Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 29, 2011 11:39 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

vega013 pisze:
_Ella_ pisze:Ja jestem cierpliwą osobą, jestem w stanie zrozumieć wiele rzeczy, w tym także potrzeby kota, które staram się zaspokajać najlepiej jak potrafię (nie tylko te czysto fizjologiczne, ale również psychiczne, w ciągu dnia, nawet, kiedy przychodzę wykończona z pracy, zawsze znajduję czas, żeby pobawić się/poprzytulać z kotem), ale mam również swoje potrzeby, i choćbym stanęła na głowie, to się ich nie wyzbędę. Muszę być wyspana, żeby funkcjonować normalnie w pracy, muszę też mieć optymalne warunki do tej pracy w domu, potrzebuję też choć odrobiny czasu dla siebie, żeby wreszcie odpocząć, nie może być tak, że wszystko jest podporządkowane kotu. Tak się po prostu nie da żyć na dłuższą metę...

Kiedy wracam skonana z pracy, zabawa, mizianie i przytulanie kota to najlepszy odpoczynek. Sam odgłos mruczenia już relaksuje. Do tego dotyk mięciutkiego kociego futerka... Odpoczynek z kotem jest o wiele efektywniejszy niż odpoczynek bez kota. Jeżeli zmienisz nastawienie, to zajmowanie się kotem będzie dla Ciebie przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem. W tej chwili piszę, a Wedelek śpi zwinięty w kłębuszek na moich kolanach. Jeżeli przestaniesz postrzegać kicię jako dokuczliwą przeszkodę, wtedy dopiero wszystko fajnie się ułoży. Odrobina czasu dla siebie w towarzystwie kota to też fajna sprawa. Moje kociarstwo siedzi w łazience, kiedy się kąpię. Leży obok mnie, kiedy czytam książkę. Wcale nie uważam, że wszystko podporządkowuję kotom. Przeciwnie, egoistycznie czerpię przyjemność z ich towarzystwa. Nie rzucam wszystkiego i nie bawię się z kotem, jeżeli akurat zajmuję się czymś innym. Na przykład - czytam książkę, a kot przychodzi i mnie zaczepia. Pomiziam go, przytulę i spokojnie czytam dalej.

Nie wierzę, żebyś wyobrażała sobie, że kot jest organicznie wyposażony w przełącznik: włącz - wyłącz. W końcu kicia robi wszystko, żeby pokazać, że Cię kocha, że jesteś dla niej ważna. Z kotem, nawet mającym największe potrzeby emocjonalne, naprawdę da się żyć. Ba, nie tylko da się, ale kot okazujący uczucia, szukający bliskości człowieka, to największa przyjemność. Zrozum, masz skarb, którym mogłabyś się cieszyć, a traktujesz go jak uciążliwy obowiązek. Napisz proszę dokładniej, w jakich czynnościach przeszkadza Ci obecność kici, bo na razie piszesz zbyt ogólnie. Przeanalizujemy wspólnie te sytuacje i znajdziemy konstruktywne wyjście, dobrze?

Czy posłuchałaś mojej rady - posypałaś legowisko kotuni wysuszoną kocimiętką lub skropiłaś je roztworem kocimiętki albo Play Sprayem (kocimiętka jest fajniejsza, bo prawie bezwonna, a Play Spray ma intensywny zapach) i wstawiłaś tak przygotowane spanko do sypialni, tuż przy Twoim łóżku? Na razie niech kicia załapie, że fajnie i blisko Ciebie może być też na jej posłanku. Jeżeli kicia wskoczy na łóżko, będziesz miała blisko, żeby ją z powrotem delikatnie położyć tam, gdzie chcesz żeby była. Najpierw powiedz na przykład: "Out", potem od razu zdejmij i połóż na legowisku. Poza tym - jeżeli spokojnie poleży na legowisku (nawet krótką chwilę), daj jej od czasu do czasu przysmaczek i pochwal. W ten sposób nauczysz ją spania na własnym posłanku. To może potrwać trochę czasu, bo kicia musi przełamać naturalną potrzebę tulenia się do Ciebie i spania z Tobą (to instynktowny sposób wzmacniania więzi). Ale jest to metoda skuteczna. Nie rób z sypialni strefy zakazanej, bo tym tylko podniecisz kocią ciekawość.

