O losie, 6 kotów w łazience

. Moje też zwykle nawet w wc mnie pilnują, a jak próbuję rządzić to właśnie wychodzi tak, że się oknem najmniejsze pcha.
Zaliczyłam fajną akcję, oczywiście związaną z milusiowym urobkiem...
Zanim się udałam z nim w kierunku wiadomym, mam po drodze real, pomyślałam, że jest na tyle wcześnie, że nie będzie ludzi, a ja prędko wlecę, kupię co mam kupić i szybko pojadę dalej... Tak pomyślałam i tak też zrobiłam.
Niestety od pewnego czasu mam tak, że piszczę w niektórych bramkach, nie wiem co jest, przypuszczalnie gdzieś w torbie pod podszewką jest ten taki plastikowo-gumowy pasek, nie umiem go zlokalizować, byłam w sklepie na rozmagnesowywaniu, ale nadal zdarza mi się wyć.
No i wbiegam do tego reala, no i bramka się drze. Podchodzi gość z ochrony i się zaczyna. Gadka szmatka o pierdołach. Mówię, że dopiero wchodziłam, że mi się spieszy, że ostatnio piszczę w bramkach itd. To był ochroniarz chyba z powołania, bo mówi " niech się pani nie obawia, zlokalizujemy co uruchamia bramkę ". Mówię, że to torba, że niczego innego co mogłoby piszczeć nie mam. Dodam, że w owej torbie w pojemniku takim jak na siuśki miałam tę kupę, owiniętą jeszcze w foliową torebkę. A ten do mnie, żebym pokazała, że wszystko sprawdzimy i nie będzie problemu. To ja mu mówię, że się zgłoszę do niego w innym terminie, że dziś mi się spieszy i żeby tylko odnotował, że piszczę bo za pewne powtórzy się to jak będę wychodzić. A ten uparcie, że on będzie lokalizował

. Rozdziawiam więc tę torbę ( a mam wielką ) pokazuję co tam mam, a ten do mnie: " a w tej reklamówce to co pani trzyma ? "
Ja mówię, że nic co mogłoby piszczeć, a on że mam powiedzieć bo to może jednak to, ja uparcie, że to na pewno nie to ! A ten dalej swoje. Na myśl przyszło mi tylko " to jest proszę pana materiał do badania " , on takie oczy

. I powtórzył po mnie pytająco " materiał do badania ? Ciekawe " . Na szczęście już nie dociekał, bo chyba jakbym mu powiedziała, że noszę w torebce kocią kupę uznałby mnie za całkowicie zaburzoną. Po lokalizował sobie jeszcze chwilę, sprawcy pisku nie znalazł i puścił mnie wolno. Masakra

.