Z PAMIĘTNIKA GABUNI
Pańcia ma stan przedzawałowy, albo może nawet i pozawałowy. Z kuchni wyniosła pół kuchni, te dolne pół i twierdzi, że nie żyje. Te dolne pół kuchni stoi/leży teraz częściowo luzem w innych pomieszczeniach i dom znowu wygląda jak po powodzi. Podobno jutro przyjeżdża Junior z kilofem i będzie robić straszny hałas.
No, ale ja to pitu pitu, a jednak jest jedno pomieszczenie w domu, które tchnie spokojem i porządkiem. Albowiem u nas znowu się coś KROI.
I nawet pańcia zaczęła przygotowywać pańcia do przyswojenia nowiny o Murce. Na razie pańcio się dowiedział, że będzie musiał zawieźć kicię do weterynarza dwa razy - raz na szczepienie, drugi raz na pobranie krwi - po 21 dniach. Pańcio trochę pomamrotał pod nosem o tych 21 dniach, więc informację, że jeszcze bardziej POTEM kot musi czekać sześć MIESIĘCY, pańcia postanowiła udzielić pańciowi w kolejnej dawce...

Część apartamentu z kuwetą i posłankiem na oknie do wyglądania na świat...

Druga część apartamentu z jadalnią, drapakiem i dwoma domkami do wyboru...
O Murce (i jej towarzyszach) historyja prawdziwa:
viewtopic.php?f=1&t=128251&start=750PS - Stefan dostał mandat za parkowanie w niedozwolonym miejscu i został odholowany na parking dla Stefanów.
PS2 - Leonowe uszko nie jest klapnięte. On je tak sobie kładzie, zawsze lewe.