Kiedy siedzisz przy komputerze i nie chcesz, żeby kicia wskakiwała Ci na kolana, połóż posłanko na biurku, przy biurku, gdzieś blisko Ciebie. Kot, w przeciwieństwie do psa, nie akceptuje stałego miejsca; chyba że je sam wybierze, ale też na krótko. Jeżeli mam dosyć wałkowania się na kolanach mojego ważącego 7,2 kg kocura, podczas pracy przy komputerze, wtedy przekładam go na poduszkę leżącą na biurku. Robię to bardzo delikatnie i miziam przy tym. Skutkuje wtedy, kiedy nie zapominam, że co jakiś czas muszę pogłaskać. Poza tym kot nie może odczuć, że zmiana miejsca jest karą, bo to go tylko zniechęci do współpracy z Tobą. A przecież chodzi o to, żebyś sama dobrze się czuła i miała w domu kota wyluzowanego, ufającego Ci.

Czy nie zauważyłaś, że do początku wątku próbuję nawiązać z Tobą dialog i realnie Ci pomóc?


To nie tak, że obecność kota mnie irytuje, gdyby tak było, to w ogóle nie decydowałabym się na trzymanie zwierzęcia pod swoim dachem. Lubię głaskać kicię, lubię przyglądać się jej młodzieńczym wygłupom i to nie przez to chodzę niewyspana i rozdrażniona. Na taki stan rzeczy ma wpływ tylko i wyłącznie to potworne miauczenie, które pojawia się momentalnie, kiedy przestaję się kicią zajmować lub robię coś nie po jej myśli...Pytasz o konkretne sytuacje, spróbuję wymienić kilka przykładowych, bo tego jest za dużo, żeby rozpisywać się na forum. Np. kiedy siedzę przy komputerze, to ona wskakuje mi na klawiaturę, robię pranie, to ona pcha się do pralki, rozmawiam przez telefon, to ona skacze na mnie z zębami, jemy obiad, a ona pakuje się na stół...a wszystkiemu towarzyszy to okropne miauczenie, od którego dostaję już ciarek na plecach. Przytulanie i głaskanie w jej wypadku niewiele pomaga, zazwyczaj po prostu nie ma na to ochoty i kiedy wyciągam rękę w jej kierunku, to ucieka, a czasami, kiedy już mi na to pozwoli, to i tak po chwili znowu zaczyna zawodzić.

Kupiłam dzisiaj kocimiętkę i kocie feromony firmy Feliway, nie mieli w sklepie PlaySprau. Dzisiaj będę nowe nabytki testować, mam nadzieję, że z pozytywnym skutkiem :ok:

biamila pisze:_Ella_ - słuchaj nie wiem skąd jesteście, ale gdybyście byli z Trójmiasta to zaprosiłabym was do siebie abyście zobaczyli, że jak ma się więcej niż jednego kota (jednego kociaka) to ma się święty spokój. Naprawdę jedynym rozwiązaniem jest w tej chwili drugi kociak. Wiem, bo miałam to samo. Można oczywiście założyć, że za rok kociczka będzie spokojniejsza, że po sterylizacji się troszkę wyciszy...ale musisz zrozumieć, że jej się pieruńsko nudzi. Piszesz, że dużo pracujecie, potem wracacie do domu chcecie wypocząć a tu masakra. Wierzę ci. Ja też wracałam po ciężkim dniu pracy aby odpocząć a nie mogłam, bo Gruś domagał się zabaw. Nie mogliśmy sobie usiąść wygodnie w fotelu i odpocząć. Jak chcieliśmy mieć spokojną noc to swój dyżur musieliśmy odpracować też w domu...więc uwierz wiem co czujecie. Może napisz skąd jesteście, może spotkajcie się z jakimś domem forumowym na kawie czy herbacie. My jesteśmy normalnymi ludźmi, też mamy swoje rodziny, itd. Nie namawiamy cię abyś wzięła drugiego kociaczka aby wam było gorzej tylko abyście znowu żyli "normalnie". Słuchaj ja jak wydaję swoje kociaki do swoich domów to zawsze zastrzegam, że jakby było coś nie tak to ludzie mają prawo mi zwrócić kotka może spróbujcie. Wierzę, że jesteście przyzwoitymi ludźmi, tylko po prostu nie dajecie sobie rady z kociakiem, pewnie inaczej byłoby gdybyście mieli dorosłego kota ale cóż los postawił na waszej drodze kociaka....Proszę spróbujcie się z kimś umówić, wpadnijcie do kogoś kto ma więcej niż jednego kota, może to was przekona.

