Miałam dzisiaj nie pisać o kotach, ale się naprodukowałyście, no to muszę
Najpierw o Heniu. Wlew zajmuje mi 5-10 minut, zależy jak bardzo jest niezadowolony.
Z doswiadczenia wiem, że najlepiej wszystkie zabiegi robić zaspanemu kotu, ale nie zawsze mi się udaje tak utrafić

Przy Heniu musi mi na razie pomagać mąż, ale jutro kupię szelki, takie jakich używam przy Omini, powinno być łatwiej go ładnie utrzymać.
U mnie koty jedzą mięso, bo uważam, że jest dla nich najzdrowsze - bo naturalne.
I niestety u mnie nie wychodzi najtaniej, bo jedzą go więcej niż sztucznego jedzenia.
A przy przeliczaniu saszetek i innych takich na mięso, trzeba sprawdzić zawartość mięsa w gotowej karmie i różne dodatki typu "E".
Mogę zrozumieć karmy weterynaryjne, bo czasem trzeba je podawać, ale wszystkie puszki, saszetki, tacki itd muszą zawierać chemię, inaczej nie miały by takich terminów przydatności do spożycia, no i ta zawartośc pszenicy
Mięso kupuję u "rzeźnika" i je przemrażam (chodzi o zarazki). Jedzą chętnie i bez problemu.
Kiedy przeczytałam o diecie BARF, okazało się, że właśnie to stosuję (mięso, ryby, jajko, nabiał, grube kości z kurczaka do pogryzienia, tłuszczyk mięsny, żyłki, skórki...).
Moje koty dobrze na tym wychodzą
I oczywiście - polędwica zwędzona z kanapki albo kiełbaska wędzona prosto z siatki, która pańcia zostawiła w przedpokoju...Euzebio zwędzał gotowany makaron prosto z wody

Chłopaniu kocha skórkę od chleba, a Kitłaś pączki.
Od razu może napiszę, że zwędzone - to dodatki, żeby nie było, że żywię koty ludzkim jedzeniem. O koty dbam, nie jedzą tego co ja
