Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
zabers pisze:Microsporum może (podkreślam MOŻE) się przenieść, ale wcale nie jest to takie łatwe i oczywiste.
Mój Glucurek rozpoczął swoje życie z nami właśnie od niego. Walczyliśmy ponad dwa miesiące (ze względu na wiek, stan ogólny i takie tam). Kulka trochę złapała (była już dorosła, więc leczenie poszło migiem). My - nie złapaliśmy nic. (oczywiście, wet nas ostrzegał)
anulka111 pisze:To pewnie zalezy takze od gatunku grzyba.
anulka111 pisze:Czy to na Microsporum jest podawana ta szczepionka?
anulka111 pisze:Jakie sa koszty leczenia grzyba?
anulka111 pisze::wink: Zabersie szacowny-podalas rodzaj
anulka111 pisze::wink: Zabersie szacowny-podalas rodzaj
Jaaana ,czy to znaczy ,ze wiedza juz jaki grzyb siedzi na Cffaniaku? Czy dopiero beda badac
anulka111 pisze:A ja zapytam jak sie ma Cffaniak![]()
jaaana pisze:O rety, co za dzień!
Jak jeszcze raz komuś kota powierzę, to możecie mnie zabić.
jaaana pisze:W piątek złapałam drugiego. Było za późno, żeby iść do weta i dałam go znajomej do garażu. Nie byłam pewna, czy są z tego samego miotu, nie chciałam łączyć, a drugiej izolatki w domu nie mam. Sucho, ciepło, dostał karton z kocykiem. Jeść też.
W sobotę nie udało mi się do weta, ale wieści nie były alarmujące. Je, trochę się cofa przed człowiekiem, ma brzydką sierść. Niedziela, wieści takie same.
Dziś polazłam do weta z Cffaniakiem, wróciłam, idę po drugiego.
Kociak uciekł.
Okazuje się, że nie widziała go już w niedzielę, ale nie chciała mnie martwic, myślała, że się gdzieś schował.
Zaopatrzyłam się w żarło na przynętę i obleciałam wszystkie kocie zakamarki w okolicy. Łaziłam i kiciałam, na szczęście, pokazał się w końcu.
Zaniosłam do wetki jak brudną mokrą ścierkę. Całkiem apatyczny, słabiutki.
Jest w strasznym stanie. Setki pcheł i blade śluzówki. Prawie godzinę z wetką obierałyśmy go z pcheł. Już go prawie zjadły. Mam nadzieję, że mu się uda przeżyć.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, LimLim, muza_51, puszatek, Szymkowa i 95 gości