Jesteśmy z Zielonej Góry, a więc do Trójmiasta mamy kawał drogi. Nie mniej jednak czytając Wasze wypowiedzi coraz bardziej skłaniam się ku drugiemu kotu, a przynajmniej rozważeniu takiej decyzji. Pojawia się jednak kilka "ale". Tak się składa, że znam parę domów, gdzie mają więcej niż jednego kota, i o ile niektórzy faktycznie nie mają z nimi żadnych problemów, to jedna moja koleżanka odkąd wzięła drugiego kota boi się po pracy wejść do mieszkania, żeby nie doznać szoku z powodu jego stanu :roll: To jest jakaś kocia spółka sprzymierzona przeciwko niej, wystarczy, że jeden kot daje sygnał do psocenia i już psocą razem :P Koty mają wprawdzie dobrą zabawę, ale ona już niekoniecznie, kiedy przychodzi jej po nich sprzątać bądź odkupywać drogie zniszczone przedmioty. Z kolei kot innych znajomych nie zaakceptował nowego współlokatora i mimo, że drugi kot mieszka z nimi już od roku, to wciąż muszą koty izolować od siebie, żeby sobie nie skakały do gardeł. Tak więc po takich opowieściach mam pewne obawy. Inna sprawa, że mój mężczyzna w ogóle nie bierze pod uwagę opcji kolejnego kota i na dzień dzisiejszy nie ma nawet miejsca na dyskusję z nim :roll:

Chciałabym natomiast podzielić się ciekawym odkryciem w zachowaniu kici. Wczoraj byliśmy z wizytą u moich rodziców, którzy mieszkają w domu z dużym ogrodem. Zabraliśmy kicię ze sobą, ba, poniekąd byliśmy zmuszeni to zrobić, bo kiedy wyszliśmy z mieszkania to zaczęła zawodzić tak przeraźliwie, że słychać ją było na całej klatce, a sąsiedzi już zaczynają pytać, czy przypadkiem kota nie maltretujemy :roll: . Już szykowaliśmy się na kolejne popołudnie pod znakiem humorów kota i próbami go udobruchania, a tymczasem spotkała nas naprawdę miła niespodzianka. Wypuściliśmy kicię na ogród, a my zasiedliśmy do stołu i przez cały czas trwania naszej wizyty (ok 6 godzin) mała nie dała o sobie znać ani razu...tak bardzo była pochłonięta buszowaniem w trawie i polowaniem na muchy. Po prostu kot zupełnie inny kot. Oczywiście kiedy tylko wróciliśmy do mieszkania, to wszystko wróciło do normy i do późna w nocy słuchaliśmy jej koncertu, po czym i tak chłopak skończył na kanapie, a ja niewyspana i podrapana. Teraz też cały czas stoi przy drzwiach wejściowych i miauczy, jakby chciała mi powiedzieć, żebym ją wypuściła na dwór. Niestety nie mogę tego zrobić, bo mieszkamymy przy ruchliwej ulicy, otoczenie jest zbyt niebezpieczne dla kota. Dochodzę do wniosku, że może to my unieszczęśliwiamy tego kota, trzymając go w małym mieszkaniu? Przecież to zrozumiałe, że zwierzak tęskni do kontaktu z naturą, a my mu go odbieramy...

_Ella_

 
Posty: 12
Od: Czw sie 25, 2011 17:52

Post » Pon sie 29, 2011 11:48 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

W ogródku miała zajęcie, którego nie ma w domu. A opcja kupienia szeleczek i spacerów? Tylko musi być zaszczepiona ...
Na pewno w Twojej okolicy jest jakiś DT, który możesz poodwiedzać, poznać koty i porozmawiać o dokoceniu - przed podjęciem decyzji. Większość DT bierze pod uwagę, że adopcja może się nie udać, gdy koty się nie polubią i przyjmuje kota z powrotem, oczywiście nie po 3 dniach :roll: .

