Kot w każdej szafie. Szkielecik poronił.

[Miuti]

Ty sobie poradziłaś.
Ale Ciebie - podobnie jak Praksedę - uważam za kogoś wyjątkowego.
Nie raz Ci o tym mówiłam!

[Kasia D.]

Ależ ja się zaśmiałam bo zrozumiałam Twój podtekst.

I powtórzę: kto pomoze Praksedzie załatwiac formalnosci do założenia fundacji?

Halo!
Nie uciekajcie z wątku.
Żartowałam.
Prakseda nie chce zakładać fundacji.
Mówiła mi o tym kilkakrotnie.

[Hana]

Macie tu pełno szczytnych rad dla nas, małokotnych, co powinniśmy robić. Powiem Wam tylko, że taki sposób gadania jest zniechęcający do tego wątku... Czyli wychodzi na to, że Wy nie tylko nie pomagacie Praksedzie (bo macie swoich kotów i potrzeb wystarczająco dużo), ale i szkodzicie.

Ja tymczasem tych, co mają 1 lub 2 koty i nie planują więcej zapraszam ponownie na bazarek (link w podpisie).

[boni]

warto napic sie herbatki , poodychac i w cichosci ducha- bez awantur zrobic cos dla praksedy- bo tak naprawde robicie to dla siebie.

[mziel52]

Może osoby z miau, działające w fundacjach, podzielą się doświadczeniami w tym zakresie? O wysokości funduszu początkowego i procedurach prawnych już doczytałam, nie jest to nie do przeskoczenia, zwłaszcza, że załatwia to "fundator", a nie Prakseda. Najbardziej niejasna jest dla mnie sprawa statutu i minimalnej ilości osób w fundacji działających, może ktoś ma przykładowy statut takiej kociej fundacji?

[Miuti]

Jeżeli ktoś się zniechęca do wątku pomocowego tylko dlatego, że dwie wielokotne baby sobie żartują - to kiepsko to widzę!
A rad jakoś sobie nie przypominam.
Szkodzę? Tym, że proszę o miniskładkę?????
No no.....

Hano - nikt od Ciebie nie żąda czegoś innego, niż tu robisz.
Już to wyżej napisałam.

Zrobienie bazarku to dużo - i za to należy Ci się wdzięczność.
TY działasz - nie gadasz.

A jeżeli idzie o sprawę fundacji - to rzeczywiście nie jest to łatwa sprawa.
Pamiętam problemy, jakie miała dwa lata temu fundacja P. Chechlińskiej w Harbutowicach.
Ale się udało! Fundacja działa, ratując na wielką skalę psy - a czasem i koty.

Kończę - idę na nocny spacer z psami, karmię koty, robię zastrzyki, karmię dinozaura - a potem do łóżeczka.
Jutro wyleguję się do szóstej!

[Kasia D.]

Jutro wyleguję się do szóstej!

Norrrmalnie jak mleczarz w wojsku

[sanna-ho]

[...]

[Kasia D.]

Miuti, rozbraja mnie logika Twoich postów

a propos miniskładek - słyszałaś, że za wymyślenie minikredytów przyznano Nobla z ekonomii?

Właśnie. MOja akcja "Bałwanek" bije rekordy popularności...

[Prakseda]

O kurcze......... co tu się dzieje???
Ludzie spoko. Bez kłótni bardzo proszę. Bardzo!!!
Na tym wątku ma obowiązywać bezkonfliktowość (czy jest takie słowo w języku polskim?)

Nikt nie ma obowiązku pomagać. A tym co to jednak robią, bardzo serdecznie dziękuję.
Miuti, były akcje pomocowe dla mnie, grała już dla moich podopiecznych Wielka Orkiestra Kociej Pomocy. Pamiętam i jestem wdzięczna. Wiem, niektórym nie podziękowałam jak należy. Wynikało to z mojej depresyjnej apatii związanej z brakiem pracy (sprawa z zeszłego roku).
Jak pisałam w pierwszym poście, jest ciężko. Ale nie chciałabym aby moja egzystencja na forum miała otoczkę martyrologii.
Oczywiście, że wiem o co chodzi Miuti i Kasi D. Doświadczam tego. Opieka nad kotami, które stają mi na drodze wypełnia mi czas i siły całkowicie. Ale są osoby (nie mam na myśli forum), które mi obowiązków przysparzają, zdejmując je tym samy z siebie. Przykład ostatni tydzień mojego umownie zwanego „urlopu”. Każdego dnia po kilka telefonów w sprawie kotów. Każdy ten telefon to oczekiwanie, żądanie czegoś tam ode mnie. Powoli zaczynam uczyć się asertywności.
Ale z drugiej strony są też ludzie, którzy pomagają (finansowo, fizycznie czy w innej formie). I dzięki nim czuję, że nie jestem sama w tym co robię. Dziękuję Wam.

Wiem też, że są koty bardziej i mniej medialne. Czasami jeden kot uzyskuje gremialną i długofalową pomoc, a w tym samym czasie zagłodzone i chore całe stado nie wzbudza szczególnej empatii. (Nie piszę o swoich stadach podopiecznych lecz generalizuję.) Cóż, takie życie.

A wracając do spraw życiowych, jednak muszę uciekać się do żebraniny w konkretnym i wymiernym celu:
viewtopic.php?f=1&t=132110

[Prakseda]

Azeby rozgęścić atmosferę jaka się tu wytworzyła napiszę słów kilka o ośemce maluchów, jakie mam właśnie "na smoczku". Sześć to podrzutki(?) z cmentarza służewieckiego, dwoma zostałam obdarowana przez kobiętę z mojej okolicy. Podobno znałazła je na dachu garażu na swojej posesji.
To "dzięki" tym malcom zostałam uziemiona na dobre w czasie mojego krótkiego urlopu. Plany krótkich, regeneracyjnych wypadów na łono przyrody, całkowicie więły w łeb. Cała ósemka ma 6-8 tygodni. (Będą zdjęcia) Zaczynają już ciumkać samodzielnie półpłynną karmę. Dzielnie opiekują się nimi wujkowie Lesio i Cyryl, kocice raczej nie przejumują inicjatywy. Ale żaden wujaszek cycka nie daje, więc maluchy ssą ............siurki swoich braciszków (chłopaków jest 6). Normalnie kino!
Jeden ma już tak zmacerowany pomponik, że smaruję mu Sudocremem. To trochę zniechęca rodzeństwo, no i działa gojąco.
Dziś spotykam się z potencjalnym DS dla jedngo, a może dla dwóch (pracuję nad tym). Mam nadzieję, że malce oczarują ew. domek.

[Miuti]

Sanno-Ho - nie będę komentować Twojej wypowiedzi.
To jest wątek pomocowy - a nie okazja do pokazania się.

Jestem na tym wątku po to, żeby pomagać.
Pomóc może każdy.
KAŻDY.
Równowartość paczki papierosów to kilka dni skromnego wyżywienia paru kotów.

Szczególnie dziękuję za pracochłonne bazarki. One nie tylko dają pieniązki, ale także popularyzują wątek.

Trzymam palce za maluchy, Praksedo!

PS:
Sprawnie działającą fundację założyła Kasia D.
Może ona posłuży radą?

[Prakseda]

Marcelibu, dziękuję bardzo za propozycję pomocy fizycznej na Fosie. Myślę, że nawet raz w tygodniu będzie ok. Wiem, że nie masz możliwośći zakupu karmy. Ja obecnie mam kryzys puszkowy, więc przekazanie karmy na ten moment jest nieakutalne. Ja zabieram z domu przygotowane rano gotowane posiłki. Jak będę miała puchy zadzwonię. Proszę podaj mi na pw numer telefonu.

Magilaina, dziękuję bardzo za Fajansową. Zapytam AnielkiG, czy ostatnio coś dawała ochronie.

[Prakseda]

Hanie i Maryli serdecznie dzięki za wystawiane bazarki.
Naupliosa i Adelajda dziękuję za wpłaty.
Dziękuję też za wpłatę osobie nie poadającej swojego nicku na przelewie.

[ASK@]

Zaznaczę.Poczytam w wolnej chwili
Witaj Agnieszko