12.04 SGGW-akcja ZAPYTAJ MINISTRA (s.91)

[Domek Emilki]

Tak dla jasności: moje wpisy nie mają na celu krytykowania nowelizacji, wręcz przeciwne, cieszę się z tego, że jest tak blisko uchwalenia, bo to duży krok we właściwą stronę i należy się ogromny szacunek wszystkim, którzy do tego doprowadzili. To, co piszę to raczej pomysły na przyszłość. Bo wierzę, że świadomość społeczna będzie się zmieniać i za jakiś czas będzie można znowu ustawę ulepszyć.

[ewar]

Każda dyskusja jest twórcza, a przynajmniej być powinna.Po co skakać sobie do oczu? Najważniejsze,że los zwierząt ma szansę na poprawę.MUSI być lepiej.Poczekajmy, zobaczymy, co będzie dalej.

[Marcepan]

Na tym forum od dluzszego czasu jest tak, ze lepiej sie jest nie odzywac. Albo sobie wzajemnie przytakiwac.

proszę Cię, to nie tak. ja po prostu czytałam obydwa projekty kilka razy, fragmenty, które mnie najbardziej interesują lub bezpośrednio dotyczą znam na wyrywki.
sądziłam, że możesz tego zapisu nie znać, więc go zacytowałam.
a do tego jestem ostatnio mocno przeczulona na protekcjonalne traktowanie, a tak odebrałam Twoją wypowiedź.
przepraszam, jeśli Cię uraziłam.

Każda dyskusja jest twórcza, a przynajmniej być powinna.Po co skakać sobie do oczu? Najważniejsze,że los zwierząt ma szansę na poprawę.MUSI być lepiej.Poczekajmy, zobaczymy, co będzie dalej.

też tak sądzę.
i pomimo że nowelizacja nie jest doskonała, to uważam, że jest ważnym krokiem naprzód.
bardzo bym chciała, żeby przeszła.

[turkusowa]

Neigh, nawet nie żartuj! słusznie prawisz.

A mogłabyś to uzasadnić?

mogłabym inna sprawa, czy zechcę
eot

[catani]

Wiecie czego mnie np. najbardziej w naszym prawodawstwie brakuje? Zakazu posiadania zwierzat. Nie ma takowego.

tekst nowelizacji:
w art. 35 po ust. 3 dodaje się ust. 3a w brzmieniu:
„3a. W razie skazania za przestępstwo określone w ust. 2 sąd orzeka zakaz posiadania zwierząt od roku do lat 10; zakaz orzeka się w latach”

To jest tekst nowelizacji a nie istniejacego prawa. Jak zostanie zatwierdzony - bedzie go mozna uznac za istniejacy w naszym prawodawstwie - na razie go nie ma.

I tez aby komus zasadzic zakaz posiadania zwierzat trzeba go najpierw skazac za przestepstwo okreslone ustawa 2.
Starszej pani - ktorej teoretycznie przyswiecaja szczytne pobudki ( ratuje te koty z ulicy...) skazac sie nie da z tytulu wymienionej ustawy. No ale to kwestia interpretacji prawa - rzecz dla prawnikow.

ale wujek/ciocia/brat/siostra/mama/tata czy dziewczyna zwiarzatka beda mogli posiadac. dla mnie kolejny martwy punkt tej nowelizacji

[ewar]

Zaczyna to już być absurdalne.Przypomina mi to fragment jakiegoś występu kabaretowego.Polak wygrał dużą sumę pieniędzy.Od razu zaczął marudzić" A w czym to ja przywiozę? A będę się musiał zwolnić z pracy, potem odstać w banku w kolejce...itd".

[Zofia.Sasza]

Zaczyna to już być absurdalne.Przypomina mi to fragment jakiegoś występu kabaretowego.Polak wygrał dużą sumę pieniędzy.Od razu zaczął marudzić" A w czym to ja przywiozę? A będę się musiał zwolnić z pracy, potem odstać w banku w kolejce...itd".

A ja się cieszę bardzo, bardzo i żadne krakanie mi tego nie zepsuje Od pilnowania, żeby to działało jesteśmy my!

[Agulas74]

Ja też się cieszę, jestem po wrażeniem, że opór przeciwko nowelizacji był tak mały. Oby tak dalej!

[ewar]

Mnie się podobał bardzo ten marsz pod sejm, to,że wszyscy się uśmiechali,zdawali się bardzo lubić nawzajem, byli dla siebie życzliwi.Było w tym coś takiego ładnego.Nie wiem, czy to,że ustawa ma szansę wejść w życie to tylko radość.Dla mnie to ogromna NADZIEJA, tak dalej przecież być nie może.