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pon sie 29, 2011 13:49 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

Moim zdaniem, jak zaczniesz wychodzić z nią na spacerki ( oczywiscie na smyczy), zasmakuje w tym i będzie jeszcze bardziej miauczeć. Znam to z doświadczenia.
Jesli macie balkon, osiatkujcie go, zamontujcie jakieś półeczki, drapak...Kicia będzie miała powietrze i rozrywkę ( obserwowanie ptaszków, polowania na motylki). A Wy będziecie mieli święty spokój :wink:

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Pon sie 29, 2011 15:39 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

Bardzo dobra zabawka dla kocich jedynaków: http://www.zooplus.pl/shop/koty/zabawki ... zki/131472, http://kocisklep.pl/product/Pongo,017 , http://kocisklep.pl/product/KociKopter_008 , http://kocisklep.pl/product/Butterflier_006 . Wszystkie moje Tymczasiątka wyposażam w te zabawki pozwalają one kotu zająć się sobą podczas nieobecności opiekunów.
Cały czas mocno zaciskam za was kciuki. Ja poddałabym ją jeszcze zabiegowi sterylizacji, bo jest już w wieku kiedy ten zabieg można wykonać a on też przyczyni się do uspokojenia panienki :D
A wklejam ci fotkę naszego Grusia - teraz to już 5-letni poważny wujaszek, ale jak był mały i był jedynakiem to nie jedną noc nam wyrwał, nie raz sen zakłócił :ryk: na zdjęciu wychowuje naszego Tymczasia Stasia&Ciastka na grzecznego kota.
Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon sie 29, 2011 18:39 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

Wątpię, żebyście mogli chodzić o stałej porze na spacery z kotem. A raz przyzwyczajony kot będzie się tego domagać.
Osiatkowany balkon i drugi kot to najlepsze rozwiązanie.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto sie 30, 2011 1:12 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

MalgWroclaw pisze:Osiatkowany balkon i drugi kot to najlepsze rozwiązanie.

Święta prawda.


1. Sama się przekonałaś, że kiedy kicia jest czymś zainteresowana, czymś się zajmie, nie ma z nią problemów.

2. Nie wychodź z kicią na spacery, bo jeżeli jej się spodoba, to nie będziesz miała życia. Kotunia będzie siedziała pod drzwiami i cały czas wrzeszczała, że chce wyjść.

3. Najskuteczniejszą metodą w stosunku do kotów jest metoda "mów mi do pysia". Ogólnie - jeżeli kot wskoczy tam, gdzie Twoim zdaniem nie powinien być, wtedy trzeba go spokojnie zdjąć. Jeżeli chwilę posiedzi tam, gdzie chcesz żeby siedział, wtedy odrobinka przysmaku i mizianko. Na przykład: kot wskakuje podczas posiłku na stół, co jest zupełnie naturalne i tylko ciężko chory kot tego nie zrobi. Wtedy zdejmujesz go, chwilę przytrzymujesz na podłodze. Potem miziasz i dajesz maciupeńki kawałeczek przysmaku. To samo z klawiaturą i każdym innym miejscem. Chodzi o to, żeby kot załapał, że warto siedzieć na podłodze (lub w jakimś innym miejscu) i obserwować, co się dzieje, bo za to jest nagroda. Oczywiście kiedy już będzie zachowywał się tak, jak należy, stopniowo można mu dawać tę nagrodę coraz rzadziej, ale nie powinno się z niej zrezygnować, żeby podtrzymywać pozytywne zachowania. Tuż przed zdjęciem kota ze stołu, powiedz jakiś wyraz, na przykład "nie". Musisz przy tym być barrrdzo konsekwentna i jeszcze bardziej cierpliwa.

4. Drugiego kota warto wziąć wtedy, kiedy od tygodnia będzie działał Feliway - z dyfuzorem włączonym do kontaktu. Radziłabym kota nieco młodszego od Twojej kici. Płeć obojętna. Młode koty to rzeczywiście tajfuny, ale z czasem się wyciszają. Warto więc na początku pochować wszystko, co mogłoby się zniszczyć. Koty mogą się zaprzyjaźnić od razu, mogą też dopiero po miesiącu odkryć, że przyjemniej jest bawić się razem, niż kłócić. Młode koty szybciej akceptują nowego przybysza.

