Filuś na razie ok. bez smarkolenia, bez kichania...

poczekam kilka dni i zawiozę go na czyszczenie zębów - tak jak było zaplanowane
chociaż ostatnio lekko mu do paszczęki zajrzałam i wydaje mi się jakby zęby trochę lepiej.
tak sobie kombinuję, że to może od jedzenia chrupasków. wcześniej pewnie wcinał tylko resztki ze stołu, więc na zębiskach się odkładało. teraz jak trochę pochrupał twardego jedzenia, to się starło...

ale może to tylko takie moje pobożne życzenia

poza tym, Filodendron ostatnio przychodzi do mnie codziennie rano na myzianki. to znaczy, ja go głaszczę a on mnie liże po ręku, a następnie podgryza swoim starym zwyczajem. dzisiaj natomiast zafundował mi peeling skroni...

próby obcięcia pazurów: bezskuteczne
próby czesania futra: bezskuteczne
