Na sztucznym karmieniu raz na dobę jak strzeli qpala to ok, ja generalnie czekałam do 1 1/2 doby - jak nie było to lewatywka. Masuj często odbycik - bo kocica wylizuje qpę, przy masowaniu delikatnie naciskaj brzuszek tak żeby pracowała tłocznia brzuszna. Ja zawsze karmiłam strzykawką z gumowym cyckiem-pomalutku podając po kreseczce wiedziałam ile zjadły. Przy butelce malce musza ssać- niby prawidłowo ale jak jest osłabiony malec to traci siły no i przez to pije mniej.
mała jest silna koteczką, taki mały grubasek je i spi nic więcej nei robi zcasem i to jej najbardziej odpowiada wylizuje ją najmłodszy nasz Franek - zasypia w locie nawet jak ma chwilkę pobudzenia - Franio przystępuje do lizania mam nadzieję ze już nam się qpa nie zatrzyma bo ja na lewatywkę się sama nie odważę, kurcze to takie maleństwo ........ opieka nad takim malcem zdecydowanie mnie przerasta
o nie ........ właśnie dlatego że sie za mocno przywiązuje zawsze odganiam od siebie myśl by zostać DT, nie byłabym w stanie oddawać kotów dalej .... rezydentów mam 5 i jeszcze jedno marzenie o jakimś konkretnym póki co niespełnione, bo właśnie pojawił się nowy "domownik" kilkunastodniowy i nie wiem co dalej ...... chyba pierwszy raz w zyciu jestem nieogarnięta i bez pomysłu ..... maluszek słodki i bezbronny, a ja od poniedziałku nie mam pomysłu co z nia zrobić, koci rezydent zasikał i zasr...... całe mieszkanie, sierść mu ze stresu wychodzi - jak słyszy piski malucha wsciekolość ma taką w oczach - takiego go nie znam - chyba nie rozumie co jest grane
MAMKI SZUKAM - gdziekolwiek by była dowiozę malucha węzmę na siebie wszystkie koszty utrzymania i leczenia, odrobaczania, szczepienia - no wszystko .... jej chyba juz nawet bez ładu i składu pisze - po 2 dobach matkowania kilkunastodniowemu kocięciu jestem po prostu zmeczona ...
No to Cię pocieszę Ja miałam 4 na raz jednodniowe oseski, i w dodatku pracowałam normalnie - czasem 48 godz non stop / w nocy też/ Jeździły ze mną w koszyczku do pracy, potem miały tam pudło z mikrokuwetką i tak non stop 4 tygodnie na cycu, potem pomału mięsiwo . Wyrosły na dwa porządne kocury i dwie kotki. jedna z nich wychodzi u koleżanki do ogrodu i znosi myszy. Nawet tego je nauczyłam Przy małym dziecku jest mniej roboty bo się samo wy..... i wysika , tylko trza nakarmić i przewinąć
mała całe dnie w zasadzie przesypia, śpi po 4-5 godzin między karmieniami - wiem piszecie ze co 2-3 godz. karmienie - moja wet mowi ze jesli spi i wszystko jest ok niech sobie spi ... kupki dzis były nawet 2 :):) ni to luzne ni kamyczki - myślę że w tej kwestii nieźle jest w ciągu 3 dni przybrała 20g (piątek 168 - niedziela 188g)
moja Lusia pięknie ją wylizuje jak mała troszkę popiskuje, widok cudny z tym ze mała od razu szuka cyca a Lusi się to po chwili przestaje podobać i ucieka po czym za moment wraca i byłoby wszystko cudownie gdyby nie Lucek kocurek rezydent .......... sikanie w domu cały czas,doszły qpy poza kuwetą, atakuje i gryzie wszystkich którzy mu na drodze staną, sierśc wychodzi na potegę a kot marnieje w oczach .... SZUKAM MAMKI ale poszukiwania bezowocne niestety choc nigdy nie myślałam ze tak napiszę czy powiem ale jak nie znajdę małej mamki albo DT będę ja musiała oddać do schronu - wiem co to oznacza wiem ale pomysłow mi brak .... mała jest cudowna, lubi sie wtulać w szyjke ale jak tylko mama ja na rekach kocurek rezydent szaleje i posikuje .......