5. Zapraszam na 14 stronę mojego wątku. Wprawdzie koncentrowałam się na kotach, ale widać też otoczenie. Może któryś z moich pomysłów Cię zainspiruje? Zwróć też proszę uwagę na zabawki, którymi kociarstwo może bawić się samodzielnie. viewtopic.php?f=1&t=129282&start=195 Szczególnie ważny dla kota jest drapak - musi być stabilny. My mamy sufitowy. Nie trzeba nic wiercić, mocowanie jest rozporowe. Najtańsze, a przy tym rzeczywiście trwałe, drapaki są na stronie http://sod.pl/?lang=pl&ids=3&idst=9 My mamy model Cat 641 feet Na stronie producenta jest adres mailowy, na który można wysłać zamówienie. Drapak sufitowy, skropiony w dodatku kocimiętką, to dla kociarstwa przednia sprawa.

6. Na stronie http://animalia.pl/sklep.php?kat=47&p=1 ... 263&sort=4 są fajne zabawki edukacyjne, a ta zabawka http://animalia.pl/produkt,15816,47,Cat ... C4%85.html jest w moim domu hitem od trzech lat.

Przepraszam, że w punktach i skrótowo, ale dziś miałam wyjątkowo ciężki dzień i marzę o spaniu.
Ostatnio edytowano Wto sie 30, 2011 19:14 przez vega013, łącznie edytowano 1 raz

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto sie 30, 2011 2:37 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

A ciekawe jak zachowałby się Twój mężczyzna, gdyby w domu pojawiło się... dziecko? :twisted:
Niemowlę wyje całymi dniami i nocami, o spaniu nie ma mowy, jak się nie chce uciszyć to się je zabiera do łóżka, przez co jeszcze trudniej spać. Jak dzieciak trochę podrośnie to już sam włazi do łóżka rodziców, jest niewygodnie i niehigienicznie, bo dzieci to, jak wiadomo, siedlisko bakterii i wirusów. Dziecko łazi wszędzie i psuje wszystko, co wpadnie mu w ręce. Wymaga poświęcenia mu całkowitej uwagi, zabawy z nim, tulenia, nauki załatwiania się do nocniczka, kibelka, jedzenia samodzielnie bez wysmarowywania gerberem wszystkich ścian i mebli. Każda niewygodna dla dziecka sytuacja kończy się wybuchem płaczu i rozpaczliwym wyciem, na które ręce opadają, gardło się zaciska, rośnie uczucie gniewu i bezsilności, bo przecież czemu tak właściwie ten dzieciak się drze? Życie wywraca się do góry nogami, a komfort i wygoda stają się pojęciami egzotycznymi.
Niespodziewane pojawienie się w domu kociaka to niezły test dojrzałości związku...
"Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego że są nieme dla jego tępej percepcji." Mark Twain

"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta." G.B.Shaw
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kituni

 
Posty: 422
Od: Sob lut 05, 2011 16:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 30, 2011 6:41 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

Kituni pisze: Niespodziewane pojawienie się w domu kociaka to niezły test dojrzałości związku...


Kituni, niezły post, a stwierdzenie wyżej :święte słowa :ok:

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Wto sie 30, 2011 19:12 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

Jeżeli boisz się, że rezydentka nie zaakceptuje nowego kota, mogłabyś wziąć małego kotka na tymczas. Domy tymczasowe są ponad miarę zakocone, więc ułatwisz życie i kociarzom, i kotu. Jeżeli się uda, będziesz miała drugiego kota. Jeżeli nie, oddasz kota do adopcji i ewentualnie spróbujesz z innym, na tych samych zasadach.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto sie 30, 2011 19:21 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

Kituni pisze:A ciekawe jak zachowałby się Twój mężczyzna, gdyby w domu pojawiło się... dziecko? :twisted:
Niemowlę wyje całymi dniami i nocami, o spaniu nie ma mowy, jak się nie chce uciszyć to się je zabiera do łóżka, przez co jeszcze trudniej spać. Jak dzieciak trochę podrośnie to już sam włazi do łóżka rodziców, jest niewygodnie i niehigienicznie, bo dzieci to, jak wiadomo, siedlisko bakterii i wirusów. Dziecko łazi wszędzie i psuje wszystko, co wpadnie mu w ręce. Wymaga poświęcenia mu całkowitej uwagi, zabawy z nim, tulenia, nauki załatwiania się do nocniczka, kibelka, jedzenia samodzielnie bez wysmarowywania gerberem wszystkich ścian i mebli. Każda niewygodna dla dziecka sytuacja kończy się wybuchem płaczu i rozpaczliwym wyciem, na które ręce opadają, gardło się zaciska, rośnie uczucie gniewu i bezsilności, bo przecież czemu tak właściwie ten dzieciak się drze? Życie wywraca się do góry nogami, a komfort i wygoda stają się pojęciami egzotycznymi.
Niespodziewane pojawienie się w domu kociaka to niezły test dojrzałości związku...

