1. B
2. Jasdor, AYO, shira3
Wczoraj dotarlismy po 2,5 godz jazdy w bardzo dobrych warunkach drogowych i atmosferycznych. Co prawda na poczatku pojawil sie problem z zapakowaniem samochodu i kilka rzeczy zostalo ale najwazniejsze ze udalo sie zabrac kocie kuwety no i zoo.
Wbrew obawom i przewidywaniom, najtrudniej przezyla droge Fiona. Jakbyscie ja widzialy... Koty dostaly Kalm Zel przed wyjazdem i byly ciut wyciszone ale Fiona spanikowala i momentami mialam wrazenie ze ma totalny odlot. Jedyne co moglam zrobic to zakryc jej budke i ignorowac rozpaczliwe wycie zza plecow.
Pippi i Fumik byli razem w jednym pudle i to okazalo sie byc bardzo dobrym rozwiazaniem logistycznym - Wtulili sie w siebie i miaukolili tylko chwile, jak Fiona jeczala oni tez. Potem grzecznie jechali do samego domu. Glus byl w torbie przenosce i tez plakal ale potem TZ wzial go na kolana i go glaskal cala droge. Ja mialam z prawej strony Felka w transporterze ktory zachowal sie jak prawdziwy mezczyzna. Czasami tylko zaczepial mnie lapa przez kratke i patrzyl pytajaco, jakby chcial sie dowiedziec ile jeszcze

Po przyjezdzie wzbudzilismy mala senascje niosac kontenery i psa sasiadki ochrzcily nas mianem "zoo"...Po przyjezdzie wladowalismy koty w kontenerach do lazienki, dopiero po wyjsciu znajomych wypuscilismy je z budek. Glus wlazl do kuwety i przesiedzial w niej godzine, Fiona wyszla i wlazla pod wanne, skad syczala i warczala na reszte. Fumik i Pippi tez tam sie zadekowali. Potem Glus do nich dolaczyl ale najpierw oberwal od Fiony.
Felek za to wyszedl pomalu ale odwaznie na przedpokoj, zwiedzil pokoj od razu wladowal sie na parapet i zafascynowany widokiem z II pietra utknal tam na dluzsza chwile. Mysmy odgrzebywali przejscie i probowalismy z grubsza poukladac dobytek tak by dalo sie poscielic lozko, Felek tymczasem lezal rozwalony jak turecki basza ze zwisajaca lapa z parapetu. Cos mi sie widzi ze to bedzie ich ulubione miejsce

Pozniej wyciagnelam towarzystwo spod wanny. Histeryzujaca i obrazona Fione wynioslam na pokoj, gdzie od razu zaczela buszowac pomiedzy pudlami. Na samym koncu sypnelam karmy do misek, postawilam w lazience i zostawilam uchylone drzwi. Fumik dal sie wyciagnac i nawet gdzies tam polazil, spal na lozku na oparciu kanapy. Fiona wywalila sie kolo psa ocierajac sie o niego i przytulajac, pies nie byl z tego zadowolony ale pozwolil jej spac kolo siebie


Oswoja sie. Musza miec czas na zaakceptowanie zmian, a tu wszystko jest nowe, inne i przerazajace. Dla nas wszystkich to duza zmiana jest.
Jeszcze do mnie nie dociera ze to za nami

Teraz tylko znalezc dobra prace i do przodu.
A na razie - niedziela, odpoczywamy i cieszymy sie sloncem i piekna pogoda

dobrego dnia wszystkim Wam!