Nie mam od wczoraj netu w domu!
Ale i tak nie bardzo mam co pisać. Na krótko ochota mi odeszła. Zaznaczam,ze na krótko. Świat jest do bani a ludzie niektórzy wręcz totalnie w swej zapiekłości i nienawisci odjazdowi.
Wczoraj TZ zazcepiął nasza dobra znajoma.Pogadała o...kotach.A konkretnie udzieliła ostrzeżenia przekazując (nie wiem po co) gadki sąsiedzkie.I ich plany co do nas. Próbowała jakis czas temu zrobić to ze mną ale poprosiłam by zainteresowanych odsyłała do mnie. TŻ był wdziecznym słuchaczem.Nerwy mu u weta pusciły. Więc byłą ostra dyskusja z jego ,naszym i...kotów udziałem.W domu córka powiedziałą co wiedziała goniąc wszelkich małpoludów na drzewo
Po pierwsze, nie podoba sie im ,że chodze karmić koty.

Po drugie nie podoba sie im,że mamy DT. Nie podoba się ,że chodzimy do weta, wydajemy forsę,a przede wszystkim że mamy tyle kotów...Był zarzut o smród, brud i jakieś sprzątanie po nich

Było zresztą ich wiele. TZ wszystkiego nie spamiętał. Skończyło się przekazaniem groźby,że zaskarżą nas do ADM i podadzą do sądu
Wolna droga.
TZ mi szkoda bo wczoraj był miedzy młotem i kowadłem. Mocno się zdenerwował.A mnie szlag trafił bo popędzić kobietę powinien. Zmieniła sie rada osiedla i wiem,że wcześniej czy później coś się zdarzy. Więc poczekam robiąc swoje.Mnie raczej nie zaczepią bo
troszku boją sie.
Ale i tak ruszyło mnie.
A szczególnie ten niby smród i sprzątanie. Co też podłość
ludziowa może wymyślić.