:ryk: otóż to
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto sie 30, 2011 19:26 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

Dzieci i zwierzaki przewracają świat do góry nogami, wprowadzają chaos, koniec spokoju, błogości...ale cóż ponoć z chaosu powstał świat więc niesie on coś dobrego :ok:
Ja cały czas trzymam kciuki za "doktorstwo" aby im się ułożyło życie z kotem :ok:
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Śro sie 31, 2011 0:21 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

biamila pisze:Dzieci i zwierzaki przewracają świat do góry nogami, wprowadzają chaos, koniec spokoju, błogości...ale cóż ponoć z chaosu powstał świat więc niesie on coś dobrego :ok:
Ja cały czas trzymam kciuki za "doktorstwo" aby im się ułożyło życie z kotem :ok:

Zwierzaki wprowadzają chaos tylko do pewnego momentu. Potem robią się stateczne i poważne, niestety. Dwuletnie już nie są tajfunami, a trzyletnie owszem, pobiegają, ale nie w głowie im demolki. W przeciwieństwie do dzieci, które działają w myśl zasady małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot, a problemy z nimi rosną proporcjonalnie do kwadratu wieku. Potem człowiek wspomina i myśli, jak fajnie było, kiedy dziecko miało rok, nie potrafiło dobrze chodzić, a przede wszystkim nie mówiło...

Ja nie mam żadnych wątpliwości, że życie z kotem/kotami się ułoży i będzie świetnie.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro sie 31, 2011 1:42 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

W pierwszej chwili czytania wątku mialam radzic wiekszą konsekwencję wychowawczą.
Ale doczytalam.
I jak nie upieram sie przy opcji "drugi kot lekarstwem na wszystkie problemy"- to u Was faktycznie wygląda to na najlepszą opcję.
Wasza kotka potrzebuje wiele uwagi, bliskosci, zainteresowania, ekscytacji, tulaków i zabawy. Taki typ.
Wy jestescie ludzmi dosc zajetymi i po powrocie do domu chcielibyście tulaka, nienachalnego i dyskretnie towarzyszącego.
I to ok. Ale akurat Wasza kicia czeka na Was caly dzien i moment, w ktorym wchodzicie do domu jest tym, na co z calą energią czeka caly dzien.
Masz do wyboru: albo po powrocie dac kotu tę uwagę i zaangazowanie, na ktore ów caly dzien czeka. Albo dac mu kumpla, ktory w ciagu dnia spozytkuje jej energie. Drugie jest zdecydowanie latwiejsze. I chyba korzystniejsze dla wszystkich. Ludziom trudno zastąpic kociego towarzysza. I malo komu sie chce (po calym dniu pracy) aż tak kota wybawić.
Latwiej tez będą, przytulone, spac poza sypialnią. Bo beda miec sie do kogo przytulic

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39531
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Śro sie 31, 2011 8:02 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

Post Kituni to genialna diagnoza sytuacji. :lol: zgadzam sie w 100%. Pozdrawiam i życzę aby relacje z kicia ulożyły się pomyślnie dla wszystkich. trzymajcie sie :ok: To co mówi Olat to prawda rozważcie taką możliwość :kotek:

Maria Szczyglińska

 
Posty: 653
Od: Pt gru 03, 2010 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 31, 2011 8:05 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

rysiowaasia pisze:
Kituni pisze: Niespodziewane pojawienie się w domu kociaka to niezły test dojrzałości związku...


Kituni, niezły post, a stwierdzenie wyżej :święte słowa :ok:



Też o tym wcześniej pomyślałam, ale nie chciałam pisać.
Znam takie przypadki,że dziecko jest be... delikatnie mówiąc , bo płacze ...
bo coś chce...no i pretekst ,żeby nie bywać w domu :roll:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, puszatek i 81 gości