alutek87 pisze:Jeden z moich tymczasów dostał kataru, ale dałam leki i już jest lepiej. Dziś rano był pierwszy przy misce. Chłopcy są już milusimi kotami, dziewczyna natomiast nadal syczy i rzuca nienawistne spojrzenia:)
ech, wiadomo. Z chłopakami prościej - przez żołądek do serca. Natomiast kobiety są hm... bardziej skomplikowane
Nakasha - coś wybierzemy. Piękna panna.
Vil 46 - dzięki wielkie za to, że je przyjęłaś. Zawsze mam obawy jak do kogoś dzwonię ws kociaków, a jak kociaki nie jedzą same to już zupełnie siwieję. Dobrze, że współczesna kosmetologia radzi sobie jakoś z tym problemem
Lu - ta twoja panna to prawdziwy bengal (prawie

) no, pochwal się trochę

Co do naszych finansów , to bez komentarza. Dodatkowo mamy (oprócz oparzonego Bursztynka i Gabi- tu już jest na prostej) kicia z przetrąconą szczęką. Był operowany w tym tygodniu, siedzi w lecznicy na Bstoczku. To wolny kot, więc mam nadzieję, że wróci do siebie, już właściwie doszedł do sprawności) Jak zwykle pozostał dług



Wczoraj mnie prawie szląg trafił na środku ulicy
Zadzwoniła pani, czy może nam przywieźć koteczkę z 4 kociakami
Grzecznie jej wyjaśniłam, że nie bardzo bo z miejscem masakra. Otóż koteczka przyszła do niej pod balkon w tamtym roku. Pani nie wpadła na to, że może się okocić (cuda wianki normalnie - wyobraźcie sobie, że kotka jej BEZCZELNIE pod balkonem powiła 4 kociaczki

) Zaproponowałam foty - kociaki są oswojone (niestety) i dzieci je ciągają
Pani niestety -NIE MOŻE do domu (bo remont, bo wyjeźdża bo tysiąc powodów) - już miałam na końcu języka, czy nie ma dodatkowo alergii i męża

Ale nawet zdjęć nie może zrobić w domu z powodów jak wyżej

Wiecie, ok, może hodować nie ma ochoty. Ale jakby na 5 minut wzięła je do łazienki w celu zrobienia zdjęć to może by jakoś to przeżyła.. Zwłaszcza, że kociaki włażą na jej balkon (uprzedzając pytanie powiem, że na balkonie też zdjęć nie pozwoliła zrobić)
MA cyt "pomyśleć" - co nie zmienia faktu że czarno to widzę

Chodzi to za mną, bo jeśli kociaki oswojone to niestety, ich los może być marny

Mieszkają gdzieś na Leśnej Dolinie.
Jest też ok 12to tygodniowy oswojony kociak na Narewskiej. Pani chwilowo hoduje, ale też ma "wystawić za drzwi"
Kurcze, paskudne to lato
