
W sobotę przez niezabezpieczony balkon wypadł mi kot. Koleżanki próbują mnie przekonać do zabezpieczenia jednak swojego balkonu. Niektóre logicznymi argumentami i przydatnymi poradami, inne zaś nieprzyjemnymi, szczególnie w okresie poszukiwań zaginionego kotka tekstami.
Jestem Wam na prawdę wdzięczna za pomoc i za porady :* Tylko o ile te rady są na prawdę radami, a nie wjeżdżaniem na psychikę i próbą wywołania wyrzutów sumienia jak w przypadku ana to miało miejsce

Dzięki Wam uwierzyłam, że może jednak da się i wróciliśmy z Rotbartem do tego tematu. Chciałabym za to podziękować tylko i wyłącznie magicmada, magdaradek, atla, Sis i teraz jeszcze oczywiście Georg-inia i jeszcze kilku osobom, które przekonywały mnie w podobny sposób jak wyżej wymienione dziewczyny

Jak już pisałam zarówno ja jak i powtórzył Rotbart:
Mieszkamy na wysokim piętrze pierwszym starej przedwojennej kamienicy. Balkon jest odkryty z trzech stron, po za balustradką oczywiście. Balkon nad nami jest na wysokości ponad 4 metrów.
Nie możemy z frontem zrobić nic, a właśnie z tej strony mamy okna

Zakładając również rachunek prawdopodobieństwa nie przewidziałam, że może się stać, co się stało i kot wypadnie

Ja miałam w swoim życiu już 3 koty, Rotbart 5. Nie sądziłam, że po tylu latach jednak może się coś zdarzyć, ok, nie zadziałała nasza wyobraźnia, ale jak już się zdarza wypadek jakikolwiek, często okazuje się, że nie zadziałała.
Zapraszam tutaj do dyskusji. Proszę tylko o posty na temat i z poradami, bądź dobrymi argumentami, a nie napadami na mnie i Rotbarta. Gdybyśmy wiedzieli, że się przewrócimy to sami byśmy się położyli.. Nie uważam nas też za osoby nieodpowiedzialne.