Nie od razu Kraków zbudowano. W przypadku mojego kota, niezadowolenie (hm... tak to nazwijmy) trwało za każdym razem około 3 tygodni. Przerabiałam jego cyrki wydalnicze trzykrotnie. Przychodził moment, że akceptował nowego domownika. Właściwie słowo "akceptował" nie jest odpowiednie. On nie akceptuje reszty kotów, on toleruje ich obecność.
Rozczulające to maleństwo. Ono w schronisku ma marne szanse przeżycia.
Są jakieś obroże poprawiające nastrój zestresowanym kotom. Może kup kocurowi. Nie wiem na ile są skuteczne. Ja niestety nie miałam pojęcia, że coś takiego istnieje.
Aaa i tak mi przyszło do głowy, może niech kocur nie widzi jak zajmujesz się kociątkiem.
Lucek zawsze był pierwszym ktory kumplował się z nowym domownikiem .... on kocha towarzystwo innych kotów a tu nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje tym razem jest inaczej, teraz kota nie poznaje zupełnie, dodatkowo jest bardzo chorowitym kocurkiem i każdy stres zawsze mocno odchorowuje, odporność spada na łeb na szyję a mały paproszek jest cudny i ma taką faja czarną pupę
A pupy nie widziałam, ale na pewno też cudna. A może Luckowi coś dolega? Pytam, bo mam kotka, który zawsze kochał kocie maleństwa. Taki z niego pierwszy wujek. Pierwszy do zabawy, pierwszy do opieki nad kociakiem. Jak był chory (jeszcze o tym nie wiedziałam!) i pojawił się mały kotek w domu, jego zachowanie było diametralnie inne. Kociak go drażnił.
bylismy z nim dziś u zaprzyjaźnionej naszej wet - obejrzała, osłuchała - wszystko ok - na jej widok się ożywił - zawsze sie u niej ożywia i rozmruczał nie zanosi sie na to by coś poza zazdrością i stresem Luckowi było, zawsze był moja przylepką, wszędzie w domu z emna, krok w krok a teraz jest kumpel TŻta a mnie omija szerokim łukiem a kłopoty z posikiwaniem wszędzie pojawiły się dosłownie w momencie pojawienia się malucha w domu ... malej n arazie trudno zdjęcia zrobić oddającej cała jej urodę, ruchliwa mała frotka taka i zdjęcia nie za bardzo wychodzą
rozziewane też mnie za serducho chwyciło Lucek zdrowy, bez wątpienia - bo żeby tak niezadowolenie okazywać trzeba mieć zdrowie co do zdjęć staram się, ciągle sie uczę wszystkiego co z mala związane - szukam imienia i tez jakos weny brak
nie wiem co od jutra, TŻ choć prokoci to niestety zaraz zacznie sie mocno irytować - pracuje w domu - klienci do domu przychodzą a w domu jest teraz jak jest, Lucek w różnych miejscach niespodzianki zostawia ... więc oby nie było niespodzianek dla Klientek jutro bo obie z maluchem dostaniemy nakaz exmisji .... niech sie więc dzieje wola nieba ...
Oby mąż się nie złościł, bo będziesz między młotem a kowadłem, a to nie jest miłe. W razie czego, powiedz mu, że jeden rozzłoszczony facet w domu już jest, a dwóch to święta nie zniesie. Oby Ci się poukładało w domu i frustrat oby się uspokoił. Maleńka jest pięknie umaszczona.
maleństwo dostało imie Kiwi pięknie umaszczona, pięknie wogóle sama z niej słodycz i zrobił się z niej mały grubasek oczka troszkę ropieją - czekamy do jutra jeszcze z sola fizjologiczną ...
od 19tej Kiwi jest u stażystki naszej Pani wet, jest w dobrych rękach i tam póki co będzie mieszkać a my nadal szukamy dla niej cudownego domu dziś skończyła 2 tygodnie, wazy 202 g
dziwnie tak teraz bez niej w domu, pusto i cicho w sypialni bo tam "stacjonowała", a ja cały czas nasłuchuję czy sie nie obudziła, wiem że jest w świetnych rekach, ale zaskoczona jestem tym ze tak szybko do takiego małego potworka można sie przywiązać
Lucek jakby troszkę grzeczniejszy, taki bardziej "mój" ale na razie chodzi po domu z fochem i omija mnie szerokim łukiem ale odpukać był w kuwecie ..... ufff
a dla Kiwi domku szukamy! ślicznie umaszczona prawie cała czarna pupa