Babka, z ktora razem pracuje oszalala na ich punkcie, jak wydrukowalam zdjecia. Nie ma malych dzieci - od dawna dorosle, zadnych zwierzat w domu, Od jakiegos czasu juz nosi sie z zamiarem przygarniecia kotka...
tylko boi sie dwoch Wstepnie konsultowala z rodzina
Mysli teraz
Jakby wziela jdenego to i tak za jakis czas by chciala drugiego, przeciez prawie zawsze tak jest No i klopot, jak sie poznaja, jak sie zaakceptuja, nerwy... a tu? Wszystko na tacy I kotom jak beda mialy siebie - tez przeciez latwiej
Dopiero teraz dotarlam do domu - sasiadka jednak nie podjela decyzji - to bylyby jej pierwsze koty w zyciu - boi sie po prostu odpowiedzialnosci - mimo zapewnienia o naszym wsparciu
Wiec trzymam kciuki za dobry domek
Konsultacje przyniosly efekt jedynie taki, ze boja sie dwoch...
powiedzialam jej wiec o maine coonie z watku Cortiny, zaraz tam wejde zobaczyc (od rana nie bylam), zreszta wczoraj tez zdjecia coonki wziela do domu
Wiec kciuki za sybiraki
Matylda,
wszystko zależy od kotów - rezydentów i przyszłego właściciela. Jeżeli koty rezydenci są przyjaźnie nastawieni do nowych kotów, ugodowi i wyrozumiali (wykastrowani/wysterylizowane), a właściciel umiejętnie nowe wprowadzi do grupy, to czemu nie? Masz kogoś konkretnego na myśli?