

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
dorotka75 pisze:Miałam ostatnio telefon w sprawie Bajki. Pani ma już kotkę, też z adopcji, opowiadała, jak to znalazła na osiedlu ostatnio kocię i jak bardzo jest szczęśliwa, że znalazła malutkiej dom. I jacy to ludzie są, że każdy sie zachwyca, ale nie robi nic, żeby pomóc. Na koniec zapytała "To właściwie gdzie ta kotka teraz jest, w domu czy na dworze?" Powiedziała, że właśnie jest na spacerku ze swoją kicią, więc jeszcze zadzwoni. Nie zadzwoniła. Ona też nie chciala pomóc.... Powiedzcie, dlaczego ludzie uważają, że bezdomniaczki są gorsze? Że nawet jeśli rozumieja ich problem, sami wybierają "gotowce" ? Czy według nich kotki przez Was wychuchane mają dożywotnią gwarancję, że nigdy nie zachorują, że nie zdaży im się nabroić, czegoś podrapać, albo z jakiejś przyczyny siuśnąć nie tam, gdzie trzeba???
Terra50 pisze:Może pani myśli, zresztą podobnie jak ja, że taka kicia, która zaznała wolności, nie będzie się czuła dobrze w zamknięciu? Bajka wydaje się być taka szczęśliwa brykając wśród zieleni.Poprawcie, jeśli się mylę.
dorotka75 pisze:Zadzwoniłam Pani jest na wyjeździe i ucieka jej zasięg, więc nie mogła się skontaktować Powiedziała, że zadzwoni wieczorem No to bardzo bardzo kciuki potrzebne!!!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości