Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 27, 2011 9:06 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Kochani interferon ludzki rozrobiony do podawania dopyszcznie ile czasu w lodówce można trzymać ?

ellza1

 
Posty: 1528
Od: Pt kwi 18, 2008 9:14
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob sie 27, 2011 10:32 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

BOZENAZWISNIEWA to czemu niektórzy weci twierdzą, że nei ma znaczenia czy chory, bo jak chory to najwyżej "nie zadziała"
-oddzielić nie jest łatwo(osobno miski miały zawsze), no bo jak -zamknę chorego kota w łazience?
-podajcie mi ceny interferonu ludzkiego proszę

elwira zięba

 
Posty: 794
Od: Pon maja 26, 2008 20:16
Lokalizacja: częstochowa

Post » Nie sie 28, 2011 12:34 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

ellza1 pisze:Kochani interferon ludzki rozrobiony do podawania dopyszcznie ile czasu w lodówce można trzymać ?
Musisz to wyszukać w wątku lub jego poprzednich częściach - wydaje mi się, że już gdzieś o tym było.

elwira zięba pisze:-podajcie mi ceny interferonu ludzkiego proszę
Wyszukiwałaś ceny ludzkiego interferonu i nie ma ich w poprzednich watkach?

Swoja drogą zastanawiam się nad usystematyzowaniem informacji o chorobie, sposobach leczenia, które pojawiają się we wszystkich częściach wątku. Osobom nowym może być trudno do nich trafiać i ich wyszukiwać. Co o tym myślicie? Milanka ma dwa wątki na pierwszej stronie zarezerwowane, może spróbujemy wspólnie coś sensownego napisać, bo wiem, że ona jest teraz bardzo zajęta. Takie rzeczy jak w pytaniach powyżej tez by się tam mogły pojawić.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 28, 2011 13:24 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Bardzo dobry pomysł. Czytając wątki o białaczkowcach można się w natłoku wiadomości zagubić. Przydałby sie poradnik pierwszej pomocy , dla lekarzy białaczka to wyrok, a biedny własciel kotka wraca do domu i zaczyna wpadać w histerie. Przeglądałam cały watek i naprawde cięzko wysnuć wnioski co będzie NAJLEPSZE dla kotka. Fajnie by było gdyby osoby które leczyły i leczą białaczkowce napisały 1. kiedy kot zdiagnozowany i czy objawowy, ile razy zrobiły testy i jakie 2.kiedy podjęte leczenie i czym 3. jak przebiegało leczenie. 3. ile mają kotów czy koty pozarażały się od siebie czy mają osobne miski itp. a i co ważne to zeby osoby które leczą swoje koty pisały kogo polecją który vet leczy białaczkowce, wiadmo na forum są ludzie z różnych stron Polski więc każdy znajdzie lecznice blisko siebie
pozdrawiam mamusie i tatusie białaczkowców

stanisławakot

 
Posty: 30
Od: Czw sty 06, 2011 22:51

Post » Nie sie 28, 2011 13:52 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

dziękuję za pozdrowienia:)zdrowie jest potrzebne do walki z chorobą i wetami, co mówia "to białaczka nic pani nie zrobi"
chciałam zapytać czy ktoś podawał swojemu kotu spirulinę, naczytaałam sie duzo dobrego i chciałam zastosować, mój kot dostaje sterydy wiec jako tako je, nie zaszkodzę mu wprowadzając to?

