Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 25, 2011 23:19 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

rysiowaasia pisze:A ja nie odkryję Ameryki stwierdzając: koty sa dla ludzi naprawdę kochających koty.
tolerancyjnych, otwartych i z poczuciem humoru.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw sie 25, 2011 23:19 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

rysiowaasia pisze:A ja nie odkryję Ameryki stwierdzając: koty sa dla ludzi naprawdę kochających koty.
I nie ma na to mocnych... :? Ktoś, kto ma okreslone oczekiwanie wobec kota, nie powinien go posiadać...Chocby ten nie wiem, jak byłby piękny, puszysty, pasujący do wnętrza, koloru firanek, czy dywanu... :|

dubel :(
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw sie 25, 2011 23:20 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

vega013 pisze:
rysiowaasia pisze:A ja nie odkryję Ameryki stwierdzając: koty sa dla ludzi naprawdę kochających koty.
tolerancyjnych, otwartych i z poczuciem humoru.

tez dubel :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw sie 25, 2011 23:21 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

kotx2 pisze:
vega013 pisze:
rysiowaasia pisze:A ja nie odkryję Ameryki stwierdzając: koty sa dla ludzi naprawdę kochających koty.
tolerancyjnych, otwartych i z poczuciem humoru.

tez dubel :ok:

Co się dzieje? Czyżby net mi świrował?

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt sie 26, 2011 5:08 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

a ile kicia ma tera miesięcy?
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pt sie 26, 2011 14:33 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

biamila pisze:a ile kicia ma tera miesięcy?

_Ella_ pisze:Witam, trzy miesiące temu przygarnęliśmy z chłopakiem z ulicy małą koteczkę (miała wtedy jakieś dwa miesiące).

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Pt sie 26, 2011 15:14 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

MaybeXX pisze:
biamila pisze:a ile kicia ma tera miesięcy?

_Ella_ pisze:Witam, trzy miesiące temu przygarnęliśmy z chłopakiem z ulicy małą koteczkę (miała wtedy jakieś dwa miesiące).

No to dziewczynka może mieć też rujkę.
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Sob sie 27, 2011 19:43 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

No, ale Państwo Doktorostwo zniknęli... :?
Zawsze myślałam ,ze lekarze to niewątpliwie elita naszego społeczeństwa...I nie chodzi mi tylko o wykształcenie ( bo skądinąd wiem {-jestem nauczycielką biologii},ze ukonczenie medycyny wymaga od studentów inteligencji, pracowitosci, że byle smiertelnik nie jest w stanie skonczyć tych studiów), ale również o szczególną wrażliwosć i zrozumienie potrzeb innych ( słynna przysięga Hipokratesa). Także zwierzat.
I rozumieja,że mały kotek miauczy pod drzwiami nie dlatego ,że jest "niewychowany" albo złosliwy, tylko po prostu potrzbuje ciepła, miłości,a może się boi...
Przykre to... Czy też w ten sposób traktują pacjentów? ( przepraszam , nie mogłam sie powstrzymać)

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Sob sie 27, 2011 20:54 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

biamila Nie, kotka nie ma rujki. Konsultowaliśmy się nawet w tej sprawie z weterynarzem. Ona zachowuje się w ten sposób od dłuższego czasu, odkąd ją wzięliśmy to może przez pierwszy tydzień-dwa była spokojna chociaż trochę wystraszona nową sytuacją, ale przynajmniej nie dawała nam się we znaki w takim stopniu. Teraz czuje się bardzo pewnie, cały czas chodzi z podniesionym ogonem.

