
U nas było wreszcie ładnie i nawet cieplutko.

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
sliver_87 pisze: ja jak tylko wracam z praycto otwieram kotom balkon i siedza, a jak nie pada na balkon to nie zamykam, dla nich to szał widziec tyle malych kropelek spadajacych naraz:):)
sliver_87 pisze: podczas nieobecnosci zamykam- boje sie, ze cos sie moze stac, albo mi dom zapada:)
EwKo pisze:Wczoraj karmiłam sierściuchy serduszkami kurzymi - dostawały po jednym egzemplarzu, by mogły nieco podziamgolić (Zosia na wolności pośród pełnych mich większych kęsów mięsiwa popadłaby z głodu, królewna musi mieć pokrojone), a potem tą samą łapą, o zgrozo, w kuchni wypełnionej aromatem gotowanych serduszek, ośmieliłam się podać Tosi porcję chrupek...
To obrzydzenie na paszczy i wierzgnięcie racicą! Ha!
Personel zrozumiał: łapy umył, chrupki - nową porcję oczywiście - wziął w garść i poszedł do pokoju... Kot zjadł.
mb pisze:EwKo pisze:Wczoraj karmiłam sierściuchy serduszkami kurzymi - dostawały po jednym egzemplarzu, by mogły nieco podziamgolić (Zosia na wolności pośród pełnych mich większych kęsów mięsiwa popadłaby z głodu, królewna musi mieć pokrojone), a potem tą samą łapą, o zgrozo, w kuchni wypełnionej aromatem gotowanych serduszek, ośmieliłam się podać Tosi porcję chrupek...
To obrzydzenie na paszczy i wierzgnięcie racicą! Ha!
Personel zrozumiał: łapy umył, chrupki - nową porcję oczywiście - wziął w garść i poszedł do pokoju... Kot zjadł.
![]()
Tak jest naprawdę![]()
Ja też tak myję ręce po wszystkim, żeby przypadkiem czegoś komuś nie obrzydzić i też kroję na malutkie kawałeczki, bo jak zdarzy się większy, to się go zostawia![]()
A Kasia to jeśli w ogóle może zjeść coś tzw. mokrego, to tylko z ręki (wyszorowanej) i jest to wyłącznie: ser żółty lub bekon, a na deser mogą być kruche ciasteczka
weatherwax pisze: Wczoraj mój mąż nakroił mięska - świeżutkiej wołowinki - przyniósł na miseczce, postawił, wziął jeden kawaklek i podstawił Pazurkowi na dłoni. Kot zjadł. Na miskę nawet nie spojrzał, usiadł i czekał. Mąż wziął miskę i postawił kotu pod nosem. Pazurek popatrzył i nic, dalej siedział i czekał. Jak wreszcie personel zrozumiał i znów podał kilka kawałków na dłoni, kot zrobił grzeczność i zjadł.
Anna61 pisze: a Bisia aniołek![]()
Anna61 pisze: Jak minął pierwszy dzień w pracy?
mb pisze:Starałam się robić tylko to, do czego zostałam zmuszona![]()
mb pisze:Poza tym okropna wilgoć i zimno: pod spodniami miałam rajstopy 40 den i ciepły watowany kubrak na sobie![]()
A i tak wyszłam z fioletowymi z zimna rękami![]()
Poza tym, jak wychodziłam rano zrobiła się ulewa, aż huczało, a po moim powrocie do domu też polało w ciągu pół godziny
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości