ossett pisze:PcimOlki pisze:mikela pisze:...
...Próbować go odrobaczyć innym środkiem?...
Oj, ale nie teraz. Daj mu luz na jakiś czas. Tydzień, może dwa. Może więcej.
No, chyba więcej...
Całe szczęście, ze wychodzą żywe... Wychodzą dołem bo są sparaliżowane. Glisty w dobrej formie raczej są wymiotowane.
Chyba, że są stare i słabe.
Rozumiem. Myślałam, że jeśli środek działa, kot będzie wydalał martwe robale. Nie przyszło mi do głowy, że mogą być sparaliżowane, skoro całkiem żwawo się ruszają

ossett pisze:Ja rozumiem, że ludzie brzydzą się glistami w kocie, ale lepsze glisty niż śmierć. Koci tasiemiec też nie jest groźny dla ludzi.
Nie chodzi o to , że się brzydzę, robiłam już różne niezbyt przyjemne rzeczy(jak pewnie większość z nas) i byle glista mnie nie rusza

Na szczęście od wczorajszego ataku mały nie wykazuje żadnych zaburzeń, zachowuje się normalnie, ma apetyt, bawi się.
Kazia pisze:Myślę, że kociak powinien dostać kroplówkę, żeby wypłukać toksyny na tyle, na ile się da.
Póki nie dostanie kroplówki, może staraj się go poić strzykawką? Ale kroplówka zdecydowanie lepsza.
Już od kilku dni jest dość intensywnie płukany kroplówkami. Może właśnie to pomogło.
Nad homeopatią też się zastanawiałam.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi

