Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 24, 2011 15:25 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakitko, nieraz płakałam na Twoim wątku :( Z żalu nad Zulusem, z ogromnego współczucia dla Ciebie i - zupełnie egoistycznie - z żalu nad sobą i moją Conchitą, bo te ostatnie tygodnie jej życia stały się teraz bardzo wyraźne.
Ból nieco zelżeje, na tyle, że da się z nim jakoś żyć.
Również doradziłabym Ci za jakiś czas nowego przyjaciela, szkoda, że to w Twoim przypadku trudne...
My początkowo po odejściu Conchity nie chcieliśmy innego kota. Ale wzięliśmy, i to dwa w krótkim odstępie czasu. Tak, to prawda, żadna z dziewczynek nie jest NIĄ.
Ale nie kocham ich mniej. Kocham je inaczej, każdą na swój sposób, bo każda ma swój odrębny charakter.
A Conchita zawsze pozostanie w moim sercu, każda nasza wspólna chwila. Tak jak Zulus w Twoim.
Ściskam mocno.
:1luvu:
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 25, 2011 7:38 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Przytulam, Hakitko...
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Czw sie 25, 2011 8:39 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Pamiętam...
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5633
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw sie 25, 2011 9:29 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Czw sie 25, 2011 19:47 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

jestem...
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 25, 2011 20:58 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

I ja jestem, choć na chwileńkę, bo pada mi bateria, jest początek burzy i wyłączyli światło.
Jaki kataklizm jeszcze mnie dopadnie dzisiaj..........

Hakitko, bardzo przytulam do serduszka.
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 26, 2011 18:24 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

dzisiaj też zaglądam ...
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5633
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 26, 2011 20:41 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakitko, nadal życzę spokoju i w miarę łagodnego powrotu do życia tu. Wiem, że to nie łatwe..............
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 26, 2011 21:08 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakito! Ja tez zaglądam do Twojego i Zulusia wątku...
Czas leczy rany, czasem długo to trwa :( . Moja ukochana whiskasowa kotka Niunia zginęła po kołami samochodu jakies 7 lat temu...Do dziś na jej wspomnienie łzy napływaja mi do oczu ( np teraz...)
Nie mogę sobie darowac,ze byłam na tyle nieodpowiedzialna,ze pozwalałam jej wychodzic z domu...Ale Ty nie możesz mieć sobie nic do zarzucenia. Więc ( teoretycznie) powinno byc Ci łatwiej. Pamietaj,ze dałas mu wspaniałe zycie, Twoją miłosc, maksymalny komfort. A choroba...cóz...nie mamy na to wpływu :( (wiem,marna to pociecha :oops:

Obiecałam sobie,ze nie chce więcej kotów, bo nie chcę przezywac ich smierci ( nawet naturalnej)
I co? Mam obecnie trzy koty niewychodzące w małym mieszkaniu. Wolno im robić wszystko :roll:
Kocham je, całuję w mordkę, czasem wytarmoszę i wyściskam z miłości ( warczą wtedy i gryzą :P )

Bo dom bez kota ( a raczej kotów ) to nie dom...
Hakito ! Trzymam kciuki i czekam na wieści od Ciebie. Jakie by one nie były.

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Pt sie 26, 2011 21:34 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Myślałam, że z każdym dniem będzie choć odrobinę łatwiej, ale nie jest...
Z każdym dniem odczuwam jego brak jeszcze bardziej...
W takiej codzienności...
Nie wita mnie cudownym miauczeniem o poranku...
Nie wita mnie fikołkiem i mruczeniem po powrocie z pracy...
Nie siedzi i prosi, a raczej marudzi, żebyśmy w końcu poszli do naszej sypialni spać...
Tak bardzo chciałabym wycałować jego nosek, czółko oczka, uszka, łapeczki i poduszeczki, brzuszek...
Tak bardzo chciałabym poczuć jego zapach, a był cudowny, najcudowniejszy na świecie...
Nie spotkałam jeszcze kota, który by tak pachniał...
Ciężko...

