No odwiedziłam wczoraj Kochamcia...
Widziałam się z jego Dużą i z kadrą w tym z pracownicą, którą widziałam zawsze u małego. To ona zakrapiała oczy jak Duża miała wolne, to ona pomagała przy wszystkim i przedwczoraj powiedziała, że jak do piątku do 19 nikt nie zadzwoni, to ona go zabiera... to powiedziałam, żeby zabrała go od razu, bo telefonów było zero, pani się ucieszyła, mały wywala brzuchol do niej i do Dużej, mnie osyczał i ofukał jaki to on grrroźny
Duża będzie na bieżąco ze wszystkim, kastracja oczywista, ogólnie DS sprawdzony przez Dużą.
Zaraz się wezmę za wrzucenie ostatnich zdjęć.
Bardzo Was przepraszam, że wczoraj nic nie napisałam, ale naprawdę zdychałam z bólu, dziś tylko ćmi po lekach... Po prostu uparłam się, że sama i już z tymi szczepieniami, no i na nogach ze 4 km w 2 strony zrobiłam do weta dwa razy...