» Sob sie 06, 2011 13:32
Re: Widzę, czuję. Szczecin. POMOCY dla kociąt !!!
Myslałam wczoraj o Jogurcie.Dużo.Przeanalizowałam to na ile dał się poznać. Popytałam trochę ludzi i jestem skłonna przypuszczać że jednak znalazł dom.Nie pisze tego dla własnego spokoju sumienia, bo mogę się oczywiście mylić.W wielu niewyjaśnionych przypadkach staram się zasięgnąć porady metafizycznej i jestem na to przygotowana i w tym wypadku.Myśląc o Jogurcie na początku czułam wielki niepokój.Teraz ten niepokój się troche ustabilizował.Jak juz pisałam nie wiem czy Jogurt potrafił miauczeć, bo nigdy przy mnie tego nie robił. Owszem inne koty często miauczą na powitanie.On się turlał.
Wiem że z całą pewnościa nie wychodził do każdego.W ostatnim czasie przyuważyłam ,że bawił się konkretnie z kilkoma Osobami.Wczoraj dowiedziałam się że tez bawił sie z jednym chłopakiem, co do którego...no mogłabym mieć podejrzenia.Ale dzisiaj rozmawiałam z jego mamą.Chłopak wyjechał i nie ma go juz ponad trzy tygodnie.Jogurt zaginał 27.07.2011r.Ostatnio widziałam go we wtorek 26.07.2011r. Najpierw czekał normalnie z kotami i zjadł. Potem dostał porcję z udka, jak jechałam na działkę.
Zatem z całą pewnością nie wyszedł do kogoś z głodu.W miejscu gdzie zwykle sobie leżał,znalazłam wyrwaną z ziemi roślinkę. To taka długa roślinka.Zwykle wszyscy ją tam wyrywali i nią merdali kociakowi przed nosem dla zabawy.
Co ważne.Jogurt pozwalał wziąść się na ręce tylko na chwilkę. Potem potrafił się solidnie wyrwać i uciec w zarośla.
Zatem Ktoś, kto chciałby go zabrać musiałby się wcześniej do tego przygotować. Natomiast ktoś kto chciałby zrobić mu krzywdę, musiałby być z kimś.Kimś kto by kota w tym czasie zabawiał. Takie są moje wnioski na dzisiaj.
I jeszcze jedno.We wtorek wieczorem zaczęło padać.Dwa kolejne dni były ulewne zupełnie.Jogurt nie lubił deszczu.Padało bardzo mocno praktycznie do piątku.Działki zostały bardzo zalane.Może ta pogoda sprawiła ze decyzja została podjęta natymiastowo...Oby....