Moje koty -dom,tymczasy,przydomowe, szpitalne, Malutki[']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 31, 2011 11:33 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Wyprałam Stasia i Nell w Nizoralu - Stasia bardziej, bo mu się ta grzybica rozsiała na całe ciało, Nell na główce. Wstrętny grzyb, nie chce sobie pójśc precz! :evil:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69673
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 31, 2011 11:35 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Grzyb ciężko się leczy i wraca w stanach zmniejszonej odporności.
Ale ludzie zbyt często panikują z powodu grzyba, jakby był co najmniej trądem.
Ale nie wykręciłaś biednych kotów? Ratunku, moczenie to okropny stres :(
Kiedyś, jak Florka przyszła do domu, dostałam taki lek w spryskiwaczu do spryskania jej braku futerka na boku. Nie pamiętam nazwy, miałam to wówczas rozcieńczyć i zapomniałam :? , popryskałam, ale szczęśliwe nic się nie stało, a dziś brak futerka w tym miejscu się nawet błyszczy.
buziaki
:1luvu:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie lip 31, 2011 11:36 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Florka przy tym pryskaniu zrobiła mi wtedy kupę na kolana. Biedna, ale była wystraszona.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon sie 01, 2011 8:17 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Koty nie lubią pryskania :twisted:
A grzyb rzeczywiście trudno się leczy :(

Zniknęła moja przydomowa Dixi. kilka dni temu przestała przychodzić do węzła cieplnego na głaskanie, które uwielbiała. Ale pojawiała się na podwórku, więc tu zaczęłam jej stawiać jedzenie. A od 3 dni w ogóle nie przychodzi. Kiciałam pod drzwiami garażu, bo myslałam, że może się zamknęła, ale nic, cisza. Martwię się o nią. :(
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69673
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 01, 2011 8:21 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

jolabuk5 pisze:Koty nie lubią pryskania :twisted:
A grzyb rzeczywiście trudno się leczy :(

Zniknęła moja przydomowa Dixi. kilka dni temu przestała przychodzić do węzła cieplnego na głaskanie, które uwielbiała. Ale pojawiała się na podwórku, więc tu zaczęłam jej stawiać jedzenie. A od 3 dni w ogóle nie przychodzi. Kiciałam pod drzwiami garażu, bo myslałam, że może się zamknęła, ale nic, cisza. Martwię się o nią. :(

Wcale się nie dziwię. Dostaję zawału, jak któryś kot mi nie przyjdzie nawet tylko raz (zwłaszcza, jak działa moja sąsiadka szukająca swojej kotki bez najmniejszego starania o dobro innych zwierząt). Właśnie Bure dziś nie przyszedł. Dixi pewnie wysterylizowana. Może jej pogoda przeszkadza, u nas, jak jest brzydko i pada, koty zaszywają się i nawet na jedzenie nie przychodzą. :( :( :(
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto sie 02, 2011 8:26 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Martwię się o Dixi, nie ma jej już od tygodnia. :(

A u maluchów grzyb się rozprzestrzenia, zaatakował Sabę, od wczoraj też go traktuję Nizoralem :twisted:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69673
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 02, 2011 10:43 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Dorcia złapała kolejnego kociaka: dziewczynka, oswojona, jakieś 7-8 tygodni, sama je, wygląda na zadbaną. No trudno, zabieram, znowu będę miała siedem :evil: . Boję się tylko czy gdzieś się nie błąka rodzeństwo tej małej... :roll:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69673
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 03, 2011 17:49 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Od wczoraj nie przybyło rodzeństwo malucha? :(
Sabciu, duża odebrała paczkę od Ciebie. Jest piękna ta budka. Duża mówi, że to jest moja budka. Bardzo dziękuję :P
:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Fasolka
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw sie 04, 2011 12:12 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Fasolko, ja się strasznie cieszę, że te budka jest u ciebie! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Nowych maluchów Duza na szczęście nie przywlokła. A wczoraj miała humor, bo pojawiła się na podwórzu Dixi - Duża specjalnie wyszła drugi raz i wyniosła jej saszetkę Schmusy :twisted: Ale niech tam, też się cieszę że Dixi się znalazła!
Sabcia wyrozumiała

