witam się
do p.Ani Blusiowej,bo może nas czyta-EdytkaB_a to ta koleżanka o której opowiadałam ,która wzięła Blusię(wraz z Ciumcią i Bellą) z Palucha na swoje nazwisko i przetransportowała do mnie, a Alareipan to Ania-o której też opowiadałam-wolontariuszka z Palucha,która wraz z Kasią-Jamkasicą i innymi dziewczynami "wyciąga " kicie ze schronu do domków tymczasowych.
Bardzo jestem szczęśliwa że Blusiaczek tak cudownie trafiła-to Domek wymarzony dla niej,natychmiast poczuła się w nim "u siebie" i kochana tak bardzo, jak na to zasługuje
dziewczyny-co do obietnicy 2 za 1-go to wcale się broń Boże nie wycofuję ale musicie też mnie zrozumic i dać mi trochę czasu.
Dopiero się ogarnęłam po chorobach-wet ledwo kilka dni nie przyjezdża codziennie a ja mam jeszcze ,mam nadzieje końcówkę, megabiegunki u Coffiowych( co więże się z codziennym szorowaniem betonowych 40 m.),zakraplanie u Paluszków i leczenie z gluta kilku szczytnianek.
Muszę gdzieś "upchnąć" Carlę bo przestała karmić,a brak mi dla niej pomieszczenia bo nienawidzi innych kotów i dlatego zupełnie nie mam pomysłu..
Planuję po ewent.pojściu do domku Ciumola ,przesunąć promyka do Coffi (bo i tak tam ciągle bywa) ale najpierw musi zakończyć sie biegunka maluchów.
wtedy do pokoju po Ciumci i Promyku dać Kulkę z Bońkiem bo klimatyzację jednak pan przyjdzie lada tydzień montować i rujnacja się zacznie,a już nie mogę ich rozdzielić bo się w sobie zakochali..
Muszę też znależć miejsce w domu dla grzybków przed jesienią o ile nie znajdą domku-mogą być jeszcze na dworze myślę max do połowy pazdziernika.
Czyli-wszelkie przyjęcia zależą od tego ile kotów mi teraz pójdzie do domków i jak uda mi się te pozostałe bezboleśnie dla nich i dla mnie przetasować.
jak ja byłam wciąż w domu to było trochę łatwiej-teraz jak kilka godz dziennie mnie w ogóle nie ma to muszą być koty tak poupychane aby były bezpieczne i szczęśliwe bo już nie zainterweniuję jakby co..nie mogą biegać po domu bo p.Grażynka nie może się zajmować ich pilnowaniem aby jej pod nogami nie prysnęły w ogród np.
Jutro Buba ma zdjęcie szwów, a piezodent dziś odebraliśmy a więc w weekend szykuje się zabieg Sznycla i tez można mu szukać domku.
to bardzo smutne ale z żadnego ogł nikt nie zadzwonił-a Buba tak bardzo zasługuje na domek

-dziś ostatnia szansa uwiecznić Bubę w twarzowym kaftaniku-ale czy mój TŻ znajdzie na to chwilę i siłę to doprawdy nie wiem..
u nas teraz bardzo gorący czas-masa pracy sie na nas zwaliła -musimy wyciągnąć za uszy i pociągnąć ,praktycznie tylko we dwoje,na własnych plecach firmę po bardzo pokażnej kradzieży jakiej dokonała pewna uprzywilejowana i długoletnia pracownica

-także ani w domu nas nie ma prawie w ogóle ani czasu na nic innego nie mamy,bo to jest teraz dla naszej przyszłości najważniejsze ..
Gibutku-czy to o czym mówiłaś to nie można by przysłać kurierem?
bo tak myślę czy to i tak nie wyszło by taniej niż by to kupić tu na miejscu ?
bo widać transportu autem to nie uda nam się znależć a pociągiem nikt tego nie weżmie bo nie da rady..
Jus-pomyślę a przy okazji życze zdrowia..
chyba muszę nabyć suche dla kociaków bo zamiast jeść coraz mniej i śmigać do domków, to jedzą strasznie dużo-teraz Coffiowe ciągle japki drą że głodne

ile by nie dostały...jak dam za mało to się drą na cały dom (że o podrapanych drzwiach na zamówienie od stolarza za ciężkie pieniądze, a oklejonych teraz twarzową tekturą nawet nie wspamną

),jak dam tak żeby było bez przerwy to biegunka i rzyg...już wiem dlaczego zawsze wszyscy ostrzegają przed kociakami
