Plan chodził mi po głowie od dawna...Od maja prowadzę swój wątek w kociarni: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=128306
Opiekuję się kotami bezdomnymi, staram się ratować koty potrącone przez samochody, wiele z nich zajmuje miejsce w moich progach i - przede wszystkim - sercu. Chcę, aby koty, które do mnie trafiły, znalazły swój nowy dom, w którym właściciele kochaliby swojego nowego pupila. Teraz mam pod opieką około 20 kotów, dziś dojdą trzy/cztery kolejne. Kocięta, których rodzice są bezdomni też zasługują na DT. I ja mógłbym udzielić im tych kilku metrów. Ale nie bez Waszej drogocennej pomocy.
Otóż dziś dostałem propozycję od bliskiej mi osoby, że jest w stanie oddać mi i kotom jedno pomieszczenie w zakładzie swojej pracy. Jest to tak na oko 50 metrów kwadratowych, stan pomieszczenia jest jednak nieco słaby, że tak się wyrażę: w 2005 roku podczas silnego wiatru został zerwany dach, który obecnie jest naprawiony, jednak koniecznym byłoby wylanie posadzki i wymiana okien na szczelne. Owa osoba może udzielić mi nieodpłatnie tego pomieszczenia, ale nie ma tylu środków, by samemu przekształcić to pomieszczenie w azyl: coś w rodzaju nieoficjalnego schroniska, z tym, że tutaj panowałyby ludzkie warunki. Co o tym wszystkim sądzicie, czy pomoglibyście w budowie czegoś takiego, czy według Was projekt na pewno zakończy się fiaskiem? Oszacowałem, że do wyremontowania pomieszczenia+zakupu niezbędnych 20 klatek dla dzikusów i tyle samo kuwet potrzebne jest min. 5000 złotych. Czy warto porywać się na taką możliwość, czy mam też grzecznie podziękować wspomnianej osobie za chęć pomocy? Proszę o Wasze zdanie...