Witajcie ukochane ciotki-klotki
Tęskniłam za Wami bardzo,ale skoro urlop,to urlop-bez netu!
Bursztynów było mało,własciwie tylko 22 dag zebrałam,ale i tak sie cieszę,bo fale były,ale nie z tej strony co trzeba,więc cudem tyle nazbierałam.Dzisiaj zmokłam jak barani ogon,bo deszcz złapał mnie na plaży-właściwie zachmurzyło sie nagle,zagrzmiało i zaczęło lać!
A ja w jedynej bluzie z długim rękawem,jaką wzięłam,bez deszczaka,więc kapało ze mnie ,jak cholera!
Potem cała droga w deszczu,ale niezastąpiona Krysieńka i tak czekała na mnie na dworcu PKS!
Ludzie-ależ to ciepła ,fajna kobitka-spokojna i wrażliwa,przy moim temperamencie i gadulstwie-to oaza spokoju i wyciszenia!
Poznałam też 2 z 6 kotków kristinbb,ale Czekoladka skradł mi serce
plaskaty,ale o uroczym charakterze,o przecudnej urody futerku i wcale mu uroku nie ujmuje brak oczka-no cudo nie kot!-przytulał się do mnie ,wywalał brzusio i ugniatał w powietrzu ,gdy go głaskałam!-a futerko jakie mięciuteńkie!-no mówię Wam-cudo kot!
Wszystko byłoby fajnie,nawet pogoda dopisywała,ale....
No właśnie
U mojej gospodyni jest koteczka-znam ją od kociaka-ruda śliczna kicia.Dopóki była mała,gospodyni ja tolerowała,gdy urosła,straciła do niej resztki sympatii-jak mówi z rozbrajającą szczerością-po prostu nie lubi zwierząt
Kotkę wziął Jej mąż,bo on koty lubi,ale jego praktycznie w domu nie ma,bo pracuje w Szwecji.Kotka jest niesterylizowana,rodzi ciągle,a w tej chwili wygląda juz jak cień kota,a ma dopiero 5 lat!
Na poczatku lipca znów urodziła-ma 4 kociaczki-cudne kluchy-trzy rudzielce-chłopaki(w tym jeden marmurek

) i koteczkę szylkretkę.Na koteczkę ma już chętną,na chłopaków nie.Ale sama mówi,że pewnie ktoś je weźnie.
Problem jest z kotką-mamą

-w tym roku zlikwidowali domek campingowy,który był lamusem i jednocześnie domem mateczki,w efekcie czego,kotka straciła schronienie na zimę.Gospodyni nie przejmuje się jak koteńka przeżyje zimę.Zapytałam ją,czy oddała by ją,skoro i tak jej nie lubi i właściwie to dla niej tylko przykry obowiązek-powiedziała,że z chęcią ja odda.Dlatego postanowiłam założyć jej wątek,może zdarzy sie cud i koteńka znajdzie dom?
Płakałam głaszcząc ją na pożegnanie,bo jeśli nikt jej nie zechce-jak przeżyje zimę???
Miała taki smutny pyszczek-ona w ogóle zrobiła sie taka smutna-to zupełnie inna kotka,niż ten radosny ,młody kotek,jakim była
Dokarmiałam kociny przez cały czas pobytu-co prawda kk -nic lepszego w sklepie nie było,kupowałam też im mleko 3,5 procentowe-wiem-kotom sie mleka nie daje,ale ani małe,ani mateńka nie miały po mleku biegunki-widziałam kupale-wzorcowe!
Przed odjazdem kupiłam jeszcze 3 litry mleka i 6 puszek-choć tyle mogłam na tę chwilę zrobić.
Jutro założę wątek koteńce i rudzielcom-nie tracę nadziei,coś robić muszę,bo ta kotka spędza mi sen z oczu!
Ona nawet nie ma imienia