Co do Pani powyżej, to radziłabym bardziej oszczędzać w słowach, bo wypowiedziane (a właściwie napisane) bez bliższej znajomości sytuacji mogą kogoś zranić, zwłaszcza, że nijak mają się do rzeczywistości. Niestety ze smutkiem muszę stwierdzić, że Pani wrażliwość również nie stoi na najwyższym poziomie, gdyż dużo łatwiej przychodzi Pani rzucanie pod czyimś adresem oskarżeń niż próba zrozumienia drugiej osoby. Tak się składa, że dzisiaj rano wróciłam z 24-godzinnego dyżuru w szpitalu, podczas którego chodziłam ledwo żywa po czterogodzinnym śnie poprzedniej nocy (nie muszę chyba wspominać, kto jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy). Ja jestem cierpliwą osobą, jestem w stanie zrozumieć wiele rzeczy, w tym także potrzeby kota, które staram się zaspokajać najlepiej jak potrafię (nie tylko te czysto fizjologiczne, ale również psychiczne, w ciągu dnia, nawet, kiedy przychodzę wykończona z pracy, zawsze znajduję czas, żeby pobawić się/poprzytulać z kotem), ale mam również swoje potrzeby, i choćbym stanęła na głowie, to się ich nie wyzbędę. Muszę być wyspana, żeby funkcjonować normalnie w pracy, muszę też mieć optymalne warunki do tej pracy w domu, potrzebuję też choć odrobiny czasu dla siebie, żeby wreszcie odpocząć, nie może być tak, że wszystko jest podporządkowane kotu. Tak się po prostu nie da żyć na dłuższą metę...

_Ella_

 
Posty: 12
Od: Czw sie 25, 2011 17:52

Post » Nie sie 28, 2011 0:18 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

_Ella_ pisze:Ja jestem cierpliwą osobą, jestem w stanie zrozumieć wiele rzeczy, w tym także potrzeby kota, które staram się zaspokajać najlepiej jak potrafię (nie tylko te czysto fizjologiczne, ale również psychiczne, w ciągu dnia, nawet, kiedy przychodzę wykończona z pracy, zawsze znajduję czas, żeby pobawić się/poprzytulać z kotem), ale mam również swoje potrzeby, i choćbym stanęła na głowie, to się ich nie wyzbędę. Muszę być wyspana, żeby funkcjonować normalnie w pracy, muszę też mieć optymalne warunki do tej pracy w domu, potrzebuję też choć odrobiny czasu dla siebie, żeby wreszcie odpocząć, nie może być tak, że wszystko jest podporządkowane kotu. Tak się po prostu nie da żyć na dłuższą metę...

Kiedy wracam skonana z pracy, zabawa, mizianie i przytulanie kota to najlepszy odpoczynek. Sam odgłos mruczenia już relaksuje. Do tego dotyk mięciutkiego kociego futerka... Odpoczynek z kotem jest o wiele efektywniejszy niż odpoczynek bez kota. Jeżeli zmienisz nastawienie, to zajmowanie się kotem będzie dla Ciebie przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem. W tej chwili piszę, a Wedelek śpi zwinięty w kłębuszek na moich kolanach. Jeżeli przestaniesz postrzegać kicię jako dokuczliwą przeszkodę, wtedy dopiero wszystko fajnie się ułoży. Odrobina czasu dla siebie w towarzystwie kota to też fajna sprawa. Moje kociarstwo siedzi w łazience, kiedy się kąpię. Leży obok mnie, kiedy czytam książkę. Wcale nie uważam, że wszystko podporządkowuję kotom. Przeciwnie, egoistycznie czerpię przyjemność z ich towarzystwa. Nie rzucam wszystkiego i nie bawię się z kotem, jeżeli akurat zajmuję się czymś innym. Na przykład - czytam książkę, a kot przychodzi i mnie zaczepia. Pomiziam go, przytulę i spokojnie czytam dalej.

Nie wierzę, żebyś wyobrażała sobie, że kot jest organicznie wyposażony w przełącznik: włącz - wyłącz. W końcu kicia robi wszystko, żeby pokazać, że Cię kocha, że jesteś dla niej ważna. Z kotem, nawet mającym największe potrzeby emocjonalne, naprawdę da się żyć. Ba, nie tylko da się, ale kot okazujący uczucia, szukający bliskości człowieka, to największa przyjemność. Zrozum, masz skarb, którym mogłabyś się cieszyć, a traktujesz go jak uciążliwy obowiązek. Napisz proszę dokładniej, w jakich czynnościach przeszkadza Ci obecność kici, bo na razie piszesz zbyt ogólnie. Przeanalizujemy wspólnie te sytuacje i znajdziemy konstruktywne wyjście, dobrze?