[Domek Emilki]

Myślę, że te kwękolenia, jak mówi klasyk, wynikają głównie z tego, że co najmniej od 500 lat każdy Polak ma od dziecka do czynienia z dwoma problemami: kiepską i wybiórczą egzekucją prawa oraz nieograniczoną inwencją naszego społeczeństwa w dziedzinie jego omijania i naginania, czyli ogólnie pojętego kombinatorstwa. Nic dziwnego, że zawsze pojawia się strach, że ta czy inna ustawa nie zadziała...

[Kasia D.]

Myślę, że te kwękolenia, jak mówi klasyk, wynikają głównie z tego, że co najmniej od 500 lat każdy Polak ma od dziecka do czynienia z dwoma problemami: kiepską i wybiórczą egzekucją prawa oraz nieograniczoną inwencją naszego społeczeństwa w dziedzinie jego omijania i naginania, czyli ogólnie pojętego kombinatorstwa. Nic dziwnego, że zawsze pojawia się strach, że ta czy inna ustawa nie zadziała...

A`propos, przypomniał mi się numer polskich studentów w UK, dawno temu, jakieś 40 lat z okładem.
W pokojach campusowych były grzejniki na monety. Płaciłeś- miałeś ciepło. Nie płaciłeś- dooopa.

Wszędzie było tego ciepła ledwo ledwo, a u Polaków- Kongo, upał że w majtakch chodzili w styczniu.
Przy pierwszym otwarciu grzenika okazało się, ze nie ma ani jednej monety.
SZok.
A w pokoju gorąco.
Żaden nie chciał puścić pary z gęby. Stawiali wódkę, próbowali upić i wyciągnąć z naszych sposób na ogrzewanie. Nic.
W końcu kwestor uczelni zainteresował się czarną magią uprawianą przez Polaków. Stanęło na tym, ze do końca studiów nic nie zapłacą jeśli tylko poowiedzą JAK TO ZROBILI.
I nie zgadniecie.
Zrobili odlew pojemniczka na monetę do grzejnika. Wlewali tam wodę. Taki zamarznięty "pieniążek" wrzucali do grzejnika, ten się uruchamiał, woda z pieniążka parowała i koniec cudów.

Normalnie Nobel.
Z ekonomii oczywiscie.

[*anika*]

Zrobili odlew pojemniczka na monetę do grzejnika. Wlewali tam wodę. Taki zamarznięty "pieniążek" wrzucali do grzejnika, ten się uruchamiał, woda z pieniążka parowała i koniec cudów.

nie rozumiem, ale spoko

1. jak odlew pojemniczka?
2. z czego te niby monety?
3. z czego woda parowała?
4. gdzie wlewali wodę?

a nie że po prostu odlew monety, o podobnej ciężkości i identycznej wielkości, ale nieprawdziwej?
bo jak nie - to nie rozumiem.

[Kasia D.]

A cóż tu jest do rozumienia?

zrobili pojemniczek na miarę monety
wlewali tam wodę i zamrażali
moneta z wody pasowała wymiarami i wagą
wrzucali ją do grzejnika, ona wpadała gdzieś tam, po drodze uruchamiając grzejnik.
Potem lód się roztapiał, woda parowała ( pod wpływem ciepła z grzejnika, który grzał jak szatan ) i tyle

[*anika*]

no właśnie nie rozumiem po co właściwie robić odlew całego POJEMNIKA (no i jak, skoro to chyba odlew tego co w środku a nie na zewnątrz by się przydał bardziej, czyli tego co teoretycznie pod kłódką jest zamknięte) do wrzucania monet, skoro można zrobić zwyczajnie odlew monety z lodu
ale nic to można sobie przecież życie utrudniać

Łojezu! już wiem! tylko jak dla mnie "odlew pojemniczka na monetę do grzejnika" oznacza tyle, co ten pojemnik do którego się wrzuca monety aby uruchomić grzejnik, a nie po prostu foremkę na monetę
*bo odlew pojemniczka to odlew pojemniczka, a nie sama foremka (to tak jakby powiedzieć odlew foremki )

ale teraz by to nie przeszło chyba, bo lód jest dużo lżejszy od monet, bardziej nowoczesny automat by takiej podróbki nie przyjął

[Domek Emilki]

Znając Polaków, daliby radę. Zatapialiby drobniuteńkie kamyczki w lodzie. Albo odżałowali jeden pieniążek, wywiercili dziurkę, przeciągnęli nitkę i tak powstałaby moneta wielokrotnego użytku. Polak naprawdę potrafi - inaczej by nie przetrzymał carów, Hitlera i komuny...