Spanie z czterema kotami na sobie powinno być łatwiejsze niż spanie z sześćioma, ale jakoś czuję się dzisiaj z deka połamana.... i nie wiem czemi

Puszek i Ryś spali na wysokości moich kolan, tylko po przeciwnych stronach..... Garfildosek na wysokości mojego brzucha, a Chmurek latał prawie całą noc śpiąc tak aby być jak najbliżśej mojej twarzy

tylko przeekręcał się za mną i z lekkim oburzeniem, że przerywam mu sen i zmuszam do przekręcania.... miałam ciekawą noc
Po zjedzeniu śniadanka kociaki wróciły do drzemkowania.... chyba pogoda im nie pasuje. Mi zresztą też

podobnie jak malowanie przedpokoju

Całe szczęśćie, że nie ja maluje, bo bym nawet na drabinę nie weszła i przedpokoj fajnie wyglądałby - sufit i góra we wściekjle różowym kolorze, a dół w cytrynowo pistacjowym
Chmurek korzysta z tego że siedzę i wpasował się na mójh kark i tam zaległ. śpiocha smnacznie

Nosek przemywamy kilka razy dziennie, ale grzybekj uparty ponad miare (tak jak moja Karinka w przekręcaniu się na boki

) i nie chce uciec od kota

Walczymy dalej uparcie...
Garfildosek śpi z Puszkiem w wózku, w towarzystwie jeszcze zabawek małej - talerza, łyzki i widelca plastikowego..... ile czasu minie zanim Karina zacznie się tym bawić??? ale koty muszą sprawdzić przydatność tego czegoś co im się wbija w ciałka przeszkadzając wyciągnąć się wygodnie w łóżku wóżkowym
Ryś, spokojny i fałdkowy lezy koło mnie i zadziera główkę do góry, aby próbować obudzić wylegującego sie na mnie Chmurka. Piszczy i miauczy, a maluch spi jak zabity..... Ryś westchnął ciężko, położył lapę na moim udzie i tak siedzimy - ja z laptopem w powietrZu, wygięty aby Chmurek nie spadł i z Rysiem - właścicielem moim objawiającym swój stan posiadania
Mam istny CYRK w domu.....
