» Pon sie 01, 2011 8:41
Re: Szczęśliwa dziewiątka i pięć tymczasów. Adopcji nie będzie
Odszedł kolejny podopieczny (z GUS-u) Jany i galli - Bolek.
Pani karmicielka, Kamila, zauważyła w zeszłym tygodniu jakieś zmiany na pyszczku kota. Zadzwoniła do EkoPatrolu (chyba w piątek), by pomogli jej złapać Bolka, by zawieźć go do lecznicy. Ani nie przyjechali, ani się nawet odezwali.
Umówiliśmy się na łapanie kocura na sobotę rano. Ale pani Kamila nie zaczekała na mnie i spróbowała sama (to specyfika miejsca - obce osoby muszą mieć pozwolenie na wstęp na teren GUS-u, a nie było czasu, by załatwić dla mnie przepustkę). Łapała metodą, którą sama wymyśliła - na karton (i tak złapały co najmniej jedną kotkę - ale z pomocą dziewczyn, które kładły się na pudełku, by kot nie uciekł). Ale Bolek był wielkim i - mimo choroby - wciąż silnym kocurem. Zdołał się wyrwać spod zbyt miękkiego kartonu.
Gdy przyjechałem, próbowałem złapać Bolka podbierakiem, ale to dziki i nieufny kot był, nie pozwolił się do siebie zbliżyć. Ganialiśmy za nim po całym terenie, w końcu kocur schował się w słynnych tujach. Kamila straciła nadzieję, ale jednak udało się nam wypłoszyć Bolka z tej dżungli.
Potem już go nie znaleźliśmy, choć teren GUS-u, w porównaniu z czasami, gdy łapała tam Jana i galla, jest uporządkowany, zniknęła większość możliwych kocich kryjówek (osiatkowany kojec z gratami, składowisko europalet i inne śmieci).
Dzisiaj pani Kamila na mnie zaczekała, pudło miała bardzo solidne, wpuszczono mnie na teren i miałem z daleka obserwować poczynania pani karmicielki. Gdyby Bloka złapała pudłem, miałem przybiec z transporterem i pomóc kotka przepakować.
Ale Bolek na karmienie nie przyszedł.
Ruszyłem zatem z podbierakiem po terenie, przeszukaliśmy zarośla, żywopłoty, ale Bolka nigdzie nie było.
Znalazłem go dopiero w jednym z kocich domków. Boluś już nie żył, umarł we śnie, na legowisku. Może w nocy, może w niedzielę.
To był wspaniały, piękny kot. Bolek z GUS-u... [']
Edit: Najpierw napisałem, że to Jana z gallą nauczyły panią Kamilę metody na karton, ale Jana sprostowała, że to był pomysł pani Kamili.
Ostatnio edytowano Pon sie 01, 2011 8:59 przez
VVu, łącznie edytowano 1 raz