elwira zięba

 
Posty: 794
Od: Pon maja 26, 2008 20:16
Lokalizacja: częstochowa

Post » Nie sie 28, 2011 15:22 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Lista wetów polecanych dla białaczkowców to też fajna rzecz. Pamiętniki też, tylko może to być trudne w takim wątku. Nie wiem czy tu nie lepiej napisać o możliwościach leczenia, a i tak wiadomo, że leczenie musi być dopasowane do konkretnego kota. Co pomogło/zaszkodziło w jednym przypadku nie musi pomóc/zaszkodzić w drugim. O tym trzeba pamiętać, zawsze gdy się pisze: daj kotu lek X, mojemu pomógł, jest super albo nie podawaj leku X, mój kot bardzo źle się po nim czuł. Przykład: są takie głosy, że interferon ludzki pomaga, że koty go przyjmują i jest super, ale są też historie, że kotu gwałtownie się pogorszyło, a nawet, że zmarł. Ja miałabym taka ideę, żeby pokazać możliwości, pokazać ze dwa przykłady za i dwa przeciw (np: w linkach albo cytując wypowiedzi), podać sytuacje kiedy danego leczenie nie należy stosować (jak, np tu
BOZENAZWISNIEWA pisze:Vibragenu Omega nie podaje sie , gdy kot ma anemie , dlatego najpierw się kota doprowadza do stanu "uzytkowania'wspomagaczami, Interferonem ludzkim,a jak ma przyzwoite wyniki mozna Vibragen wprowadzić...
)
i na końcu napisać, że to są możliwości leczenia, ale każdy właściciel chorego zwierzęcia musi podjąć decyzję sam. Nikt z nas nie jest lekarzem (?? :lol: ), zwierzęcia nie oglądał i za nikogo zdecydować nie może.
To wydaje mi się najważniejsze:
stanisławakot pisze:Czytając wątki o białaczkowcach można się w natłoku wiadomości zagubić. Przydałby sie poradnik pierwszej pomocy , dla lekarzy białaczka to wyrok, a biedny właściciel kotka wraca do domu i zaczyna wpadać w histerie.

Wpada się w panikę, a jeszcze wet mówi: uśpić. Stąd taka systematyzacja byłaby fajna.
Zaczęłam przeglądać część pierwszą i zachęcam Was do tego samego. Możemy się w mailach lub na PW wymieniać tym co ważne znalazłyśmy i tak stworzyć kompendium :)
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 28, 2011 18:06 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

ellza1 pisze:Kochani interferon ludzki rozrobiony do podawania dopyszcznie ile czasu w lodówce można trzymać ?



Ja kupowałam na 3 miesiące terapii...i trzymałam w lodówce(dłuzej nie mozna"zapytaj na pw Tweety
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie sie 28, 2011 18:27 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Fiszka13
B. mądry post...
Też marzy mi się wstęp obejmujący jakieś kompendium wiedzy, przy "białych" kotkach. Tylko, że ja nie czuję się na siłach nawet w takich pracach uczestniczyć :roll: Są ludzie wiedzący więcej niż ja..
Mój Kacuś jest już dwa lata od ujawnienia się białaczki, nie z przypadku test i początek leczenia był w ciemno :oops: (ufałam wetom którzy wcześniej się sprawdzili, a jednak nie dali rady białaczce) .. Kot żyje, bo się uparłam i woziłam umierającego kota od gabinetu do gabinetu :( Szukając pomocy, to nigdy nie jest łatwe :( :( :(
Dziś nadal razem :D Z super kotem, który, jak mawiam, będzie moim ostatnim (nie wyobrażam sobie jak zareaguje na jego odejście po tym co razem przeszliśmy , każdy dzień to spełnienie moich marzeń, choć mam drugiego kocurka i jemu jestem winna co najmniej tyle co Kacusiowi ) ...
Nam się poszczęściło- ponad dwumiesięczna walka zakończyła się okresem remisji, który trwa do dziś.. włączyliśmy sterydy i do dziś twierdzę, że tylko to pomogło Kacusiowi w momencie już zaniedbanej, postępującej choroby :cry: .. tak na granicy :( Mało wtedy wiedziałam.
Nie stać mnie było wtedy na Vibragen omega.. Polecam charakterystykę leku przed jego zastosowaniem, tam producent wyjaśnia wszystko..
Teraz żyjemy, jesteśmy - jednak to zawdzięczamy sterydom, których teraz, gdy jest lepiej musimy unikać jak ognia- białaczka to b. trudna choroba i powiem szczerze, nic nie zastąpi dobrego Weta, który będzie wiedział kiedy trzeba sięgnąć po steryd, a kiedy go unikać..
Mam nadzieje, że ktoś opracuje fajne kompendium wiedzy dla właścicieli "białych" kotków, bo często to osoby takie jak ja, które na początku choroby kota, nawet nie wiedziały o istnieniu takiej choroby :roll: A weci, im niestety częściej przyjdzie do głowy uśpić, niż szukać ratunku ...
:ok: :ok: :ok: :ok: za prace i wątek :ok:
pwpw
 

Post » Pon sie 29, 2011 20:52 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

ja niepotrzebnie poleciałam do wszystkich wetów i teraz mam chaos we łbie; homeopata dawał 50 % szans, ale przestałam chodzić, ja nie wiem jak wasze, ale mój kot bez steryddu ma po 41 st. gorączki, nei je, leży, a ten mi każe testować leki, jak po 5 dniach nei spadnie to nowy lek, czy kot może miec taka temperaturę przez 2 tyg?
widzę że są jacyś zwolennicy sterydów(post powyżej); ja wiem, ze to nei jest dobre, ale jak patrze jak on tydzień nie je, a po zastrzyku odzyskuje cheć życia,a weci namawiają no to co robić

elwira zięba

 
Posty: 794
Od: Pon maja 26, 2008 20:16
Lokalizacja: częstochowa

Post » Pon sie 29, 2011 21:19 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Elwiro,
z tym
elwira zięba pisze:widzę że są jacyś zwolennicy sterydów(post powyżej); ja wiem, ze to nei jest dobre

nie jest do końca tak jednoznacznie, bo
pwpw pisze:Nam się poszczęściło- ponad dwumiesięczna walka zakończyła się okresem remisji, który trwa do dziś.. włączyliśmy sterydy i do dziś twierdzę, że tylko to pomogło Kacusiowi w momencie już zaniedbanej, postępującej choroby :cry: .. tak na granicy :(
(...)
Teraz żyjemy, jesteśmy - jednak to zawdzięczamy sterydom, których teraz, gdy jest lepiej musimy unikać jak ognia

To wiele wyjaśnia. Sterydy białaczkowcom podaje się, gdy ewentualne ryzyko jest mniejsze niż spodziewane korzyści. Tak przynajmniej pisały mądre głowy w poprzednich watkach białaczkowych. Leczenie zależy od stanu kota, nie ma niestety recepty, którą można zastosować w każdym przypadku.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 29, 2011 23:15 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

fiszka13 pisze:Elwiro,
z tym
elwira zięba pisze:widzę że są jacyś zwolennicy sterydów(post powyżej); ja wiem, ze to nei jest dobre

nie jest do końca tak jednoznacznie, bo
pwpw pisze:Nam się poszczęściło- ponad dwumiesięczna walka zakończyła się okresem remisji, który trwa do dziś.. włączyliśmy sterydy i do dziś twierdzę, że tylko to pomogło Kacusiowi w momencie już zaniedbanej, postępującej choroby :cry: .. tak na granicy :(
(...)
Teraz żyjemy, jesteśmy - jednak to zawdzięczamy sterydom, których teraz, gdy jest lepiej musimy unikać jak ognia

To wiele wyjaśnia. Sterydy białaczkowcom podaje się, gdy ewentualne ryzyko jest mniejsze niż spodziewane korzyści. Tak przynajmniej pisały mądre głowy w poprzednich watkach białaczkowych. Leczenie zależy od stanu kota, nie ma niestety recepty, którą można zastosować w każdym przypadku.


potwierdzam. Podanie sterydu zależy od ogólnego stanu kota a zwłaszcza obrazu krwi. Z mojego"ciężkiego" doświadczenia wiem, że pomogły odbudować erytrocyty i pozwoliły na dalsze leczenie kota. Jednak nie stanowią kuracji samej w sobie. Aczkolwiek lekarz , która prowadziła mojego Groszka miała w dorobku uratowanie życia białaczkowemu bez użycia interferonu. Tylko sterydy. Był rownież w wiremii. Każdy przypadek jest inny. Nawet jesli objawy są podobne nie możemy zakładać takich samych rozwiązań leczenia.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Wto sie 30, 2011 12:42 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

elwira zięba pisze:(...)
widzę że są jacyś zwolennicy sterydów(post powyżej); ja wiem, ze to nei jest dobre, ale jak patrze jak on tydzień nie je, a po zastrzyku odzyskuje cheć życia,a weci namawiają no to co robić

Nie jestem "zwolennikiem sterydów". Kot od miesiąca był leczony na "przeziębienie" z wysoką anemią, wykończony skokami gorączki, śledziona, wątroba z zmianami, afty, wysoka węzłowica, nawet podkolanowe do tego stopnia powiększone, ze już nie był w stanie wskoczyć na stolik 50 cm, został podany też zupełnie nietrafiony lek, który pogorszył sprawę.. Wtedy dopiero udało mi się zrobić badania i znaleźć Weta, który podjął się leczenia (nie mylić z uśpieniem)..
Zdecydowałam się na steryd w sytucaji, gdy nie byłam w stanie myśleć o uśpieniu, a rokowania były bardzo złe. Steryd dawał poprawę na kilka dni, mniejsza gorączka, ruszył szpik, opanował węzłowice ... Nie jestem lekarzem, może podobne efekty można by uzyskać stosując leki niestetrydowe, ale wiem, że niejako od początku steryd poprawił stan kota, samopoczucie.. Nie wiem ile by jeszcze wytrzymał bez takiej poprawy.
Dlatego napisałam, ze chętnie przeczytałabym coś mądrego na ten temat.. Dla nas w ówczesnej sytuacji steryd był ostatnią deską ratunku.. Oczywiście razem w nim szło całe leczenie, podnoszenie odporności, antybiotyk, ratowania wątroby, kroplówki, żelazo, jedzenie na anemie, całość postępowania z kotem w domu w tym dieta na anemie, izolacja od potencjalnych zarazków, oszczędzanie stresów czyli najlepsza opieką jaką tylko umiałam mu zapewnić..
Jako nie lekarz nie jestem w stanie ocenić, kiedy steryd jest zły, a kiedy dobry. Po naszych doświadczeniach też nie jestem w stanie go skreślić i twierdzić, ze zawsze jest zły.. Ani też komuś na siłę go wciskać :roll:
pwpw
 

Post » Wto sie 30, 2011 16:15 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

potrzebuje znowu porady. Wszystkie moje koty rezydenty są szczepione na białaczkę szczepionką PUREVAX RCPCh FeLV.
Szczepiłam niektóre z nich pierwszy raz a inne szczepie co roku.
Zamierzam połaczyć rezydentów z bialaczkowym Grochem.
I teraz to co mnie niepokoi. Czy szczepienie wykonuje się jedną dawką czy w odstępach tygodniowych (np. 2-3) podaje się następną dawkę szczepionki?
Ja zawsze mam szczepione jednokrotnie raz na rok.
Gdzieś cos przeczytałam i nie jestem pewna czy wszystko gra. Skądinąd lekarze nie jacyś ostatni i chyba nie strzelili by takiego babola.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Wto sie 30, 2011 20:54 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Mam 3 koty, w tym jeden białaczkowiec. Dowiedzieliśmy się kilka miesięcy temu, Beybusia jest bezobjawowa i ma dobre wyniki. Pozostałe dwa koty zaszczepiliśmy ta samą szczepionką co ty i vet mówił , że koty muszą być przez 2 tygodnie po szczepionce odizolowane, nie moga jesc z tych samych misek itp. Trzymaliśmy je osobno przez dwa tygodnie. Nie powtarzaliśmy szczepionki po 2 tygodniach. Może wypowie się jeszcze ktoś z większym doświadczeniem. Ja postępowałam według rad veta. Teraz koty są razem, wylizują się nawzajem jedzą z tych samych misek. Jest to nieuniknione bo Bejbus musi każdemu wyjadać. Pozwalam na to i wydaje mi się, że skoro wirus ma krótka żywotnosc poza organizmem kota to nie ma co demonizować rzeczywistosci. Mam krótkie doświadczenie w postępowaniu z kotem białaczkowcem i w ogóle mam nadzieje , że jak zrobię Bejbusi nowy test to wyjdzie , że nie ma białaczki. Może jeszcze wypowie się ktoś kto dłużej żyje z białaczkowcem.

stanisławakot

 
Posty: 30
Od: Czw sty 06, 2011 22:51

Post » Wto sie 30, 2011 21:03 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

asia2 pisze:potrzebuje znowu porady. Wszystkie moje koty rezydenty są szczepione na białaczkę szczepionką PUREVAX RCPCh FeLV.
Szczepiłam niektóre z nich pierwszy raz a inne szczepie co roku.
Zamierzam połaczyć rezydentów z bialaczkowym Grochem.
I teraz to co mnie niepokoi. Czy szczepienie wykonuje się jedną dawką czy w odstępach tygodniowych (np. 2-3) podaje się następną dawkę szczepionki?
Ja zawsze mam szczepione jednokrotnie raz na rok.
Gdzieś cos przeczytałam i nie jestem pewna czy wszystko gra. Skądinąd lekarze nie jacyś ostatni i chyba nie strzelili by takiego babola.

Strzelaja babole...na moich oczach jedna pani wet podała szczepionkę kotu bez testu 8O Kot b.źle ją znosił,a nawet baliśmy sie ,że nam zejdzie...
Żeby kot miał odpornść należy go od 1 szczepienia zaszczepic ponownie po 3 tygodniach i odczekac 2 tyg..Wtedy nabiera odpornosci.Póxniej wystarczy raz do roku doszczepic...
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 78 gości