Czy posłuchałaś mojej rady - posypałaś legowisko kotuni wysuszoną kocimiętką lub skropiłaś je roztworem kocimiętki albo Play Sprayem (kocimiętka jest fajniejsza, bo prawie bezwonna, a Play Spray ma intensywny zapach) i wstawiłaś tak przygotowane spanko do sypialni, tuż przy Twoim łóżku? Na razie niech kicia załapie, że fajnie i blisko Ciebie może być też na jej posłanku. Jeżeli kicia wskoczy na łóżko, będziesz miała blisko, żeby ją z powrotem delikatnie położyć tam, gdzie chcesz żeby była. Najpierw powiedz na przykład: "Out", potem od razu zdejmij i połóż na legowisku. Poza tym - jeżeli spokojnie poleży na legowisku (nawet krótką chwilę), daj jej od czasu do czasu przysmaczek i pochwal. W ten sposób nauczysz ją spania na własnym posłanku. To może potrwać trochę czasu, bo kicia musi przełamać naturalną potrzebę tulenia się do Ciebie i spania z Tobą (to instynktowny sposób wzmacniania więzi). Ale jest to metoda skuteczna. Nie rób z sypialni strefy zakazanej, bo tym tylko podniecisz kocią ciekawość.

Kiedy siedzisz przy komputerze i nie chcesz, żeby kicia wskakiwała Ci na kolana, połóż posłanko na biurku, przy biurku, gdzieś blisko Ciebie. Kot, w przeciwieństwie do psa, nie akceptuje stałego miejsca; chyba że je sam wybierze, ale też na krótko. Jeżeli mam dosyć wałkowania się na kolanach mojego ważącego 7,2 kg kocura, podczas pracy przy komputerze, wtedy przekładam go na poduszkę leżącą na biurku. Robię to bardzo delikatnie i miziam przy tym. Skutkuje wtedy, kiedy nie zapominam, że co jakiś czas muszę pogłaskać. Poza tym kot nie może odczuć, że zmiana miejsca jest karą, bo to go tylko zniechęci do współpracy z Tobą. A przecież chodzi o to, żebyś sama dobrze się czuła i miała w domu kota wyluzowanego, ufającego Ci.

Czy nie zauważyłaś, że do początku wątku próbuję nawiązać z Tobą dialog i realnie Ci pomóc?

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie sie 28, 2011 7:28 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

_Ella_ - słuchaj nie wiem skąd jesteście, ale gdybyście byli z Trójmiasta to zaprosiłabym was do siebie abyście zobaczyli, że jak ma się więcej niż jednego kota (jednego kociaka) to ma się święty spokój. Naprawdę jedynym rozwiązaniem jest w tej chwili drugi kociak. Wiem, bo miałam to samo. Można oczywiście założyć, że za rok kociczka będzie spokojniejsza, że po sterylizacji się troszkę wyciszy...ale musisz zrozumieć, że jej się pieruńsko nudzi. Piszesz, że dużo pracujecie, potem wracacie do domu chcecie wypocząć a tu masakra. Wierzę ci. Ja też wracałam po ciężkim dniu pracy aby odpocząć a nie mogłam, bo Gruś domagał się zabaw. Nie mogliśmy sobie usiąść wygodnie w fotelu i odpocząć. Jak chcieliśmy mieć spokojną noc to swój dyżur musieliśmy odpracować też w domu...więc uwierz wiem co czujecie. Może napisz skąd jesteście, może spotkajcie się z jakimś domem forumowym na kawie czy herbacie. My jesteśmy normalnymi ludźmi, też mamy swoje rodziny, itd. Nie namawiamy cię abyś wzięła drugiego kociaczka aby wam było gorzej tylko abyście znowu żyli "normalnie". Słuchaj ja jak wydaję swoje kociaki do swoich domów to zawsze zastrzegam, że jakby było coś nie tak to ludzie mają prawo mi zwrócić kotka może spróbujcie. Wierzę, że jesteście przyzwoitymi ludźmi, tylko po prostu nie dajecie sobie rady z kociakiem, pewnie inaczej byłoby gdybyście mieli dorosłego kota ale cóż los postawił na waszej drodze kociaka....Proszę spróbujcie się z kimś umówić, wpadnijcie do kogoś kto ma więcej niż jednego kota, może to was przekona.
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Nie sie 28, 2011 8:47 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

Teraz musisz być i pańcią, i drugim kotem, czyli odgrywasz dwie role. Nie wolałabyś tylko jedną? Jeżeli podasz mi na PW adres mailowy, przyślę Ci fotki, na których zobaczysz, jak fajnie wyglądają koty bawiące się i śpiące razem.

Dlaczego lepiej mieć dwa koty, niż jednego?

