Z jedzeniem się powoli unormuje, jest teraz odrobaczony, samo to może pomóc. Z jogurtem będę uważać
Spróbuję go powoli przestawiać na kurczaka, generalnie traktować tym co Ominię i Niusię - one przyjechały z totalną sraczką (przepraszam za wyrażenie, ale nie ma innego określenia, biegunka to mało

), a po 2-3 dniach wszystko się unormowało.
Będę reagować na bieżąco.
Na razie Maks zostanie w oddzielnym pomieszczeniu w pracowni. Do kolegi trafi, kiedy się go trochę podreperuje (maksa, nie kolegę

). Chcę go mieć cały czas na oku, z doskoku to nie to samo.
Maksowi należy się normalne życie, ale z nim trzeba powolutku. Oswoimy się, zrobimy badania, podtuczymy kawalera i będzie cudo kocur. Maks jest duży, ma długie piękne łapiny, jest bardzo skoczny. Myślę, że kilka dni "domowego" życia i Maks odżyje
