» Sob sie 06, 2011 6:21
Re: "To dobrze, że go uśpili"-to o Małym z klanu dachowców
Wczoraj przeżyłam chwile grozy, bo Prince, czarny brat uśpionego w schronisku Małego, który jest u mnie już dobrych parę tygodni, nagle stracił apetyt i okazało się ,że ma 40,5. Nie chciał nawet pić. Odrobinę wody, którą go napoiłam zwymiotował.
Wetka, która może zasłużenie być nazywana lekarką, jest jeszcze na urlopie. Gdzie z nim iść? Boję się wetów jak zarazy ostatnio.
Wsadziłam go do klatki, tam poleżał, wysilał się i nie mógł zrobić albo siusiu albo kupki( w brzuszku mu trochę jakby chlupało, ale miał mały).. Potem znowu poleżał, dużo się napił, potem zrobił siusiu. Potem zjadł pasztecik Animondy dla kocich niemowląt, potem jeszcze trochę ulubionego jogurtu, potem jeszcze gotowanego kurczaka. Chrupek nadal nie chciał, a jest to kot o wielkim apetycie na wszystko.
Wczoraj późnym wieczorem jeszcze sprawiał wrażenie chorego. Rano nie zastałam go w klatce. Usunął zabezpieczenie większych szczelin i wyszedł z klatki. Zrobił bardzo ładną i dużą kiełbaskowatą kupę, wcale nie za twardą.
Nawet bez mierzenia temperatury widać, że jest już zdrowszy. Zwyciężył jakieś mikroby, którymi mogł się zarazić od zmarłego Twardziela, albo od jeszcze karmiącej adoptowane kociaki Ocelotty, która jakoś siąpi nosem.
Prince nie był niczym uodparniany, ale jest jak widać odporny, chociaż w chorobie wybredny. Małe(braciszek lub siostrzyczka Prince) już nie miało apetytu jak wylazło z piwnicy... Ale nie podsuwano mu wszystkich możliwych smakołyków pod nosek. Czy było nie do uratowania? W schronisku pewnie nie, ale w domu?
Twardziel też nie był może odporny, chociaż był uodporniony rzekomo Zylexisem jak miał dwa tygodnie. Mam to wpisane w książeczce. Nie ma tam wpisanego drugiego terminu. Teraz wiem, że raz to za mało. Czy wet celowo nie poinformował mnie, że jeden zastrzyk nie starczy? Czy też nie wiedział o tym?
Czy liczył na to, że będę co parę dni przychodzić z czterema kociakami na drogie wizyty i zdąży mi o tym powiedzieć?
Ocelottcie coś tam syczało moim zdaniem w górnych drogach oddechowych, ale wet tego nie słyszał (w dniu w którym uodparniał kociaki Zylexisem).