poznajmy sie...:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 24, 2011 9:45 Re: poznajmy sie...:)

My też trzymamy kciuki - to decyzja na jakieś 15 lat :kotek:
MIKUŚ
 

Post » Śro lip 27, 2011 13:35 Re: poznajmy sie...:)

wiesz, Kociełkowa, powiem ci tak: decydujac sie na kota musisz byc swiadoma tego, ze w razie powaznych chorob leczenie jest nieraz dlugotrwale i kosztowne. Musisz byc pewna, ze w razie czego bedzie was stac na to leczenie i ze wystarczy wam cierpliwosci. Zastanow sie juz teraz tez, co w razie ew.wczasow, wyjazdow, co wtedy z kotem? Nie wszedzie mozna zabrac zwierzaka ze soba, a tez nie kazdy zwierz toleruje podroze.
Sa hoteliki dla zwierzat, ale nieraz takie cos dla kota to trauma wielka.
Kolejna sprawa: kiedys przyjdzie czas, ze przyjaciela zabraknie... (oby kocio zyl dlugo i szczesliwie i odszedl jako szczesliwy koci senior, bardzo wiekowy, spokojnie, a nie w jakis tragicznych okolicznosciach i w samotnosci). Sa ludzie, ktorzy "z milosci" nie chca pozwolic przyjacielowi odejsc, choc widac ewidentnie, ze on juz tak bardzo cierpi, ze nie sposob patrzec na to, kiedy juz nic nie da sie zrobic... Mysla wciaz: jeszcze nie teraz, moze to tylko kolejny powazny kryzys... Musisz bardzo dokladnie obserwowac swojego pupila, by tego momentu nie przegapic. Powiem szczerze, ze boje sie, ze kiedy i ja wreszcie bede mogla miec kota, moge ten moment przegapic :oops: Naprawde boje sie, ze nie bede potrafila rozstac sie z ukochanym kotkiem :cry: Ja koty kocham bezgranicznie, dlatego boje sie, ze dam sie zaslepic milosci, a tego bym nie chciala, bo wiem, ze w ten sposob skrzywdze kota, a przeciez przygarniajac go do siebie czlowiek chce dac mu szczescie... :)
Nieraz dla dobra pupila trzeba niestety wielu wyrzeczen. Jesli ktos np kocha kwiaty, a chce kota miec, musi wiedziec, ktore moga byc dla kota szkodliwe i wtedy sa 2 wyjscia: albo trzymam kwiaty w takim pomieszczeniu, do ktorego kot nie ma absolutnie prawa wstepu, albo nie ograniczam swobody kota ale poswiecam kwiaty...
Ja poki mieszkam z rodzicami moge tylko pomarzyc o kocie, ale w sumie nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo, bo w tej chwili nie bylabym w stanie kotu zapewnic nawet podstawowych warunkow bezpieczenstwa, rodzice nie zgodziliby sie za nic w swiecie na pewne ustepstwa w tej kwestii, co dla mnie jest sprawa bezsprzeczna absolutnie.
Jak juz przyjdzie ten szczesliwy czas na adopcje kotka, a bedziesz miala jakiekolwiek pytania, wal smialo :) po to chyba przeciez ktos stworzyl to forum, by osoby doswiadczone w tej kwestii podzielily sie doswiadczeniem i wiedza z "nowymi" :)
Nie przejmuj sie, jesli czasem od niektorych oberwiesz bure, bo czegos nie wiesz, niektorzy tacy juz sa, a skoro nie masz w tej kwestii doswiadczenia, a nie chcesz przeciez by z powodu jakiejs twojej niewiedzy kotu stala sie krzywda, to masz prawo pytac :)

MIKUŚ pisze:to decyzja na jakieś 15 lat :kotek:

a bywa, ze i nawet 20 lat :) Smutkow, trosk, zlosci nieraz, ale tez niesamowitej radosci, jaka daje zycie z kotem, niesamowitego szczescia :)

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Śro lip 27, 2011 17:37 Re: poznajmy sie...:)