I wczoraj w pracy udało nam się przekonać "dostarczyciela maluchów", zeby oddał nam kotkę na sterylkę - dziś kotka wróciła i juz nie będie więcej rodzic (a miała zawsze 5 lub 6 kociąt!), a Pan nie będzie nam kociąt podrzucać! :piwa: :piwa: :piwa:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69673
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 04, 2011 13:17 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

jolabuk5 pisze:Fasolko, ja się strasznie cieszę, że te budka jest u ciebie! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Nowych maluchów Duza na szczęście nie przywlokła. A wczoraj miała humor, bo pojawiła się na podwórzu Dixi - Duża specjalnie wyszła drugi raz i wyniosła jej saszetkę Schmusy :twisted: Ale niech tam, też się cieszę że Dixi się znalazła!
Sabcia wyrozumiała

I wczoraj w pracy udało nam się przekonać "dostarczyciela maluchów", zeby oddał nam kotkę na sterylkę - dziś kotka wróciła i juz nie będie więcej rodzic (a miała zawsze 5 lub 6 kociąt!), a Pan nie będzie nam kociąt podrzucać! :piwa: :piwa: :piwa:

Nasza duża nie widziała drugi dzień Czarnej, tej po sterylizacji i strasznie się martwi. Bo u nas na podwórku jest wiecznie zamieszanie i wszyscy mają dość - koty i duża.
Fasolka


Gratulacje daru przekonywania. Jak to zrobiłaś :?:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt sie 05, 2011 5:27 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

MalgWroclaw pisze:
jolabuk5 pisze:Fasolko, ja się strasznie cieszę, że te budka jest u ciebie! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Nowych maluchów Duza na szczęście nie przywlokła. A wczoraj miała humor, bo pojawiła się na podwórzu Dixi - Duża specjalnie wyszła drugi raz i wyniosła jej saszetkę Schmusy :twisted: Ale niech tam, też się cieszę że Dixi się znalazła!
Sabcia wyrozumiała

I wczoraj w pracy udało nam się przekonać "dostarczyciela maluchów", zeby oddał nam kotkę na sterylkę - dziś kotka wróciła i juz nie będie więcej rodzic (a miała zawsze 5 lub 6 kociąt!), a Pan nie będzie nam kociąt podrzucać! :piwa: :piwa: :piwa:

Nasza duża nie widziała drugi dzień Czarnej, tej po sterylizacji i strasznie się martwi. Bo u nas na podwórku jest wiecznie zamieszanie i wszyscy mają dość - koty i duża.
Fasolka


Gratulacje daru przekonywania. Jak to zrobiłaś :?:

Ja w ogóle nie przekonywałam, tylko oficjalnie stwierdziłam, że my tu przyszłysmy z fundacji pomóc w sterylce kotki. I już. Obiecałam trochę karmy, ale sam fakt sterylizacji uznałam za oczywisty. No i facet dał nam kotkę! :D Wczoraj odniosłysmy ją z Dorcią do faceta, zostawiłam trochę suchego i parę puszek, żeby się wywiązać z obietnicy karmienia. A w przyszłym tygodniu łapiemy kotkę, która przywędrowała do szpitala z 2 maluchów. Maluchy chyba zostaną, tylko się je wysterylizuje, bo dzikie. Kotka też dzika, na szczęscie. Oby tylko się złapała!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69673
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 05, 2011 6:32 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

No to dobrze, że pan nie stawiał oporu. Moja sąsiadka przeciwna sterylizacjom nie płaci przecież za nie (płacę ja), nie przetrzymuje kotek (ja przetrzymuję) i jest przeciw.
Ale mówi "fundacje mają pieniądze". Na słowo "fundacja" ludzie reagują, a nie mają pojęcia, że fundacji manna nie spada z nieba.
Próbuję złapać kotkę drugie rano i nic. :(
Florka eskimoskowała w budce po moim powrocie z podwórka, ale potem na szczęście przyszła mnie umyć. Bo ona dba o mnie, przytula mnie i myje.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt sie 05, 2011 9:34 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