A prawda jest taka, że w ostatnich dniach kompletnie sobie nie radzę...
Prawie każdego dnia kłócę się z najbliższymi, czy to w domu, czy w pracy...
Nie znajduje nigdzie zrozumienia, a przede wszystkim swojego miejsca na ziemi...
Nie ma nic, co by mnie cieszyło...
Ot, robię to, co muszę...
Czekając na dzień, kiedy zobaczę biegnącego do mnie Królewicza i dane mi będzie wszystko to, czego tak bardzo mi teraz brakuje...
Nie wiem, jak długo będę czekać...
Może niektórzy uznają to za przesadę...
Wiem, że znajdą się też osoby, które uznają wręcz, że nie jestem normalna...
Nie przejmuję się tym kompletnie, mam to gdzieś...
Takie są moje uczucia i odczucia...

Nie mam siły, ale jutro muszę walczyć o Dina...
Wspominałam Wam o nim...
Kilka lat temu było trochę problemów ze stróżami i pies miał trafić do schroniska.
Wywalczyłam, że tak się nie stało...
Pojawił się nowy stróż, który dbał o Dinka, ale okazało się, że po kilku latach znów powrócił temat oddania Dina do schroniska, ponieważ ugania się za suczkami i zniszczył już w okolicy komuś bramę...
Ogółem totalna paranoja...
W związku z czym jutro znów walczę...
Zarząd ośrodka - sami faceci i ja jedna...
Trzymajcie kciuki...

Niestety nie wysłałam dzisiaj (choć obiecałam...) paczek do osób, które zadeklarowały chęć wzięcia poszczególnych rzeczy.
Proszę mi wybaczyć, ale od rana czułam się dzisiaj tak tragicznie, że nie pojechałam nawet do pracy...
Okrutny ból głowy, który powodował potworne mdłości...
Cały dzień przeleżałam...
Obiecuję, że w poniedziałek wszystko wyślę.
Swoją drogą pozwalam sobie napisać do kogo powędrują paczki od Zuluska:
- Anna Rylska
- EVA2406
- katarzyna1207

Miłego wieczoru i dobrej nocy Kochani...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Pt sie 26, 2011 21:43 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakito, bardzo współczuję. Najgorsza jest pustka i poczucie zdziwienia, że rzeczy są na swoim miejscu, kiedy cały nasz świat się zawalił.

Walcz o Dina - teraz on bardzo Cię potrzebuje. My będziemy trzymać kciuki z całych sił.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 26, 2011 21:50 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakitko - a może wykastrujemy Dina ?

Zgłaszam chęć partycypowania w kosztach, tylko niech zostanie u Was, nie pozwól oddać go do schroniska :(

Dino się uspokoi i nie będzie latał za suczkami i tym samym, zostanie na swoim podwórku.

Co TY na to ?

Teraz Dino Cię potrzebuje ....
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt sie 26, 2011 22:09 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Tak, już dawno o tym myślałam i wszystko zamierzam jutro przedstawić...
Zakładam, że nie będą mieli wyjścia...
Przygotowuję się do tej rozmowy cały czas i mam solidne argumenty...
W ostateczności użyję ostatniej "broni" (tak, jak poprzednio...) i powiem, że jako inspektor TOZ-u złożę doniesienie o znęcanie się nad zwierzętami...
Jak słyszałam, w planach jest wzięcie kolejnego psa zamiast Dina, więc to ewidentne naruszenie praw.
A o tym, że nie dba się o niego należycie dużo wiem i mam na to dowody...
Nikt nie chce i nie lubi mieć problemów, więc wierzę, że uda mi się jutro wszystko załatwić bez większych problemów...

Dziękuję Wam wszystkim...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Pt sie 26, 2011 22:14 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Kwinto, uprzedziłaś mnie. Też chciałam napisać, że kastracja powinna rozwiązać problem. Tylko takie zachowanie może trwać jeszcze przez nawet ok 3 miesięcy po zabiegu, ale na pewno będzie lepiej.
Nie zróbcie krzywdy psu, który przez tyle lat miał poczucie, że do kogoś należy, a teraz nagle zostaje oddany do takiego strasznego miejsca..........:(
Hakitko, błagam walcz o niego. Gdyby była potrzebna kasa na zabieg, pomożemy.
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 27, 2011 9:35 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Ale jesteś super Hakita :ok: Ja po odejściu Aishy zamknełam się w czterech ścianach i nic nie robiłam,liczył się tylko mój ból.
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana i 160 gości