Pozwólcie,że i ja coś powiem...Kociara ma rację,TEN moment przyjdzie...i wtedy trzeba zdecydować.
W jaki sposób poznać jednak,że to właśnie TEN moment?
Dwa razy lekarze polecili mi uśpić mojego Plamka.Dwa razy nie zrobiłam tego,nie potrafiłam podjąć takiej decyzji.
Plamek wyszedł dwa razy obronną łapką,żyje,ma się świetnie,a mało brakowało...
Jak poznać,kiedy pozwolić kotu odejść,kiedy w moim przypadku to była sugestia lekarza?
Miałam kilka godzin czasu i przez te kilka godzin Plamek zaczął wracać do życia.
A gdybym posłuchała lekarza i podjęła decyzję od razu 8O ?
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Śro lip 27, 2011 22:44 Re: poznajmy sie...:)

Boniu niech przygoda trwa te 20 lat i dłużej. Czas strasznie szybko leci. Sofinia ma już 1,5 roku 8O A ja się zatrzymałam na etapie kluseczki.
Choć szczerze powiem że już widać, że Fiśka to "kobieta" :mrgreen: Ma kształty i jest duża. Waży 3,6 kg. A Ja wiecznie się bałam o jej wagę pamiętam 8)

Nie wyobrażam sobie tego dnia. To bedzie dramat. Wiem już że gorzej zniosę śmierć Sofini niż rodziców :roll:
MIKUŚ
 

Post » Śro lip 27, 2011 22:51 Re: poznajmy sie...:)

MIKUŚ pisze:Boniu niech przygoda trwa te 20 lat i dłużej. Czas strasznie szybko leci. Sofinia ma już 1,5 roku 8O A ja się zatrzymałam na etapie kluseczki.
Choć szczerze powiem że już widać, że Fiśka to "kobieta" :mrgreen: Ma kształty i jest duża. Waży 3,6 kg. A Ja wiecznie się bałam o jej wagę pamiętam 8)

Nie wyobrażam sobie tego dnia. To bedzie dramat. Wiem już że gorzej zniosę śmierć Sofini niż rodziców :roll:

trzeba się cieszyc każdą chwilą,dotyczy to również naszych ludzkich bliskich,kiedy czasami mysle o tym ,że zyjemy ze świadomoscią tego,ze kiedyś śmierc zabierze nam bliskich jestem bliska obłędu :roll:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro lip 27, 2011 23:35 Re: poznajmy sie...:)

ja wam powiem cos... pare lat temu na moich oczach zginal tragicznie kot... dzikus bo dzikus, to nie wazne, ale widzialam ten najgorszy moment kiedy wybiegl na ulice wprost pod samochod...
Do dzis ten widok mnie przesladuje, mam wyrzuty sumienia, ze wolalam tego kotka, ze potem z tego szoku stalam jak wryta, jak slup soli i nie bylam doslownie w stanie sie ruszyc, by choc zabrac z ulicy konajacego w okrutnych cierpieniach slicznego, czarnego koteczka :crying: Jeszcze jedna dziewczyna przypadkiem tamtedy przechodzaca byla swiadkiem zdarzenia, ona zaniosla kotka w ustronne, bezpieczne miejsce, by tam w spokoju mogl odejsc za TM. (*)
Na jakikolwiek ratunek bylo juz za pozno, do weta za daleko... Zadne zwierze nie zasluzylo na taka smierc, na takie cierpienie!
Codzien w myslach przepraszam tego kotka, czuje sie winna jego smierci... :crying: :placz: blagam go o wybaczenie... Chce odpokutowac to, co sie stalo... nie wiem jak, nie wiem kiedy... ale chce odpokutowac :cry:
Po tym zdarzeniu zrozumialam jak delikatnymi i kruchymi istotami sa koty, ze trzeba o nie sie bardzo szczegolnie troszczyc, dbac... A to forum nauczylo mnie naprawde rozumiec ich emocje, zachowanie i prawdziwego szacunku dla tych niezwyklych istot.

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Śro lip 27, 2011 23:37 Re: poznajmy sie...:)

Kociara82 pisze:ja wam powiem cos... pare lat temu na moich oczach zginal tragicznie kot... dzikus bo dzikus, to nie wazne, ale widzialam ten najgorszy moment kiedy wybiegl na ulice wprost pod samochod...
Do dzis ten widok mnie przesladuje, mam wyrzuty sumienia, ze wolalam tego kotka, ze potem z tego szoku stalam jak wryta, jak slup soli i nie bylam doslownie w stanie sie ruszyc, by choc zabrac z ulicy konajacego w okrutnych cierpieniach slicznego, czarnego koteczka :crying: Jeszcze jedna dziewczyna przypadkiem tamtedy przechodzaca byla swiadkiem zdarzenia, ona zaniosla kotka w ustronne, bezpieczne miejsce, by tam w spokoju mogl odejsc za TM. (*)
Na jakikolwiek ratunek bylo juz za pozno, do weta za daleko... Zadne zwierze nie zasluzylo na taka smierc, na takie cierpienie!
Codzien w myslach przepraszam tego kotka, czuje sie winna jego smierci... :crying: :placz: blagam go o wybaczenie... Chce odpokutowac to, co sie stalo... nie wiem jak, nie wiem kiedy... ale chce odpokutowac :cry:
Po tym zdarzeniu zrozumialam jak delikatnymi i kruchymi istotami sa koty, ze trzeba o nie sie bardzo szczegolnie troszczyc, dbac... A to forum nauczylo mnie naprawde rozumiec ich emocje, zachowanie i prawdziwego szacunku dla tych niezwyklych istot.

:cry: chyba za miętkie serca mamy
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw lip 28, 2011 13:20 Re: poznajmy sie...:)

Kociełkowa pisze:Witajcie :D
Od jakiegoś czasu jestem na miau jako gość, ale postanowiłam 'zalegalizować' mój pobyt tutaj :mrgreen:. Mam 15 lat, więc młoda jestem, mam nadzieję, że nie najmłodsza tutaj.
Koty są moją pasją od kilku lat, codziennie szukam i dowiaduję się czegoś nowego, a słyszałam, że miau to istna kopalnia informacji.
Na swojego kociego towarzysza życia i przyjaciela dalej czekam. Rodzice już coraz bardziej się przekonują, więc mam nadzieję, że będzie dobrze :mrgreen:.
Proszę o kciuki za szczęśliwe zakocenie. (Dopiero pod koniec sierpnia bo jeszcze mamy zaplanowane wczasy).



Tak jak już dziewczyny mówiły. Kot to towarzysz na 15-20 lat i musisz wszystko dokładnie przemyśleć.


W przypadku choroby kota leczenie kosztuje bardzo dużo. Przykładem było cieknące oczko mojego Lucka- na jedno oko wydaliśmy 100zł (to była niegroźna infekcja), a kota trzeba dodatkowo regularnie odrobaczać, szczepić, trzeba go wykastrować (koszt rzędu 100-200zł w zależności od miasta) i to także kosztuje. Twoi rodzice muszą wyrazić 100% zgodę na pokrywanie tak dużych kosztów w razie czego, ponieważ sama nie będziesz w stanie wydać np. 500zł na operację itd. i ewentualne późniejsze leczenie. Wiele osób na tym forum wydaje całe swoje pensje na leczenie swoich pupili.


Dodatkowo kot jak każde zwierze może w domu wiele rzeczy zniszczyć:

stłuc ukochany, zabytkowy wazon,
pogryźć buty i książki (tak, tak nasz Lucek nagminnie dopuszczał się takich czynów),
porobić dziury w kanapie,
pozaciągać fotel,
zjeść wszystkie kwiatki od lat hodowane z wielką miłością, a później zwymiotować nimi na kanapę lub piękny dywan
zerwać i poszarpać firanki
porobić dziury w ubraniach
upodobać sobie wielkie donice z kwiatami na kuwetę
kopać w donicach z kwiatami, a później brudny kłaść się w wasze ciuchy lub na fotel
zestresować się i zacząć obsikiwać, kąty, kanapę, wasze ubrania
wyjść z kuwety z przyczepionym kawałkiem qoopy do pupki i starać się ją wytrzeć o wszystkie podłogi w każdym pomieszczeniu w domu zostawiając cuchnące smugi, a na koniec władować się z tym do łóżka

i tak dalej i tak dalej


Jak ma się swoje mieszkanie lub uświadomi się rodziców do do takich zdarzeń i oni stwierdzą, że takie sytuacje nie będą im bardzo przeszkadzać to ok. Gorzej będzie jeśli kot zrobi którąś z wymienionych przeze mnie rzeczy, a rodzice powiedzą że masz się go pozbyć z domu. Dobrze jest to przedyskutować z rodzicami.


