
morelowa, porządek pozorny, wiesz, dobry aparat fot.
a tak naprawdę pozbyłam sie wszelkich dywanów i innych źródeł roztoczy, bo mam uczulenie-na koty tyż miałam

, dopóki nie okazało sie,ze najlepszą metodą na zwalczenie jest ...kot

(oczywiście ja nie mówię o skrajnych przypadkach, gdize objawia sie to dusznościami, puchnieciem języka, obrzęków górnych dróg oddechowych np. ,słowem sytuacjami, gdzie może być zagrożone życie, lecz wysypką, zaczerwienieniem łzawieniem, kaszlem, jak u mnie miało miejsce )
alergolodzy(tak nawiasem nie wiem,czy sa jacyś mądrzy , ja nie trafiłam na takiego

) najpierw zadają pytanie czy jest zwierzak i ze trzeba go wyrzucic z domu, bo to powód alergii, problem sie robi, kiedy nie masz zwierzaka, wówczas zaczynają przepisywać wszelkie mozliwe dziadostwa, no i w efekcie pacjent musi po prostu zostać alergikiem, bo mało który organizm taką terapię zniesie
ja zastosowałam metodę starą jak świat z polecenia lekarza-nie alergologa i podziałało
tak naprawdę trudno nie mieć uczulenia, kiedy żyje się pośród toksyn i chemikaliów oferowanych przez wspaniałą cywilizację: panele podłogowe, tapety, wszelkie okładziny nienaturalne, zasłony, dywany, firany-wszak wszystko to syntetyki, plastikowe okna przyciągające kurz, rozejrzyjmy sie wokół, mało co nie zawiera toksycznych czy szkodliwych substancji, owszem w znikomej dawce, ale przy kumulacji objawia sie to alergią(polecam artykuły na ten temat zamieszczane np. w National Geographic), do tego dochodzi kot, którego ślina zawiera, jak wiemy, alergeny(od weta wiem,ze im ciemniejsza maść kota, tym silniejsze), no i mamy komplet , a tylko kot odpowiada za to
ostatecznie zamiast kota, wyrzuciłam wszystko, co alergennym jest, ba -posunęłam sie dalej- tak naprawdę sprzedałam mieszkanie w blokach przeprowadzając się do starej kamienicy, patrząc na pokolenie naszych babć-jakoś ludzie kiedyś zdrowsi byli, mieszkając w tych starociach-może w tym tkwi tajemnica?

a z jednego kota zrobiło się 6 -tak na wszelki wypadek, coby sie "odalergizowac" na amen
