty: 440
Od: Czw gru 09, 2010 10:19

Post » Wto sie 30, 2011 9:38 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

Kamari, weź głęboki oddech, policz do 10 :!: :D
Ktoś wczoraj pisał, że jak ma się miękkie serce, to trzeba mieć trwardą d... :!: - ludzie niestety bywają okrutni
Ale się nie poddawaj, bo nie warto dawać za wygraną :ok:
Pamiętaj, że wokół są też ludzie życzliwi :kotek:

A jak ktoś koniecznie chce, to niech sobie założy własny wątek i tam sobie wypisuje rzeczy niestworzone ... kto będzie chciał, będzie czytał ... innym będzie to oszczędzone :twisted:
Ostatnio edytowano Wto sie 30, 2011 9:39 przez Willow_, łącznie edytowano 1 raz

Willow_

 
Posty: 3180
Od: Nie maja 23, 2010 18:06

Post » Wto sie 30, 2011 9:38 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

joshua_ada pisze:Poczytajcie swoje posty. 8O 8O 8O
Nie macie poczucia piaskownicy?!

To jest żenada i nie wiem jak to ująć. Zastanawiam się na ile ten wątek jest faktycznie o kotach.
BTW: rzadko mi się to zdarza, ale post Doroty Wojciechowskiej został przeze mnie zgłoszony do moderacji.

Wiesz mnie sie to też rzadko zdarza - a nawet pierwszy raz - ale trudno jestem tylko człowiekiem i mam swoje emocje - nie zawsze jak się okazuje na wodzy- czego bardzo żałuję i wstydzę się że osoby pokroju "najszcześliwszej " potrafiły mnie wyprowadzic z równowagi.
Nie czytam większości postów min. z tego właśnie powodu. Nagonki i krzykaczy.
U kamari przycupnełam z radościa bo to bardzo pozytywną energia i pełen miłości dla kotów watek był - do czasu jak się okazało.
Do czasu aż zjawiły sie osoby którym bardzo przeszkadza że ktoś jest szczęśliwy spełniony w tym co robi i robi to dobrze.
Dla mnie naprawdę kolejna porażka forum.
Znowu osoby wrazliwe się wycofują a zostają pieniacze
Ot życie :evil:
Obrazek
Obrazek
_______________________________________________________________________________________

Dorota Wojciechowska

 
Posty: 12931
Od: Czw lip 24, 2008 9:21
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto sie 30, 2011 9:57 Re: wspólne życie - nadal optymistycznie nie bierzemy tymczasów

NIE WIERZĘ WŁASNYM OCZOM!!! 8O 8O 8O 8O

Coraz rzadziej wchodzę na forum i coraz mniej zaczynam tego żałować...

Kamari - wątek jest Twój i zawsze Twoim zostanie. Jeśli przestaniesz go prowadzić i oddasz go nadpobudliwym pieniaczom, po prostu po kilkunastu jeszcze stronach naparzanki zniknie w otchłani.

Wiem, że w tej chwili pewnie Ci się górką przelewa - ale jeśli my wszyscy, którzy od początku Cię wspieramy, podziwiamy i mamy wobec Ciebie długi wdzięczności z tytułu uratowanych kotów możemy coś powiedzieć - to chcielibyśmy przynajmniej raz na jakiś czas dowiedzieć się czegoś na temat całej Twojej kociej gromadki.

Ja akurat byłam u Kamari - widziałam jej koty, wiem, że są to przecudowne, zdrowe, zadbane zwierzaki, pod dobrą i troskliwą opieką. I wszędzie oraz każdemu jestem w stanie to zaświadczyć.

I nigdy nie miałam wątpliwości, że "moją" Amelką Maria zajmie się absolutnie najlepiej!!!!! Dzięki Marii Amelka w ogóle żyje i normalnie funkcjonuje.

Dlatego tak bardzo mnie mierzi nagonka i niewybredne ataki na osobę, która z tego forum przygarnia koty w największej jak by nie patrzeć potrzebie! Dlaczego ten tłum pouczających i oceniających "specjalistów" nigdy nie zaproponował zabrania do siebie na DT/DS któregokolwiek z tych kotów?????? Bo chłostać, wyrokować i krytykować z daleka zawsze najprościej.

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, pibon, Talka i 42 gości