MalgWroclaw pisze:No to dobrze, że pan nie stawiał oporu. Moja sąsiadka przeciwna sterylizacjom nie płaci przecież za nie (płacę ja), nie przetrzymuje kotek (ja przetrzymuję) i jest przeciw.
Ale mówi "fundacje mają pieniądze". Na słowo "fundacja" ludzie reagują, a nie mają pojęcia, że fundacji manna nie spada z nieba.
Próbuję złapać kotkę drugie rano i nic. :(
Florka eskimoskowała w budce po moim powrocie z podwórka, ale potem na szczęście przyszła mnie umyć. Bo ona dba o mnie, przytula mnie i myje.

Kochana Florcia, żeby wszystkie koty takie były! :D
Cieszę się, że kociczki korzystają z budki, eskimoski słodkie :1luvu:
Współczuję ci, ze się kocica nie łapie, to bardzo stresujące - człowiek czeka, czas traci, niedosypia, a kotka ma to w nosie :twisted: Może przynętę zmień na bardziej "pachnącą"? Bo waleriany na pewno uzywasz?
Ja tak miałam z "niełapalną" na Wólczańskiej 21 - z 10 razy się na nią zasadzałam, a ona nic. Dobrze, że się w końcu złapała na kociaki! Aha - może trzeba większą klatkę przynieśc? Ja kiedyś próbowałam na małą klatkę, kot łaził wokół i nie wszedł. A na następną łapankę przyniosłam wielką klatkę (od forumowego broka) i kot wlazł prawie natychmiast. Te klatki od broka są świetne, tyle, że ciężkie (i nieporęczne), jednoosobowo trudno ich używać, bo nosić najwygodniej we dwie. Ja mocowałam tę klatkę sznurkiem na wózku z 2 kółkami (takim, jak do zakupów, tylko bez torby) i wiozłam, na szczęscie miałam blisko. Ale teraz najczęściej łapię na te małe klatki, jakos koty włażą, a klatki są o wiele poręczniejsze.
Czarna na pewno przyjdzie, koty często są nieobecne przez kilka dni, a potem przychodzą.

Co do sąsiadek - szkoda, bo przydałaby się pomoc kogoś kociolubnego, a rozsądnego. U mnie z sąsiadami jest podobnie - dobrze, że przynajmniej nie przeszkadzają, ale na pomoc trudno liczyć. Ta twoja "antysterylkowa" jest beznadziejna, niestety, takich "antysterylkowych", co wolą patrzeć, jak kociaki umierają pod śmietnikiem, jest niestety sporo. :(
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69673
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 05, 2011 11:01 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Używam waleriany, ale niezbyt dużo, żeby nie było totalnego oszołomstwa. No i okropnych rybnych saszetek, najtańszych, bardzo śmierdzących.
Czasem kot się łapie na mięso. Reguły nie ma :(
Ciężar klatki jest mi znany doskonale, najcięższe są schroniskowe, bo mają metalowe podłogi.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt sie 05, 2011 17:58 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

MalgWroclaw pisze:Używam waleriany, ale niezbyt dużo, żeby nie było totalnego oszołomstwa. No i okropnych rybnych saszetek, najtańszych, bardzo śmierdzących.
Czasem kot się łapie na mięso. Reguły nie ma :(
Ciężar klatki jest mi znany doskonale, najcięższe są schroniskowe, bo mają metalowe podłogi.

Właśnie klatki od broka też mają metalowe podłogi i do tego są dość szerokie - koty chętniej wchodzą, ale do noszenia ciężkie!

Walerianki też daję tylko troszkę :D w okolice zapadni klatkowej :twisted:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69673
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 100 gości