Dodatkowo w takim wieku trzeba się zastanowić się jeszcze nad taką rzeczą jak:

Co będzie z kotem jeśli pójdziesz na studia do innego miasta i np. będziesz mieszkać tam gdzie kotów nie można trzymać? Czy rodzice się zgodzą nim opiekować przez te wszystkie lata?


Kolejną rzeczą jest to, że jak ma się kota to już nie ma takiej swobody w wyjazdach. Koty zwykle nie lubią zmieniać miejsca i ruszać się gdzieś poza swoje terytorium (mieszkanie), jedne reagują na zmiany tym, że siedzą cicho w kącie, inne mogą ze stresu zacząć oddawać mocz na różne przedmioty u kogoś w domu i trzeba się z tym liczyć. Dodatkowo nie każdy sobie życzy aby ktoś przyjeżdżał z kotem.

Jeśli mimo tego wszystkiego rodzice powiedzą, że chcą w domu kota to fajnie, jeśli jednak czegoś kategorycznie nie tolerują czy nie będą znosić to ja bym poczekała aż się sama usamodzielnisz na tyle by podjąć tą decyzję.

tamiska

 
Posty: 436
Od: Nie lis 01, 2009 12:30

Post » Czw lip 28, 2011 22:36 Re: poznajmy sie...:)

no wlasnie, zwlaszcza maly kot to jak malenkie dziecko, zniszczy cos, stlucze, zrzuci... nie zlosliwie, on traktuje to jako zabawe. Nie kazdy takie cos cierpliwie zniesie. Zachec moze rodzicow do poczytania miau, zwlaszcza niektorych watkow, do rozmowy z wetem o kocich chorobach, przypadlosciach, a moze nawet z behawiorysta o kocim zachowaniu i zwyczajach. Lepiej by po takich rozmowach stwierdzili, ze jednak nie stac ich na takie poswiecenie, ze jednak nie pozwola ci na kotka, niz by pozwolili, ty kotka przygarniesz, ty sie przywiazesz, pokochasz go, on tak samom a potem jak cos sie stanie, kociak narobi szkod i rodzice beda kazali ci sie go pozbyc. (mowi sie, ze kot sie przywiazuje do miejsca a nie do ludzi, a to jedna wielka bzdura! Znam osobiscie 2 koteczki, ktore wrocily z adopcji, choc warunki mialy tam iscie krolewskie, ludzi, o ktorych mozna marzyc, a one wolaly ciasnote i zakocenie w DT, bo tak kochaly tamta opiekunke, ze nie mogly zniesc rozstania z nia). Nie wiem, czy chcesz przygarnac malego kociaka, czy moze juz doroslego (raczej mniejsza "szansa" ze narobi szkod, bo juz z tego wyrosl zapewne). Nie mowie tu o jakims kocim seniorze 10 letnim, ale np.kot roczny, dwuletni, trzyletni-to nadal mlody kot. Nie daj sie zwiezc klasycznemu mysleniu ludzi, ktorzy twierdza, ze lepiej wziac malego kociaka, bo mozna go "wytresowac, wychowac". Kota NIE DA SIE WYTRESOWAC! Mozna kota wiele nauczyc, ale to zalezy od jego charakteru i od determinacji uczacego a takze od sposobow nauki.
Nie wiem, czy mialas kiedykolwiek juz kota czy jakies inne zwierzeta, bo jesli to wogole ma byc twoje pierwsze zwierze, a rodzice beda sie obawiali szkod-moze warto pomyslec wiec o doroslym kocie :) Byc moze w razie czego tym ich przekonasz :)

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pt lip 29, 2011 7:47 Re: poznajmy sie...:)

