Po kolei, w pokoju, gdzie byłam przesłuchiwana stal sobie rower w rozsypce, trzymający się kupy na zaschniętym błocie

- był to dowód rzeczowy, został skradziony. Skoro kradzione są rzeczy w takim stanie, to naprawdę jest źle

.
Salvadore, bardzo mi przykro
Dzisiaj oddałam się zajęciom fundacyjno - rozrywkowym, planowanym na pół dnia a wyszedł cały dzień

. Najważniejsze, że efektywnie

. Skopałam sobie z 10 m2 ogródka pod zielnik i pewnie jutro się nie ruszę

. Foty mam, może dam radę rano wrzucić.
Wróciłam z drżeniem serca, pełna obaw, że Lucek zjadł moje koty, podarł moskitierę i wyskoczył przez okno

. Nic takiego nie zaszło, Lucek się chowa pod łóżkiem, przy mnie wychodzi i raczej jest w defensywie. Bardzo stłamszony nie jest, bo się bawi

. Widziałam go tez przy michach, więc dajemy radę.
Jeszcze byłoby miło pospać w nocy
