Dom Ani część 1 - nieczynne z powodu że zamknięte

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 30, 2011 8:32 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

to ja jednak preferuje psa - glównie mojego psa
czwarta nad ranem - Metro wali w drzwi - znaczy się trzeba iść
potem wraca się, kładzie się spać i już
nie wchodzi na plecy
nie potrzebuje się bawić
a złe, małe koty, które chcą się bawić dokładnie wtedy gy Ty nie chcesz to trzyma się w klatce :ryk:

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 30, 2011 8:37 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Cammi pisze:to ja jednak preferuje psa - glównie mojego psa
czwarta nad ranem - Metro wali w drzwi - znaczy się trzeba iść
potem wraca się, kładzie się spać i już
nie wchodzi na plecy
nie potrzebuje się bawić
a złe, małe koty, które chcą się bawić dokładnie wtedy gy Ty nie chcesz to trzyma się w klatce :ryk:

Trzymane przez chwilę za drzwiami pokoju podniosły miaukot straszliwy :evil: A wpuszczone znowu - lekko i radośnie zajęły miejsca wypukłe na kołdrze...
A klatki nie mam. Jeszcze :twisted:

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 30, 2011 11:36 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Annazoo pisze:Podłość kota mierzy się prędkością, z jaką ułoży się spokojnie do snu po tym, jak cię zmusił do wstania, po konsekwentnym budzeniu cię przez kilka godzin.

Genialne sformułowanie.
I boleśnie prawdziwe :evil:

mavi

 
Posty: 2244
Od: Czw sie 26, 2010 18:45

Post » Sob lip 30, 2011 12:49 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

a najgorszy jest ten miaukot... ja się domyślam, że one dopiero się uczą wydawać porządne dźwięki (piórek zaczął miaukotać jako pierwszy, potem podłapała pluskwa ale i tak jej w większości na razie nie wychodzi - nie chodzi mi o piski, chodzi mi o typowe miauczenie)...

ale rezultat jest taki, że każdy dźwięk, jaki z siebie wydają, brzmi na tak przeraźliwie przerażony, że mam przymus wewnętrzny rzucić cokolwiek robię (choćby i relaksującą kąpiel) i lecieć na ratunek :twisted: i co znajduję? np. piórka siedzącego na środku korytarza i miauczącego w przestrzeń, bo tak :roll:

o, właśnie znowu zerwały zasłonę... :roll:

Kocuria

 
Posty: 4075
Od: Nie kwi 02, 2006 12:47
Lokalizacja: Kraków / Tricity

Post » Sob lip 30, 2011 12:51 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Kocuria pisze:a najgorszy jest ten miaukot... ja się domyślam, że one dopiero się uczą wydawać porządne dźwięki (piórek zaczął miaukotać jako pierwszy, potem podłapała pluskwa ale i tak jej w większości na razie nie wychodzi - nie chodzi mi o piski, chodzi mi o typowe miauczenie)...

ale rezultat jest taki, że każdy dźwięk, jaki z siebie wydają, brzmi na tak przeraźliwie przerażony, że mam przymus wewnętrzny rzucić cokolwiek robię (choćby i relaksującą kąpiel) i lecieć na ratunek :twisted: i co znajduję? np. piórka siedzącego na środku korytarza i miauczącego w przestrzeń, bo tak :roll:

o, właśnie znowu zerwały zasłonę... :roll:

TY im prychnij w nos i powiedz, że tak nie wolno :ryk:

Ja mam spore stado, szybko uczą się od siebie :)

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 30, 2011 12:56 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Annazoo pisze:
Kocuria pisze:a najgorszy jest ten miaukot... ja się domyślam, że one dopiero się uczą wydawać porządne dźwięki (piórek zaczął miaukotać jako pierwszy, potem podłapała pluskwa ale i tak jej w większości na razie nie wychodzi - nie chodzi mi o piski, chodzi mi o typowe miauczenie)...

ale rezultat jest taki, że każdy dźwięk, jaki z siebie wydają, brzmi na tak przeraźliwie przerażony, że mam przymus wewnętrzny rzucić cokolwiek robię (choćby i relaksującą kąpiel) i lecieć na ratunek :twisted: i co znajduję? np. piórka siedzącego na środku korytarza i miauczącego w przestrzeń, bo tak :roll:

o, właśnie znowu zerwały zasłonę... :roll:

TY im prychnij w nos i powiedz, że tak nie wolno :ryk:

Ja mam spore stado, szybko uczą się od siebie :)


akurat zrywania zasłon to się nauczyły od karmela, a karmel jest niewyuczalny :roll: nic to, tż powiesi z powrotem, jak zawsze :lol:
słyszę dźwięki z kuchni... :strach:

Kocuria

 
Posty: 4075
Od: Nie kwi 02, 2006 12:47
Lokalizacja: Kraków / Tricity

Post » Sob lip 30, 2011 13:18 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Tu są trzy niewiniątka :evil:

Obrazek

Leon jak zwykle jako pierwszy zapoznaje nową damę, a przy tym aparat mu podbarwił futro jak prawdziwemu tygrysowi :1luvu:

Obrazek

Urodziwa Słomka solo

Obrazek

i w duecie z Dorcią, choć i tu kolory są przekłamane, bo Słomka jest w rzeczywistości jaśniejsza od Dory

Obrazek

za to tu kolory obu Pań są prawdziwe. Towarzystwo czeka na wołowinkę :mrgreen:

Obrazek

Pragnę zasięgnąć porady: jeśli maluchi przestały korzystać ze swojej kuwety, co ją mam przy łóżku, a upodobały sobie dwie inne dorosłe kuwety, to tę ich zwinąć czy wciąż nie?

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 30, 2011 13:39 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 30, 2011 15:46 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Kocuria pisze:o, właśnie znowu zerwały zasłonę... :roll:

bure przestały jak ich waga przekroczyła dopuszczalny limit zasłonek :roll:

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Nie lip 31, 2011 17:26 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Wizyta przedadopcyjna jest czymś traumatycznym :(

Łatwiej mi ją było znieść, gdy sama chciałam adoptować. Po dzisiejszej wizycie w sprawie Jimiego jestem strzępkiem nerwów! Państwo już wyszli, a ja jestem cała buraczkowa i mną telepie :(

Czy często się zdarza, że odwiedzający kota są niezadowoleni, że procedura jest trzyetapowa i to niezadowolenie okazują?

Nie, żeby byli niesympatyczni czy robili wrażenie nienadających się. Ankieta wypełniona fajnie, mają już jednego kota. Ale Jimiego chcieli zabrać już, zaraz, na pierwszej wizycie i jakież zdziwienie, że trzeba przejść przez kolejną wizytę i zaczekać kilka dni!

"Trzeba nas było uprzedzić w czasie rozmowy telefonicznej", "Nie wiem, czy to ma sens" 8O

Czy mnie ktoś pocieszy, że tak nie bywa zawsze?!

Gdy brałam koty od Edyty, sama byłam tą procedurą sfrustrowana, ale położyłam po sobie uszy uważając, że tak musi być...

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 31, 2011 18:12 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

nie wszyscy sa miauowiczami
dla nas procedura adopcyjna jest czymś oczywistym, choć nieco męczącym czasami
dla kogoś spoza, to jakas procedura kompletnie od czapy
i ja niestety tych ludzi rozumiem (chociaż sama dałam się prześwietlić do majtek i siódmego pokolenia wstecz i to z własnej inicjatywy) - mało tego, czasem nawet fajny domek się wykrusza, bo po prostu nie rozumie czemu tak musi być
i właściwie trudno na to udzielić sensownej odpowiedzi - "musi tak być, bo boję sie o kotka, czy będzie mu u państwa dobrze, bo chociaz wyglądacie sympatycznie i intuicja mi podpowiada, że wszystko będzie dobrze, to procedury każą mi się kurczowo trzymac tego trzyetapowego systemu. A z procedury wynika, że jak się państwu nie podoba, to nie jesteście dobrym domkiem"
Sama dziś miałam wątpliwą przyjemność tłumaczenia pani, dlaczego się nie nadaje na dom dla L.; i wyszło na to, że musiałam jej powiedzieć, że to L. nie nadaje się dla niej - nie chciałam zranić uczuć pani, która być może miała dobre chęci, ale ja wiedziałam, że się nie nadaje :-/
To jest pierońsko frustrujące. Nie wiem, czy czasem bywa inaczej - jednak miau trochę zmienia optykę - przestajemy rozumieć zwykłych ludzi i ich niechęć do bycia prześwietlanym

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 31, 2011 20:08 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

fakt faktem, że człowiek jak już podejmie decyzję, ŻE kot, to się napala i chce jak najszybciej zazwyczaj...
ja miałam to szczęście, że w obu wypadach kota otrzymałam na pierwszej wizycie - za pierwszym razem tosza nam zaufała, za drugim byłam już wolontariuszką, więc sprawdzoną.

moim zdaniem? czasem warto nagiąć te zasady... np. pojechać prosto z wizyty u kota na wizytę w nowym domu, już z kotem. wtedy to trwa faktycznie kilka godzin, ale zamyka się w jednym dniu.

Kocuria

 
Posty: 4075
Od: Nie kwi 02, 2006 12:47
Lokalizacja: Kraków / Tricity

Post » Nie lip 31, 2011 20:52 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Kocuria pisze:fakt faktem, że człowiek jak już podejmie decyzję, ŻE kot, to się napala i chce jak najszybciej zazwyczaj...
ja miałam to szczęście, że w obu wypadach kota otrzymałam na pierwszej wizycie - za pierwszym razem tosza nam zaufała, za drugim byłam już wolontariuszką, więc sprawdzoną.

moim zdaniem? czasem warto nagiąć te zasady... np. pojechać prosto z wizyty u kota na wizytę w nowym domu, już z kotem. wtedy to trwa faktycznie kilka godzin, ale zamyka się w jednym dniu.

Oddałabyś Piranie lub Truskawkę na pierwszej wizycie?

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 01, 2011 14:45 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

charm pisze:
Kocuria pisze:o, właśnie znowu zerwały zasłonę... :roll:

bure przestały jak ich waga przekroczyła dopuszczalny limit zasłonek :roll:


http://www.youtube.com/watch?v=VeU38c3KWNg
I to jedyna zabawna rzecz dzisiaj

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 01, 2011 15:08 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Annazoo pisze:
charm pisze:
Kocuria pisze:o, właśnie znowu zerwały zasłonę... :roll:

bure przestały jak ich waga przekroczyła dopuszczalny limit zasłonek :roll:


http://www.youtube.com/watch?v=VeU38c3KWNg
I to jedyna zabawna rzecz dzisiaj


a ponoć miały się nie wdrapywać bo pazury powyrywane za młodu

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 41 gości