Henryk to jest w końcu.
Było Henio Menel.
Teraz to Henryk z imieniem królewskim, odwczasowany w dobrych rękach
To zaczyna rządzić
Ciekawa jestem miny amstaffki
A właśnie.. kości!
Heniek raz zajumał kość po kurczaku z rożna

, zaczął obgryzać

ale była gonitwa, kot uciekający z kością w pysku, wtedy moich kotów się nie bał... Kość zabrałam, zeżarł tylko to, czego TŻ nie obgryzł, a mógłby, bo dla ludzia jadalne
Ale potem wszelkie kości lądowały od razu w woreczku na klatce schodowej...
Jak patrzę na te zdjęcia to mi jest przykro...
Przykro, że mimo chęci, mimo śladów na rękach i nogach, mimo opieki wet, wlewów na raty, karmienia palcem, karmienia w ogóle, miłości i troski to nie wystarczyło i lepiej mu w lecznicy, z dala od Azora...
A Azor go szukał i miauczał za nim, ale byłam wściekła... Za Bubą nie miauczało żadne
