No więc... - Maksio dotarł do nas wczoraj o 2:00 w nocy (to w zasadzie dzisiaj...



Maksencjusz jest bardzo chudy - gdy głaszcze się go po grzbiecie czuje się tylko kręgosłup i dłonie zatrzymują się na wystających łopatkach i kościach biodrowych. Nie wiem tak naprawdę, z czego wynika takie wyniszczenie i wychudzenie - bo okazuje się, że apetyt ma wręcz doskonały. Skoro w schronisku karmiono Intestinalem (nawiasem mówiąc to niesamowite, jak na schron


Sierść jest matowa, zrudziała i ma wyraźne przerzedzenia - może nie są to wyłysiałe plamy, ale ewidentnie prześwitujące pustką miejsca. W dodatku mocno się drapie - głównie w okolicach szyi. Gdy go tam głaskałam, wyczuwam pod palcami jakieś strupki - albo to grzybica, albo pozostałości po pasożytach. Nie chciałam go stresować dokładnymi oględzinami na siłę, bo jest mocno przestraszony i zdezorientowany, ale dzisiaj wet pewnie wszystko obejrzy.
Wczoraj w nocy po przyjeździe dałam Maksencjuszowi tackę Animondy - wciągnął ją jak odkurzacz w 2 minuty. Pomyślałam, że to może z głodu po podróży - ale rano porcja suchego ToTW, polanego Efa Olie, pomimo jakiegoś wyraźnego kłopotu z gryzieniem, także została błyskawicznie wciągnięta. Cała moja nadzieja w tym, że Maksio przy takim apetycie ma jeszcze szansę na odbudowanie sił

Po nocy w kuwecie pełen urobek - wydawało mi się tylko niestety (na ile mogę ocenić kolor w szaro-grafitowym piasku bentonitowego Benka


Maksio jest przestraszony i wypłoszony - płakał potwornie w łazience przez całą noc, rano gdy do niego zajrzałam siedział maksymalnie i niewiarygodnie wciśnięty w jedyny w łazience kącik, 15-centymetrową szparę pomiędzy szafką a ścianą, na zimnych kafelkach (mimo wyściełanego kocykiem i ręczniczkiem posłanka obok), tyłem do świata, ze spuszczonym łepkiem...




Ale to ewidentnie domowy miziak - głaskany 5 min. wylazł z kąta, zaczął się o mnie ocierać, szukać mojej ręki łepkiem i mruczał traktorowo





Postaram się późnym wieczorem napisać, czego dowiem się w lecznicy. Zapisana jestem niestety dopiero na 21:30, ale za to do naszej lekarki, której bardzo ufam.