Wznawiam temat, bo na innym wątku pojawiła się również sprawa opłat za wystawy.
Chodziło o dwie sprawy: opłaty w euro i walucie narodowej - czy to legalne? TAK legalne.
I sprawa różnicy w opłatach w zależności od miejsca pochodzenia wystawcy - czyli temat tutaj omawiany.
Różnice w cenach dla wystawców ze względu na kraj pochodzenia nie istnieją w Europie Zachodniej. U nas tak. Dlaczego?
Niektórzy pewnie nie pamiętają, że kiedyś Europa dzieliła sie na tzw. kraje socjalistyczne (czyli potocznie demoludy) i kraje kapitalistyczne. W demoludach przeważnie obowiązywały trzy ceny (wszędzie tam gdzie dało się je wyznaczyć); dla obywateli danego kraju, dla obywateli demoludów i dla obywateli państw kapitalistycznych. Obecne różnice w cenach wystaw w zależności od kraju pochodzenia wystawcy to relikt tamtych czasów.
Choć bywają też inne różnice.
Ale po kolei.
Z moich wystaw poza Polską: w Madrycie wszyscy płacili jednakowo, w Kownie ceny były podane w litach i euro - były przy tym różnice, „lokalesi” płacili taniej. I obecnie w Odessie - tak samo jak na Litwie.
Zostawmy jednak Odessę, znajduje sie poza Unią Europejską i skupmy sie na państwach UE. Z obejrzanych przeze mnie przed chwilą anonsów wystaw wyłania się następujący obraz:
- Czechy (Ostrava) oplata w koronach lub w euro. Przy czym w euro dużo wyższa niż ta podana w koronach,
- Slowacja (Bratysława) - ceny z wiadomych powodów tylko w euro. Dla Słowaków sporo niższe. Zaznaczono, że to dla Słowaków.
- Estonia - ceny tylko w euro. Dla Estończyków niższe. Pojawia się jeszcze jedna różnica – dla wszystkich: ci co płacą wcześniej - do określonego terminu - płacą mniej.
- Łotwa - ceny w łatach i euro. Identyczne w obu przypadkach.
- Francja - ceny identyczne dla wszystkich, zniżki dla organizatorów.
W UE z całą pewnością nie można różnicować opłat ze względu na pochodzenie płacącego - oczywiście jeśli jest z kraju Unii.
To jest porównywalne z tym, z zakazem zatrudniania obywateli różnych państw po różnych stawkach - chyba że to zostało odrębnie uregulowane.
Tak wiec, w moim przekonaniu (nie jestem prawnikiem) - preferencyjne opłaty dla Czechow Słowaków etc są niezgodne z prawem unijnym. A prawo unijne jest nadrzędne w stosunku do krajowego (z wyj. Konstytucji).
Legalny może być za to system rabatów zniżek itp. – pod warunkiem, że nie ma charakteru uprzywilejowania narodowego.
Na przykład zniżki dla organizatorów wystawy. Wydają się legalne. Jednak powstaje pytanie, kogo uznajemy za organizatora: organizację narodową (np.) FPL czy klub organizujący wystawę?
Jeśli mamy wpisane np. cena dla członków FPL, ICF, PZFitd - to jest w gruncie rzeczy cena ustalona wg kryteriów narodowościowych.
Jeśli jest tylko FPL - to już lepiej, ale w gruncie rzeczy to to samo, bo FPL jest jedynym przedstawicielem FIFe w RP i tym samym ceny dla jego członków są cenami dla Polaków. Poza tym FPL nie ma indywidualnych członków.
Ponadto to nie powinna być odrębna opłata, a jedynie - zniżka - rabat dla danej kategorii osób.
Jeśli jednak opłata dla członków FPL czy innych organizacji narodowych jest zniżką) to nie powinno być drugiej, większej zniżki dla własciwego organizatora - klubu. Zniżki od zniżki. Bo przecież to nie on jest organizatorem tylko organizacja narodowa:) Albo - albo.
Wydaje sie, że ten postkomunistyczny relikt powinien być zlikwidowany. Tylko kto
ma się tym zająć? Ci, którzy w UE albo odpowiednich instytucjach krajowych odpowiadają za sprawy równego traktowania - nawet nie widzą wystaw kocich. Jest to chyba dla nich zbyt duża abstrakcja

.
Organizacje narodowe FIFe? Może, ale dla niektórych z nich obecna sytuacja jest wygodna, bo zabezpiecza przywileje ich własnych członków.
A sama FIFe? Nie wiem

. Mogłaby, ale chyba nie musi. Ona nie jest unijna. A członkowie narodowi FIFe tak – bo działają według miejscowego prawa.
Tak to widzę. Czy prawidłowo? Oceńcie sami.