Ostatnio jakoś mniej chęci do pisania.. bo to się skupić trzeba i w ogóle.
Ilość footer na stanie bez zmian.. tzn tych miauczących. W zeszłym tygodniu przybyły dwa chomisie od BetBet. Josephine i Szuszu, dla ktorego nadal szukam nowego imienia, bo przy mojej wadzie wymowy ciężko to wymówić

Poza tym męczę się z zębem - w zeszłym tygodniu zabrałam się za leczenie kiełków, bo zaniedbałam. Zaczęłam od jedynki, która była mocno widoczna. No i.. jak mnie teraz nie zaczęła boleć. Ostatni tydzień to masakra. W piątek pani ząb znowu otworzyla i zaczęła leczyć kanałowo.. boli mniej..ale boli nadal :/ I trochę opuchnięta jestem, mimo że nurofen forte łykam (zaleciła ze względu na przeciwzapalne własciwości...). Teraz ząb zatruty, mam nadzieję, że mój pierwszy wyjazd na Przystanek Woodstock nie będzie przez to zepsuty... (tak, jade..w środę ruszam

).
No i żeby nudno nie było, w nocy dziś na ognichu się zatrułam..chyba kielbasą. Ok 1 w nocy zaczęło mnie mdlić, jakoś dotarłam do centrum, dwójk znajomych wsiadla w swój autobus (jadący do mojej mamy). Ja postanowiłam jechać do siebie... pech chciał, że akurat jak tamten odjechał, gruchnęła wieść, że..nasz autobus spóźniony, bo jarmarkowicze szyby powybijali :/ Efekt - taxi i.. do mamy - bo ja kasy nie miałam. Równie dobrze mogłam z chłopakami tamtym nocnym jechać, chociaż nie wiem, czy bym dojechała, bo ledwo weszłam, to musiałam do łązienki i pooooszłooo....
Drugie zatrucie w tym roku...yh.