Oto niektóre argumenty:

* dwa koty mniej niszczą i nie są absorbujące (bo się nie nudzą, tylko zajmują sobą nawzajem, a Ty masz to, co najświętsze na Ziemi - święty spokój),

* mniej jedzenia się marnuje (najbardziej wybredne są jedynaki),

* okna/balkony i inne groźne dla kotów miejsca tak samo trzeba zabezpieczyć dla jednego- jak dla dwóch,

* koszty utrzymania dwóch kotów są naprawdę niewiele
większe, niż jednego (zabawki, kuwety, drapaki, zabezpieczenia, szczotki, obcinaczki do pazurków, legowiska, itp. są po prostu wykorzystywane razy dwa).
Rośnie jedynie nieznacznie zużycie żwirku i jedzenia
(tu tez nieznacznie, bo przy dwóch kotach marnuje się o wiele mniej jedzenia, niż przy jednym),

* można je łatwiej zostawiać same nawet na parę dni
(jeśli ktoś znajomy będzie je oczywiście karmił przez ten czas), a na pewno na parę godzin,

* opiekunowie doznają znacznie mniej krzywd od rozbawionego kociaka (bo kociak wyżywa się na kumplu),

* kot jest zdrowszy psychicznie- ma namiastkę życia w normalnym kocim świecie, nie tkwi w przekonaniu, że jest jedynym kotem na kuli ziemskiej (inaczej mówiąc, pępkiem świata), ma szansę rozwinąć normalne kocie zachowania i sposób komunikowania się,

* dwa koty mają mniejszą skłonność do otyłości (która jest zmorą kotów niewychodzących), dzięki większej dawce ruchu, bo żaden człowiek nie zastąpi kotu drugiego kota do zabawy,

* dwa koty mogą się do siebie przytulać, myć sobie nawzajem futerka, spać wtulone jeden w drugiego, czyli zaspokajają dużą część swoich potrzeb emocjonalnych, odciążając tym samym opiekunów.

* za zabezpieczenie okien i balkonów, zaczipowanie, drapak, legowisko, kuwetę, transporter wraz z materacykiem do niego, tudzież kocie miseczki i zabawki możesz zapłacić kartą MasterCard. Widok dwójki bawiących się lub śpiących razem kotów - bezcenny,

* ratujesz dwa życia zamiast jednego.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie sie 28, 2011 10:00 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

rysiowaasia pisze:A ja nie odkryję Ameryki stwierdzając: koty sa dla ludzi naprawdę kochających koty.
I nie ma na to mocnych... :? Ktoś, kto ma okreslone oczekiwanie wobec kota, nie powinien go posiadać...Chocby ten nie wiem, jak byłby piękny, puszysty, pasujący do wnętrza, koloru firanek, czy dywanu... :|


Mądre i piękne słowa :ok: Tak samo uważam i myślę.

pusia123

 
Posty: 113
Od: Wto kwi 19, 2011 12:28

Post » Nie sie 28, 2011 10:11 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

Moja Pusieńka i Suńcia śpią ze mną w łóżku, a mąż skulony na brzegu I jeszcze jak zaśnie mocno, to mówię mu posuń się :1luvu: troszeczkę bo masz kotka za plecami :lol: ...i się posuwa. A raniutko Pusia kładzie mi się na piersiach i udeptuje, ale jak...Wyciąga łapki prawie do mojej buzi, prostuje pazurki i nigdy, ale to nigdy nie drasnęła mnie w twarz lub szyję, przed dotknięciem mojej twarzy zatrzymuje się i cofa. Wiem bo nie śpię tylko ja obserwuje. Tą kocią czułością i delikatnością jestem wzruszona i kocham ją. :1luvu:

pusia123

 
Posty: 113
Od: Wto kwi 19, 2011 12:28

Post » Nie sie 28, 2011 16:59 Re: Problemz kotem - proszę, pomóżcie :(

_Ella_ pisze: Tak się składa, że dzisiaj rano wróciłam z 24-godzinnego dyżuru w szpitalu, podczas którego chodziłam ledwo żywa po czterogodzinnym śnie poprzedniej nocy (nie muszę chyba wspominać, kto jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy).


Chłopak ? :wink:
Ach, Ci męzczyźni...Myślą tylko o swoich potrzebach :P

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 72 gości