» Śro sie 03, 2011 15:30
Re: Nasze własne, miauowe pismo o kotach - jak zrobić? str.2
Delor789 - duża naiwność - co najmniej - bije z Twojej wypowiedzi.
Z tego też wnioskuję, że nie bardzo masz pojęcie, czym jest to forum, jakie są jego założenia- by nie powiedzieć: misje, i ile rzeczy zrealizowało do tej pory - poważę się na stwierdzenie, że więcej, niż wynikło z działalności Kocich Spraw. Nie neguję tego, co wynikło na plus z działalności tej gazety, bynajmniej. Ale tak jak słusznie i naukowo zauważyła PumaIM - to radosne ćwierkanie o nowonarodzonych "z naszej domowej kici" maluszkach słusznie wkurza grono osób z tego forum, które przez lata walczyły o przeżycie takich maluchów, znalezionych w worku/kartonie pod śmietnikiem, opłakiwały - w ciszy, samotnie, lub równie cicho, ale w towarzystwie innych forumowiczów - te kocięta, które nie przeżyły. Wkurza tych ludzi, którzy efekty, czy "produkty" radosnego rozmnażania i wesołego "wypuszczania Kotków na swobodne spacerki" opatrywały z ciężkich ran, cofały z progu śmierci, ratowały z łap ludzkich oprawców - a czasem tylko płakały nad ciałami tych, którym nie zdołano pomóc. W takim kontekście to, co pojawia się w KS - pikanterii dodaje fakt, że na pierwszych stronach reklamuje się Koty i Kotki do adopcji, a jest ich w każdym numerze tak wiele! pomyśl, ile domów byłoby dla tych właśnie zwierzaczków, gdyby nie "radosne" rozmnażanie domowych Kotów!.. - wracając: to, co pojawia się w Kocich Sprawach bulwersuje, denerwuje i budzi chęć do napisania paru(dziesięciu) słów do naczelnej.
(Nawiasem pisząc, faktycznie za rządów p.Weiss nie było takiego profilu w piśmie)
Poza tym KS są w tej chwili jedynym pismem o Kotach na naszym rynku i sądzę, że mają wręcz moralny obowiązek trąbić o zasadności sterylizacji zwierzaków ciągle i nieustannie. I w niczym nie zmienia to możliwości pojawiania się w piśmie konkursów, zdjęć, pięknych opowiadań.
Trochę realizmu, dziewczyno.