Witam,

Najpewniej w ten weekend trafi już do mnie mój pierwszy adoptowany kot. Mieszkam na Tajwanie, wynajmuję duże mieszkanie gdzie mieszkam sama, i od dawna już tęsknie za zwierzakiem. Kiedyś z kotami miałam styczność poprzez siostrę (mieszka na wsi i ma 3 koty). Jako, że pracuję i mieszkam sama, zdecydowałam się na dorosłego kota, który już będzie w miarę spokojny i ułożony. Wszelkie akcesoria zakupione (jeszcze tylko zabawki, drapak i szczotka potrzebne). Jednego kota już umówiłam na spotkanie - 3 letni, czarny, bardzo smukły i elegancki. Samiczka, uratowana z ulicy. Właścicielka chcę oddać bo ma dwa, i ten drugi ponoć wciąż wszczyna afery z tym czarnym, który jest nieśmiały, przez co jest zmuszona trzymać biedaczynę w zamknętym pokoju 24 godziny na dobę.
Strasznię się ekscytuję i czekam, i czytam i czytam i czytam, aby się lepiej przygotować!

Zaczynam moje kocie życie!

Pozdrawiam,

Muka

mukashi

 
Posty: 10
Od: Pt lip 29, 2011 6:50
Lokalizacja: Tajwan

Post » Pt lip 29, 2011 11:07 Re: poznajmy sie...:)

mukashi pisze:Witam,

Najpewniej w ten weekend trafi już do mnie mój pierwszy adoptowany kot. Mieszkam na Tajwanie, wynajmuję duże mieszkanie gdzie mieszkam sama, i od dawna już tęsknie za zwierzakiem. Kiedyś z kotami miałam styczność poprzez siostrę (mieszka na wsi i ma 3 koty). Jako, że pracuję i mieszkam sama, zdecydowałam się na dorosłego kota, który już będzie w miarę spokojny i ułożony. Wszelkie akcesoria zakupione (jeszcze tylko zabawki, drapak i szczotka potrzebne). Jednego kota już umówiłam na spotkanie - 3 letni, czarny, bardzo smukły i elegancki. Samiczka, uratowana z ulicy. Właścicielka chcę oddać bo ma dwa, i ten drugi ponoć wciąż wszczyna afery z tym czarnym, który jest nieśmiały, przez co jest zmuszona trzymać biedaczynę w zamknętym pokoju 24 godziny na dobę.
Strasznię się ekscytuję i czekam, i czytam i czytam i czytam, aby się lepiej przygotować!

Zaczynam moje kocie życie!

Pozdrawiam,

Muka

Powodzenia :ok: :ok: :ok:
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Pt lip 29, 2011 11:08 Re: poznajmy sie...:)

Z rodzicami przeprowadziłam naprawdę bardzo dużo rozmów na temat kota i poruszyliśmy chyba wszystkie te tematy :D
Miałam już zwierzę - królika, umarł kilka lat temu naturalnie, ze starości.

Co do leczenia:
Rodzice zarabiają całkiem nieźle, pieniążków nie zabraknie, jeśli trzeba będzie leczyć - będziemy leczyć. Z tym nie ma najmniejszego problemu.
Jeśli czegoś się dowiaduję o kotach, mówię mamie (mamie bo tato się szczególnie nie wtrąca), tak więc rodzice są mniej więcej uświadomieni co jest kotu potrzebne, co nie można itd. itp.

Co do zniszczeń:
Oczywiście będziemy się starać, żeby kot nie zdemolował całego domu. Kocio będzie wyposażony w drapak, duuużo drewna, pieniek, zabawki. Będę się starać, żeby po prostu się nie nudził.
Wiadomo, że kot może coś spsocić i rodzice są tego świadomi.

Następny temat: studia:
O tym tez rozmawiałam z rodzicami. Chciałabym znaleźć miejsce, w którym mogłabym mieszkać wraz z kotem, ale nie robię sobie zbyt wielkich nadziei. Mama na początku nie chciała zwierzaka właśnie z tego powodu, ale zgodziła się. Tak więc kot będzie mieszkał dalej w tym samym miejscu z moimi rodzicami.

Wyjazdy:
Najczęściej na wakacjach rodzice jadą nad Bałtyk, a ja z bratem zostajemy w domu (więc tu nie będzie problemu), a później jedziemy wszyscy razem gdzieś za granicę na 9 dni.
O tym również pomyślałam już wcześniej i są trzy możliwości: albo kot przez ten czas zamieszka u babci albo będą przychodzić sąsiedzi lub moja kumpela, która mieszka kilka kroków ode mnie.

