Magda.......ja po prostu jestem dalej od Ciebie......te ileś tam rozmów, odbieranych kotow..... Wolałabym nie mieć tych doświadczeń, ale mam. Przestałam wierzyć ludziom. I mimo, że miałam szczęście spotkać na mojej drodze wielu wspaniałych Ludzi. Miałam, fakt. Dzięki psom i kotom poznałam parę naprawdę wartościowych osób. Zdarzało mi się dzwonić w sytuacjach o których nawet nie chcę pamiętać, żeby usłyszeć - kurna nie rycz już jadę.......Znam Panią, emerytkę, która sama nie dojada ( słowo honoru), żeby nakarmić bidy. I nie chce pomocy, bo za dumna......To jezdzę i karmię to jej stado, żeby ona miała co jeść......Tacy też są....No sa.
Ale widziałam już tyle.......chyba za dużo po prostu, że stałam się chyba nazbyt czarno - biała. Nic nie poradzę.... Patrzę na świat inaczej. Wiem, że dla wielu mogę być kontrowersyjna, złośliwa, ostra.......Może i tak.
Niestety ciągle wiem, że nie widziałam wszystkiego.......chociaż .....pamiętam takie kluczowe momenty, w których coś tam we mnie pękło. Nadal nie mogę zapomnieć Krzyczek....
..mimo, że to już lata całe, to nadal mi się śnią po nocach....Kto ma silne nerwy niech sobie wygugla filmik zamieszczony przez Oktawię na youtube.
http://www.youtube.com/watch?v=KPmX9Na-7gsuczestniczyłam w akcji wywozu psów z tego miejsca. Mój Tygryś był krzyczkowy.....Jest na tym filmie......Cały świat mi się wtedy przewartościował.....
Pojechałam......już się zbieram do kupy:-)
To anegdotycznie - znalazłam kiedyś psa. Dzwonie do znajomej z prośbą o pomoc brzmiało to tak......
- cześć.......
- no coś wymyśliła?
- eeeeeee bo tu jest taki pies..
- no i?
- nooo i wiesz.......eeeee on chyba nie widzi
- a słyszy?
- eeee chyba nie.
- no to bierz! idealny dla nas!
( przysięgam rozmowa prawdziwa - rozmówczynią była Chrupek - pozdrawiam przy okazji:-) )