Żyjemy cioteczki jeszcze i cieszymy się każdym nowym dniem.
Dzisiaj w lecznicy była Bunia i Madzią.
Madzia dostaje co drugi dzień Euphorbium w zastrzyku na te gile w nosku.
Bunia Synulox, steryd Dexazone i kapsułki Bioprotect.
Jest słabiutka i bez apetytu

ale popija trochę. Praktycznie tylko leży i śpi.
Gagunia w domu dostała antybiotyk, jest bez zmian ale chyba ja ten Enkorton osłabił bo też praktycznie leży ale nie śpi tylko obserwuje. Pokłada się w chłodnych miejscach i chyba się męczy bo jak przejdzie kawalątek to się kładzie zaraz.
Dzisiaj rano kiedy wstałam to koty jak zwykle do kuchni na jedzenia idą. Rozkładam jedzenie i patrzę że nie ma Niuni na stole a przecież ona ZAWSZE była tam pierwsza

już prawie zawału dostawałam że następna chora, a ona została zamknięta na werandzie z Miską. Ona jak tylko mnie zobaczyła że idę otworzyć jej drzwi to jak wyrwała do kuchni to ledwo co kuloskami zdążała przebierać tak gnała.
Bunia w nocy śpi w pokoju Miśki aby obserwować ją, czy wymiotuje i się załatwia.
Jutro rano znowu nas wet czeka ale tylko w przypadku gdy Bunia nie będzie jeść nadal i czy Bogusi się nie pogorszy.
A mnie już któryś dzień z kolei boli żołądek, bo biorę leki na kręgosłup to co innego się rozwala. Wątroba też mi nie odpuszcza a tu do pracy muszę chodzić na razie.