Żeby nie było nieporozumień: Chciałabym DOROSŁEGO kota i po przeczytaniu tego wątku
viewtopic.php?t=23290, jestem na 100% pewna, że chciałabym adoptować dużego :mrgreen:
Chciałabym znać już mniej więcej charakter kota i trochę boję się, że mały kociak wyrośnie na 'rozbójnika' - nie będę mogła nad nim zapanować.
:)

Kociełkowa

 
Posty: 23
Od: Sob lip 23, 2011 9:35

Post » Pt lip 29, 2011 11:29 Re: poznajmy sie...:)

Kociełkowa pisze:Z rodzicami przeprowadziłam naprawdę bardzo dużo rozmów na temat kota i poruszyliśmy chyba wszystkie te tematy :D
Miałam już zwierzę - królika, umarł kilka lat temu naturalnie, ze starości.

Co do leczenia:
Rodzice zarabiają całkiem nieźle, pieniążków nie zabraknie, jeśli trzeba będzie leczyć - będziemy leczyć. Z tym nie ma najmniejszego problemu.
Jeśli czegoś się dowiaduję o kotach, mówię mamie (mamie bo tato się szczególnie nie wtrąca), tak więc rodzice są mniej więcej uświadomieni co jest kotu potrzebne, co nie można itd. itp.

Co do zniszczeń:
Oczywiście będziemy się starać, żeby kot nie zdemolował całego domu. Kocio będzie wyposażony w drapak, duuużo drewna, pieniek, zabawki. Będę się starać, żeby po prostu się nie nudził.
Wiadomo, że kot może coś spsocić i rodzice są tego świadomi.

Następny temat: studia:
O tym tez rozmawiałam z rodzicami. Chciałabym znaleźć miejsce, w którym mogłabym mieszkać wraz z kotem, ale nie robię sobie zbyt wielkich nadziei. Mama na początku nie chciała zwierzaka właśnie z tego powodu, ale zgodziła się. Tak więc kot będzie mieszkał dalej w tym samym miejscu z moimi rodzicami.

Wyjazdy:
Najczęściej na wakacjach rodzice jadą nad Bałtyk, a ja z bratem zostajemy w domu (więc tu nie będzie problemu), a później jedziemy wszyscy razem gdzieś za granicę na 9 dni.
O tym również pomyślałam już wcześniej i są trzy możliwości: albo kot przez ten czas zamieszka u babci albo będą przychodzić sąsiedzi lub moja kumpela, która mieszka kilka kroków ode mnie.

Żeby nie było nieporozumień: Chciałabym DOROSŁEGO kota i po przeczytaniu tego wątku
viewtopic.php?t=23290, jestem na 100% pewna, że chciałabym adoptować dużego :mrgreen:
Chciałabym znać już mniej więcej charakter kota i trochę boję się, że mały kociak wyrośnie na 'rozbójnika' - nie będę mogła nad nim zapanować.
:)

Super! fajnie, ze zdecydowalas sie dac dom jednemu z wielu potrzebujcych.Napewno nie pozalujesz tej decyzji - koty to wspaniale istotki. Mam dwie starsze panienki i wiem cos na ten temat :wink: Powodzenia :ok: :ok: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Napisz gdzie mieszkasz - to ulatwi znalezienie wlasciwego kotka w poblizu :wink:
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4798
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 29, 2011 11:37 Re: poznajmy sie...:)

Mieszkam w Zgorzelcu, w woj. dolnośląskim. Na pewno najpierw zajrzymy do schroniska dla małych zwierząt w Dłużynie i skontaktujemy się z domami tymczasowymi, które współpracują właśnie z tym schroniskiem :)

Kociełkowa

 
Posty: 23
Od: Sob lip 23, 2011 9:35

Post » Pt lip 29, 2011 11:55 Re: poznajmy sie...:)

Kociełkowa pisze:Mieszkam w Zgorzelcu, w woj. dolnośląskim. Na pewno najpierw zajrzymy do schroniska dla małych zwierząt w Dłużynie i skontaktujemy się z domami tymczasowymi, które współpracują właśnie z tym schroniskiem :)


:ok: :ok: :1luvu: :1luvu:
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4798
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 142 gości