Filuś - konkretny kot-konkret w swoim domu :-)

tfu, tfu, tfu... odpukać w niemalowane...
Filuś na razie ok. bez smarkolenia, bez kichania... :roll:

poczekam kilka dni i zawiozę go na czyszczenie zębów - tak jak było zaplanowane
chociaż ostatnio lekko mu do paszczęki zajrzałam i wydaje mi się jakby zęby trochę lepiej.
tak sobie kombinuję, że to może od jedzenia chrupasków. wcześniej pewnie wcinał tylko resztki ze stołu, więc na zębiskach się odkładało. teraz jak trochę pochrupał twardego jedzenia, to się starło... :mrgreen:

ale może to tylko takie moje pobożne życzenia :wink:

poza tym, Filodendron ostatnio przychodzi do mnie codziennie rano na myzianki. to znaczy, ja go głaszczę a on mnie liże po ręku, a następnie podgryza swoim starym zwyczajem. dzisiaj natomiast zafundował mi peeling skroni... :ryk:

próby obcięcia pazurów: bezskuteczne
próby czesania futra: bezskuteczne

przy obcinaniu i czesaniu zamienia się w mr Hyde?

Joanna KA pisze:poczekam kilka dni i zawiozę go na czyszczenie zębów - tak jak było zaplanowane
chociaż ostatnio lekko mu do paszczęki zajrzałam i wydaje mi się jakby zęby trochę lepiej.
tak sobie kombinuję, że to może od jedzenia chrupasków. wcześniej pewnie wcinał tylko resztki ze stołu, więc na zębiskach się odkładało.

Ja myślę, że to tak jak z Uszolem było:
trafił do mnie z KK i zapaleniem dziąseł (od kamienia na zębiskach), dostawał antybiotyk (tak jak twój Filuś) i ten antybiotyk działał i na KK i na to zapalenie dziąseł. Jak skończył kurację to my szybko z nim myk myk na czyszczenie, bo mu mogła ta czerwona paszcza wrócić od tego kamienia.

Wiec niech wet mu wyczyści zębiska, nie ma co. Nie będzie się wstydził szczerzyć do zdjęć

Ps: Ja podchodzę do Uszola jak leży na boczku i śpi, i mu po jednym pazurku dam radę obciąć

Dopóki się nie obudzi, albo nie skapnie o co kaman

Filusiowi na śpiocha pazury???

to bym dopiero oberwała...

jak go czasami na śpiocha pogłaszczę, to dostaję zaraz z plaskacza... co w filusiowym języku oznacza: odejdź kobieto, pókim dobry... nie widzisz, że księciulo odpoczywa :mrgreen:

Joanna KA pisze:Filusiowi na śpiocha pazury???
to bym dopiero oberwała...
jak go czasami na śpiocha pogłaszczę, to dostaję zaraz z plaskacza... co w filusiowym języku oznacza: odejdź kobieto, pókim dobry... nie widzisz, że księciulo odpoczywa

Mam świetny pomysł!
Poproś weta, żeby, jak Filuś będzie uśpiony do czyszczenia zębów, ciachnął mu raz dwa pazurki!
Przypomniało mi się, że właśnie tak zrobiliśmy Uszkowi

Nic za to dodatkowo nie płaciłam :ok:

Ale jakiś sposób na obcinanie pazurków i tak trzeba znaleźć
trudno przecież usypiać go za każdym razem :wink:

Ja Orionowi obcinałam pazury w rękawiczkach rowerowych
a teraz zabawiamy go sznureczkiem
no ale Orion to głupolek

a nie taki cwaniak jak Filuś :roll:

Annaa pisze:Ale jakiś sposób na obcinanie pazurków i tak trzeba znaleźć
trudno przecież usypiać go za każdym razem
Ja Orionowi obcinałam pazury w rękawiczkach rowerowych
a teraz zabawiamy go sznureczkiem
no ale Orion to głupolek a nie taki cwaniak jak Filuś

Wiem, wiem, usypiać się nie da co chwilę :roll:

ale nadarza się okazja, żeby mu zrobić manikir

muszę zacząć Filusia "cywilizować" :wink:

chociaż moje własne koty nie do końca cywilizowane, bo przy pazurach wszystkie się awanturują... przy czesaniu za to większa współpraca...

ehhhh... a ja właśnie niedawno wróciłam z "przeprowadzki" mojego dzikuska Obamy...
Obama już w Swoim Domu... :1luvu:

niby siedział cały czas w ogródku, ale i tak mi jakoś tak "łyso". patrzę w okno balkonowe i już tego głupolka nie widzę... :cry:

zamieszkał w takim miejscu, które powinno w jego przypadku sprawdzić się w 100%. dom w podłódzkiej wsi-nie wsi... znaczy się przed Sokolnikami jedna wiocha. ogród, myszy buszujące w komórce i na strychu... ale rzecz jasna będzie przede wszystkim kotem domowym. hajf-lajf dla tego łobuza.
teraz trzymam kciuki żeby się zaaklimatyzował on i jego nowi Duzi... bo oni nie mieli nigdy kota. zawsze tylko psy... to w sumie tak jak ja - zawsze psy, do czasu pierwszego kota... :wink:

Hop

o fajnie, ma Obama domek prawdziwy

ciekawe, czy mu się tam spodoba :ok:

mam już pierwszą relację o Obamie... :mrgreen:

wieczór przespał na krześle pod stołem

a następnie otworzył sobie szafeczkę i tam spędził noc :wink:

rano ucieszył się na widok domowników - było mruczando, ogon w górze i towarzyszenie podczas śniadania :ok:

chce wyjść z pokoju i jest wszystkim zainteresowany.
rano siedział na oknie, bo pewnie chciał się załatwić... ale bezproblemowo skorzystał z kuwety z prawdziwym piaskiem - w końcu do takiego jest przyzwyczajony... :wink:

ehhhh... trochę mi lżej na sercu...
oby wszystko dobrze się ułożyło

no cudownie!!!
jeszcze się miziak nad miziaki z niego zrobi

myziak to on był i jest... jak wychodziłam do ogródka, to musiałam się od niego opędzać, bo mi nie dawał spokoju.
byle tylko nie za bardzo się rozmyzikował, bo ona ma myszy łapać... no ok, przynajmniej je przegonić :mrgreen:

zobaczymy jak dogadają się z psem... Lordzik to owczarek niemiecki, który delikatnie mówiąc duuuuuży jest :roll:

generalnie Obama zbytnio się psem nie przejmował, jak moi rodzice przyjeżdżali ze sznaucerkiem miniaturką... ale Lord, to jednak inna kategoria wagowa... :wink:

Filuś to kot-kleptoman

dzisiaj rano mi ukradł telefon.
najpierw go zrzucił na podłogę... myślałam, że się przestraszy i zwieje...
i owszem - zwiał... z telefonem w zębach

Może chciał chłopak zadzwonić po domek na przykład. :wink:

Albo może po pizzę.

Filuś - konkretny kot-konkret w swoim domu :-)

Kto przegląda forum