Borubar zawsze z wielkim skupieniem wygląda przez balkon

W piątek jedziemy nad jezioro, bo znajomi tam mają działkę i domek. Jak usłyszeliśmy, że jest domek, to od razu padło pytanie czy możemy wziąć Borubara ze sobą. Tak, możemy, nie ma problemu. Kilka dni temu dowiedziałam się, że ten domek okazał się przyczepą campingową

Zastanawiam się, jak teraz tam z Borubarem się zabrać, z przyczepy nam na pewno nie zwieje, ale wiadomo nie będę go cały dzień w przyczepie trzymać. Już widzę jak zamiast pływać w jeziorze, biegam z Borubarem na smyczy

Zapowiadają się ciekawe 3 tygodnie
Mogę go u ojca zostawić na ten czas, ale w chwili obecnej nie bardzo chce mi się z nim gadać. Wczoraj mi powiedział, że chciał Tequillę (pamiętanie tą małą czarną kotkę?) oddać do schroniska 'bo tam by miała lepiej i znaleźli by jej jakiś domek' ale o dziwo w schronisku wcale nie przyjęli go z otwartymi rękami i kota nie wzięli. Ręce mi po prostu opadły, po raz kolejny jest mi wstyd, że mam takiego ojca. A powód dlaczego jej nie chcą? "Bo Tequilla jest wstrętna i niegrzeczna bo im "sra" po kontach.." Dowiedziałam się też, że miała chorą dupkę, ale ją wyleczyli-smarowali JAKĄŚ maścią...
Ehh, szkoda mi tej małej, pewnie ma przeziębione coś i dlatego nie robi do kuwetki a do nich to nie dociera
