» Pt sie 26, 2011 16:34
Re: Łódź - trzy koty po zmarlej muszą natychmiast zniknąć, HELP!
Niestety musimy zrezygnować z współdziałania w tej sprawie po wczorajszej bardzo długiej i męczącej rozmowie i tymczasową opiekunką kotów po zmarłej osobie.
Bo
dałam pewnej osobie szukającej dorosłego kota telefon, dzwoniła, nikt nie odbierał - osoba wzięła kociak z innego miejsca
pani, która właśnie żąda pomocy jest przeciwna sterylkom, nie widzi sensu w sterylizowaniu i kastrowaniu kotów wolnożyjących, bo po tych zabiegach większość umiera, a w ogóle kotów jest za mało
jedna z tych trzech kotek jest niewysterylizowana, i pani nie ma zamiaru jej ciąć przed adopcją, nawet z nasza finansową pomocą, po prostu dla zasady - o sterylce zdecyduje przyszły dom
pani pomaga różnym ludziom wydawać domowe kocięta, przychodzą do niej i proszą o pomoc, ale nigdy nikogo nie namawiała i nie będzie namawiała do sterylizacji / kastracji, bo to prywatna sprawa właściciela
tłumaczenie, że być może trzy domowe kociaki zabrane przeze mnie ze śmietnika są rezultatem podobnej adopcji i w dalszej konsekwencji (brak miejsca) uniemożliwiły pomoc tym właśnie trzem kotom po zmarłej - to jakaś fabulalaryzacja, dobra na scenariusz filmowy i bez związku z naszym przepoceniem
nadmiar naszych tymczasów wynika też stąd, że zabieramy koty z podwórek - po co, niech zostaną, chorują, psy, samochody - no cóż, taki koci los
poza tym generalnie kotów nie wydajemy, kilku osobom przysłanym przez tę panią odmówiliśmy - fakt, niektórym odmawiamy, na pewno wrył mi się w pamięć znajomy tej pani, który miał trzy koty na działce, dwa zniknąły, chciał kolejne dwa - małe kociaki - będą sobie mieszkać wolno i szczęśliwie, w weekendy pan jest na działce, więc zaopiekuje się nimi. Nie dostał.
Wszystko to tak daleko odbiega od naszego sposobu działania, naszych standardów i celów - że porozumienie jest po prostu niemożliwe.
Bo jakoś w szerszym spojrzeniu kojarzy mi się to z pomaganiem rozmnażaczowi…